piątek, 9 listopada 2018

Carl Schmitt - Pieśń Sześćdziesięciolatka

Zaznałem wielu przemian losu:
Zwycięstw i klęsk, rewolucji i restauracji,
Inflacji i deflacji, bombardowań,
Zniesławień, zmian reżymów i pęknięć rur,
Głodu i zimna, obozów i pojedynczych cel.
Przeszedłem przez to wszystko,
To wszystko przeszło przeze mnie.
Znam wiele odmian terroru;
Terror z góry i terror z dołu,
Terror na lądzie i terror z powietrza
Terror legalny i pozalegalny
Terror brunatny, czerwony i w kratkę,
I ten najgorszy, którego nikt nie odważy się
Nazwać.
Znam je wszystkie i znam ich objęcia.
Znam chóry pochlebców władzy i prawa
Tuby reżymów fałszujące sens prawdy
Czarne listy z mnogością nazwisk
I kartoteki prześladowców.
Cóż mam więc opiewać?
Hymn na cześć placebo?
Czyż mam pozostać naiwny
Zazdroszcząc zwierzętom i kwiatom ?
Zadrżeć lękliwie w kręgu sielskich bożków?
Szczęściem komara szczęśliwego w sobie?
Trzy razy byłem w brzuchu wieloryba.
Patrzyłem w oczy samobójczej śmierci
Pragnąc uprzedzić wyrok z ręki kata.
Lecz chroniąc objęło mnie słowo sybillińskich
wieszczów,
i wrota ocalenia otworzył mi święty ze Wschodu.
Synu tego misterium, nie możesz drżeć z lęku
Słuchaj i cierp!



11 lipca 1948 C. S.

przełożył: Wojciech Kunicki


Ze strony Pana Tomasza Gabisia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.