Dziwne, że w tym samym czasie może istnieć wielu świętych. Próbuję wyobrazić sobie spotkanie między nimi i jakoś nie pomaga mi ani polot, ani wyobraźnia. Św. Teresa, pięćdziesięciodwuletnia, sławna i podziwiana, spotyka się w Medina del Campo z liczącym sobie dwadzieścia pięć lat św. Janem od Krzyża, nieznanym, lecz jakże namiętnym! Hiszpańska mistyka to chwila boska w dziejach ludzkości.
Dialog świętych? Mógłby go napisać Szekspir z sercem dziewczątka albo Dostojewski zesłany na niebiańską Syberię. Przez całe życie będę błądził po śladach Świętych.
Być może nikt w większej mierze niż Dżalal ad-Din Rumi nie uczynił z muzyki i tańca dróg do Boga — on, święty już od dawna kanonizowany przez wyznawców. Jego spotkanie z Szams ad-Dinem, mędrcem-fantastą, bezimiennym pielgrzymem, oryginałem i dziwakiem, jakkolwiek nieuczonym, promieniuje dziwnym czarem. Zaraz gdy się poznali, zamknęli się w mieszkaniu Dżalal ad-Dina w Konyi na trzy miesiące i nie wychodzili z niego ani na chwilę. Mam nieodpartą pewność, że powiedziano tam wówczas wszystko. W tamtych czasach ludzie pielęgnowali tajemnice jak ogródki. Mogłeś zwrócić się do jakiegoś Boga, kiedy chciałeś, a on zagrzebywał twe westchnienia w swojej nicości. Nasza sytuacjajest żałosna, bo nie mamy do kogo się zwrócić. Doszliśmy do tego, że ze swych udręk spowiadamy się śmiertelnikom. Kiedyś ten świat musiał być w Bogu... Historia dzieli się na dwie części: dawną, gdy ludzi przyciągała rozwibrowana nicość Bóstwa, i obecną, kiedy niebyt świata wyzuty jest z boskiego tchnienia.
Cioran
Święci i łzy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.