Jeszcze raz morze, morze
ze mną. (Czy to gwiazda rzuca
na huczące mroki
blaski srebra wiecznego?)
Wkraczam w ciemności
wolny (nie chcę gwiazdy)
piersią w bezkres czerni,
czerń wytycza mi drogę.
Mrok pozbawia mnie miejsca,
otacza wodą podskórną,
ciemne wybrzeża są
brzegami obecności.
Większy jestem niż morze,
głową uderzam w nicość,
ja jeden żyję w żałobie
samotności bez granic.
Świat cały, czerń czysta,
w tej wodzie, jaką jest ziemia,
ziemia jedna i woda jedna,
aby ktoś żył. Albo ktoś umierał.
Wiersz
Wyrywam z korzeniem nać,
jeszcze pełną rannej rosy.
Oh, jak tryska ziemia
mokra i pachnąca,
oślepienie, deszcz gwiazd
na moje czoło, na oczy!
Wolny —
skazany wszędzie
na ból samotności.
przekład Jan Winczakiewicz
Wyrywam z korzeniem nać,
jeszcze pełną rannej rosy.
Oh, jak tryska ziemia
mokra i pachnąca,
oślepienie, deszcz gwiazd
na moje czoło, na oczy!
Wolny —
skazany wszędzie
na ból samotności.
przekład Jan Winczakiewicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.