1 Zgodnie z wcześniejszą obietnicą1 i porządkiem odbywanej przez nas podróży2, przytoczę teraz naukę abba Nesterosa, męża najwyższej wiedzy i pod każdym względem znakomitego, który, kiedy tylko spostrzegł, że nauczyliśmy się na pamięć niektórych fragmentów Pisma Świętego i pragniemy wniknąć w zrozumienie ich treści, odezwał się do nas tymi słowami:
2 Na świecie istnieje tyle różnych rodzajów wiedzy, ile jest zawodów i sztuk. I chociaż wszystkie one są albo całkiem bezużyteczne, albo służą tylko doczesnemu pożytkowi, to jednak każdy z nich posiada swój porządek nauczania i swoją metodę, dzięki której przyswajają go sobie uczniowie.
3 Jeżeli więc opanowanie zawodu lub sztuki kieruje się pewnymi, właściwymi sobie prawami, to o ileż bardziej musi opierać się na określonym porządku i metodzie nasza religia i nasze powołanie, które dąży do poznania niewidzialnych tajemnic nie z powodu doczesnej korzyści, lecz dla osiągnięcia wiecznej nagrody?
Pośród ludzi religijnych istnieją więc dwa rodzaje wiedzy: pierwszy, określany po grecku - praktike, oznacza wiedzę praktyczną i zajmuje się naprawą obyczajów przez oczyszczenie z wad; drugi – theoretike [Ewagriusz powiedziałby: na kontemplacji Trójcy Świętej. Dodatek o Piśmie jest już inwencją Kasjana], oznacza wiedzę teoretyczną i polega na kontemplacji wielkich spraw Bożych5 oraz na poznawaniu najbardziej ukrytych znaczeń Pisma Świętego.
2. Jak dojść do wiedzy o sprawach Bożych
Ktokolwiek jednak chce dojść do wiedzy o sprawach Bożych (theorethike), musi najpierw wszelkimi siłami i z wielką gorliwością dążyć do uzyskania wiedzy praktycznej (praktike), ponieważ praktyczną można posiąść bez teoretycznej, ale teoretycznej bez praktycznej - w żaden sposób. Są to bowiem jakby dwa odrębne i następujące po sobie stopnie, dzięki którym słaby człowiek może piąć się wzwyż, i jeśli zachowa tę kolejność, dojdzie do szczytu. Nigdy jednak mu się to nie uda, gdy zabraknie pierwszego stopnia, czyli wiedzy praktycznej. Daremnie więc dąży do oglądania Boga, kto skażony jest jeszcze wadami, ponieważ Duch Boży nienawidzi obłudy i nie mieszka w ciele poddanym grzechowi.
3. Jak osiągnąć doskonałość w wiedzy praktycznej
1 Aby osiągnąć doskonałość w wiedzy praktycznej, należy spełnić dwa warunki. Po pierwsze - poznać naturę wad i sposób ich leczenia. Po drugie - ustalić hierarchię cnót i tak według tego wzoru doskonałości formować duszę, aby służyła cnotom nie z przymusu, na ich stanowczy rozkaz, ale aby smakowała i żywiła się nimi, jakby jakimś naturalnym dobrem, i z radością kroczyła wyznaczoną przez cnoty stromą i wąską drogą.
Czy może bowiem dojść do znajomości cnót (drugiego warunku wiedzy praktycznej) lub czy może przejść do kontemplacji rzeczy duchowych i tajemnic nieba (wyższego stopnia wiedzy) ten, kto nie poznał dokładnie swoich wad i nie starał się ich wyplenić?
2 Słusznie mówi się więc, że ten, kto nie uporał się z rzeczami niższymi, nie dostąpi wyższych, a ten, kto nie pojmuje, co dzieje się w jego wnętrzu, nie zrozumie tego, co dzieje się wokół.
Przy tym wszystkim musimy jednak wiedzieć, że dwakroć tyle wysiłku kosztuje wykorzenienie wad niż zdobycie cnót. I nie jest to tylko moje zdanie - wyraźnie bowiem mówią o tym słowa Tego, który najlepiej zna siły i możliwości swoich stworzeń: Spójrz - powiada On - oto daję ci dzisiaj władzę nad narodami i nad królestwami, byś wyrywał i obalał, byś niszczył i burzył, byś budował i sadził.
3 Widzimy więc, że aby usunąć to, co szkodliwe, potrzeba aż czterech czynności: wyrywania, obalania, niszczenia i burzenia. Dla osiągnięcia doskonałości w cnotach i sprawiedliwego postępowania potrzeba zaś tylko dwóch: budowania i sadzenia. Jest więc oczywiste, że trudniej wyrwać i zniszczyć zakorzenione w duszy i ciele namiętności, aniżeli sadzić i budować duchowe cnoty.
4. Wiedza praktyczna dotyczy różnych powołań i zajęć
1 Wiedza praktyczna, jak wspomnieliśmy, ma przed sobą dwa zadania, wyraża się jednak w różnych powołaniach i zajęciach.
Jedni, na przykład, cały swój wysiłek skupiają wokół samotności na pustyni i wokół czystości serca: kiedyś czynili tak Eliasz i Elizeusz, a w naszych czasach i błogosławiony Antoni i inni zwolennicy takiego sposobu życia, o których wiemy, że dzięki milczeniu i samotności stali się domownikami Boga.
2 Inni z wielką gorliwością poświęcają wszystkie swoje siły kształceniu braci i troskliwej pieczy nad klasztorami, jak chociażby niedawno abba Jan [Imię to pojawia się kilkakrotnie w Rozmowach, trudno jednak stwierdzić, czy zawsze chodzi o jedną i tę samą osobę], który w pobliżu miasta Tmuis [Tmuis {Thmuis) - miasto we wschodniej części Dolnego Egiptu, na północny wschód od dzisiejszego El Mansura] stał na czele wielkiego klasztoru, oraz kilku innych, równie zasłużonych mężów, którzy, jak pamiętamy, jaśnieli cudami na wzór apostołów.
Jeszcze inni cieszą się, gdy mogą służyć gościnnością i przyjąć podróżnych. Dawniej dzięki takim uczynkom podobali się Panu patriarcha Abraham i Lot, a w naszych czasach błogosławiony Makary [Makary kierujący przytułkiem pod Aleksandrią różni się od Egipskiego i Makarego Aleksandryjczyka (ok. 295-394 r.). Zestawienie Makarego z Abrahamem jest typowym przykładem na pokazanie wierności danego mnicha względem medytacji Pisma Świętego: Makary je nie tylko recytował, ale też zrealizował w swym życiu w tak wysokim stopniu, że stał się na ziemi niczym drugi Abraham], mąż o wyjątkowej łagodności i cierpliwości, który tak zarządzał przytułkiem pod Aleksandrią, że z pewnością nie ustępował nikomu spośród tych, co wybrali samotność na pustyni.
3 Są też wreszcie i tacy, którzy pielęgnują chorych, biorą w obronę słabych i uciśnionych, poświęcają się nauczaniu lub udzielają jałmużny ubogim. Wszyscy oni, dzięki swej miłości i pobożności, zajmują chwalebne miejsce pomiędzy największymi i świętymi mężami.
Za: Jan Kasjan, Rozmowy z Ojcami tom 2, Rozmowy XI-XVII, tytuł oryginału: Collationes Patrum XXIV, przekład i opracowanie: Ks. Arkadiusz Nocoń, seria: źródła monastyczne 78, starożytność 43, TYNIEC Wydawnictwo Benedyktynów, Kraków 2015
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.