czwartek, 16 marca 2023

Psychologia kłamstwa - wstęp


Na zakończenie mszy, w czasie ogłoszeń, parafialnych pewien pastor powiedział do swoich wiernych: „W tygodniu chciałbym wygłosić kazanie o grzechu kłamstwa. Abyście mogli lepiej je zrozumieć, przeczytajcie proszę 17 rozdział z Ewangelii wg Św. Marka." Minął tydzień. W niedzielę duchowny przygotowując się do wygłoszenia kazania, poprosił o podniesienie rąk tych mszy, którzy zapoznali się z zadaną lekturą. W odpowiedzi uniosły się ręce większości zgromadzonych. Pastor uśmiechnął się i powiedział: „Św. Marek napisał tylko 16 rozdziałów. Posłuchajcie zatem o grzechu kłamstwa..." Dlaczego to zdarzenie nie przeraziło duchownego? Dlaczego uśmiechnął się? Otóż, najprawdopodobniej dlatego, że zdawał on sobie sprawę z powszechności łamania jednego z podstawowych praw moralnych zawartych w dekalogu. Wiedział to bez badań psychologów, które że kłamiemy od 2 do 200 razy dziennie, a mimo to wymagamy prawdy i szczerości od innych, potępiamy fałszywych polityków i oszustów. Dlaczego zatem nie wykreślimy raz na zawsze tego bardzo umownego prawa z obyczajowości? Myślę, że istnieje wiele przyczyn, jedna z nich jest najbardziej fundamentalna. Aby żyć wśród ludzi, musimy kierować się jakimiś wskazówkami, które pozwolą nam przetrwać i w miarę harmonijnie budować relacje z innymi. Zastanawiałem się niedawno, co powoduje, że decydujemy się na zawarcie znajomości, przyjaźni, na ich utrzymywanie z innym człowiekiem. Jakie są podstawy takich decyzji? Czy bierzemy pod uwagę inteligencję? Wygląd zewnętrzny? Koneksje tej osoby? Jakieś inne cechy psychiczne? Z pewnością, ale są to wszystko cechy drugo- jeśli nie trzeciorzędne. Istotniejszym jest pewnie pytanie o to, czego możemy od tego człowieka oczekiwać w ramach szeroko rozumianej wymiany między ludźmi. Ale najbardziej podstawowe pytanie, na które sobie w takich sytuacjach odpowiadamy, brzmi: na ile mogę ufać tej osobie? A co oznacza zaufanie? Oznacza ono ni mniej, ni więcej, tyko nabycie przekonania o tym, że osoba ta nie zagrozi mi w przyszłości swoim zachowaniem, że mnie nie skrzywdzi, a więc będzie dla mnie po prostu dobra. W codziennym życiu potrzebujemy więc narzędzi, aby odróżniać dobro od zła. Jednym z nich będzie z pewnością umiejętność rozróżniania prawdy i kłamstwa. Nie istnieje porządek społeczny bez zaufania, a zaufanie bez prawdy lub przynajmniej ogólnie akceptowanych zasad dochodzenia do niej. Podstawy, na których opiera się życie społeczne — takie jak wzajemny szacunek, gotowość do zawierania umów, przestrzeganie prawa, podporządkowanie interesów jednostki interesom zbiorowości - muszą być w sposób przekonywujący uzasadnione. I to moim zdaniem jest podstawowa przyczyna utrzymywania w mocy zakazu kłamstwa. Zadania, jakie postawiłem sobie, pisząc tę książkę, będą zatem podporządkowane tej ogólnej myśli. Chciałbym zatem w pierwszej części książki przyjrzeć się historii kłamstwa, jego dziejom, znaleźć jego miejsce w naszych systemach moralnych, podjąć próbę dookreślenia zjawiska i odpowiedzieć na pytanie, co czyni kłamstwo tak trudnym. Czytelnikom niecierpliwym i mocno skoncentrowanym na aspektach praktycznych raczej niż zainteresowanych refleksją proponuję przejście od razu do rozdziału drugiego, który został w całości poświęcony motywom, jakie popychają kłamców do czynu. Rozdział trzeci jest szkicem do portretu psychologicznego kłamcy. Analizuję w nim cechy osobowości sprzyjające kłamstwu i opisuję zjawiska mniej codzienne, takie jak patologiczne kłamstwo czy psychopatię. W kolejnym rozdziale podejmuję wyzwanie strategii kłamania, sposobów wyprowadzania na manowce naszych bliźnich. Rzecz tyleż trudna, co frapująca. Tytuł kolejnego rozdziału - Jak bywamy okłamywani? sugeruje, że dotyczyć on będzie odkrywania warsztatu profesjonalistów, których zadaniem jest kłamać, w imieniu jakichś organizacji, instytucji. W tym rozdziale przyjrzymy się metodom manipulowania informacją, językiem, na jakie jesteśmy narażeni niemal bez przerwy. Nie jest to z pewnością kompletny opis wszystkich metod. Swoją uwagę poświęciłem kilku, moim zdaniem, ciekawszym. Należą do nich: retoryka, erystyka i metamodel językowy. Ostatni rozdział jest próbą opisania metod wykrywania kłamstwa. Spotkamy się tutaj zarówno z naturalnymi metodami, z obserwacją, jak i z zaawansowaną techniką zaprzęgniętą do wykrywania kłamstw. Przyjrzymy się problematyce pomiaru uczciwości w doborze personelu, ale również w dochodzeniu do prawdy na sali sądowej. Wreszcie, zastanowimy się nad możliwościami człowieka w zakresie wykrywania kłamstwa. Zapraszając czytelnika do lektury, chciałbym poprosić go o potraktowanie większości moich sądów, twierdzeń jako propozycji rozumienia zjawisk, a nie jako prawd objawionych. W najmniejszej mierze nie życzyłbym sobie, aby książka ta stała się podręcznikiem czy też poradnikiem. Myślę, że tylko mocno refleksyjne podejście, szczególnie do tematu tak krnąbrnego jak kłamstwo może przynieść pożytek zarówno czytelnikowi, jak i autorowi. Niechaj więc lektura książki będzie zaczynem do poszukiwań, przemyśleń i dyskusji z autorem, z samym sobą, z prawdami uznanymi lub objawionymi, a może wreszcie i z kłamstwami, które zagościły na dobre w naszym życiu, w naszej kulturze, wokół nas.

  Tomasz Witkowski

Książka zapowiada się ciekawie, nie mniej taka liczba podniesionych rąk powinna zaniepokoić pastora, a zwłaszcza tych którzy je podnieśli.  Powód społeczny: zgodnie z Nauką Buddy, ten kto nie wstydzi się świadomie kłamać może także popełnić jakąkolwiek inną zbrodnię.

Powód indywidualny: kłamanie jest łamaniem jednego z podstawowych moralnych wskazań i zawsze ma bolesne konsekwencje dla kłamcy. Zgodnie z Nauką Buddy powinniśmy unikać kłamania nawet żartując:

Rahulo, kiedy ktoś nie wstydzi się z rozmysłem kłamać, nie ma zła którego by nie zrobił. Zatem Rahulo, powinieneś trenować tak: 'Nie wygłoszę kłamstwa nawet żartem'.

MN 61

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.