czwartek, 22 grudnia 2016

Esther Vilar o kobietach

W rzeczywistości kobiety to stworzenia gruboskórne - głównie z uwagi na to, że posiadanie głębszych uczuć nie jest dla nich korzystne. Uczucia mogłyby je nakłonić do wybrania mężczyzny z którego nie mają pożytku, to jest, mężczyzny którym nie potrafiłyby manipulować na zawołanie. Przysłuchajcie się konwersacjom młodych i zakochanych w parku. To ZAWSZE jest schemat kobiety próbującej nakłonić mężczyznę by coś zrobił albo czegoś nie zrobił. Pierwszą rzeczą jakiej kobieta chce się dowiedzieć jest to czy może manipulować danym mężczyzną. To początek związku, początek "kocham cię".
Ale w tym samym czasie ona wie, że jest absolutnie koniecznym dla "kobiety", by odgrywała rolę wrażliwej istoty, inaczej mężczyzna mógłby uprzytomnić sobie jej esencjonalnie chłodną, wyrachowaną naturę.

Jakąż przewagę posiadłby  mężczyzna, gdyby tylko uświadomił sobie chłodne i jasne myśli przebiegające przez umysł kobiety, podczas gdy jej oczy zalewane są łzami.

Pytania o sens życia kobiety nie interesują. Skoro nie myśli ona abstrakcyjnie, problemy egzystencjalnego niepokoju jej nie dotykają. Wszystko czego potrzebuje, to powód by jeden konkretny mężczyzna pracował na nią na długo po tym, jak przestał chcieć chodzić z nią do łóżka. Ten powód zapewnia jej urodzenie mu dzieci.

Dla kobiety miłość oznacza  władzę, dla mężczyzny zniewolenie. "Dla miłości" kobieta zrobi rzeczy które są tylko na jej korzyść, podczas gdy mężczyzna robi tylko to, co sprowadza nań cierpienie.
... Tylko kobieta może przełamać zaklęty krąg wyzysku i manipulacji mężczyzną, ale tego nie zrobi. Nie ma absolutnie żadnego powodu, dla którego miałaby to zrobić. Nie ma sensu apelować do jej uczuć ponieważ jest pozbawiona wrażliwości i nie zna litości. I tak świat będzie się kontynuował, podążając się głębiej i głębiej w te bagno kiczu i barbarzyństwa, i bezrozumności zwanej Kobiecością.

***

Zgodnie z Nauką Buddy, kobieta jest największym przyjacielem człowieka, i to co opisuje tu nasza pisarka, w ogóle nie miałoby miejsca w normalnym społeczeństwie, gdzie kobieta  spełniałaby swą rolę gospodyni domowej do której natura ją wyznaczyła. To ciężka praca i jest całkiem naturalne, że ma ona prawo oczekiwać wsparcia. Poza tym, jak słusznie zauważył Montaigne, panuje ogólna zgodność wśród filozofów, o niższości natury kobiecej, zatem normalny mężczyzna obeznany jako tako z filozofią nie będzie oczekiwał od kobiety więcej niż może ona dać. Tym sposobem uniknie on nieprzyjemnych rozczarowań, a nie wykluczone, że spotka go miłe zaskoczenie, bo generalna charakterystyka kobiety nie wyklucza wyjątków. Na przykład mimo ciężkiej sytuacji Mandelsztajna, pani Nadjeżdża go nie opuściła i towarzyszyła mu aż do tragicznego końca. W Suttach też mamy przykłady udanych małżeństw. Ale to było ponad 2500 lat temu i małżonkowie byli ariya; posiadając wgląd w Szlachetne Prawdy kobieta traci sporo ze swej "naturalnej kobiecości".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.