poniedziałek, 15 stycznia 2024

Jan Emil Skiwski - krótka notka biograficzna


"Jan Emil Skiwski (1894-1956) był jednym z czołowych krytyków literackich II Rzeczypospolitej, poetą, prozaikiem, tłumaczem, a także publicystą politycznym [1]. O tym, że stał się on postacią całkowicie niemal zapomnianą, przesądziła jego postawa w czasie II wojny światowej. Skiwski bowiem najpierw usiłował wydać w działającym pod nadzorem niemieckim Wydawnictwie Polskim swą powieść psychologiczną Czad, co mu wyperswadowały groźby podziemia i rady kolegów po piórze. Potem znalazł się w pierwszej grupie Polaków, która wyjechała na zaproszenie Niemców do Katynia. Po powrocie z miejsca zbrodni, tym razem nie oglądając się na zakazy podziemia, Skiwski udzielił wywiadów legalnie ukazującej się prasie, obciążając winą za masakrę polskich oficerów NKWD. Wreszcie na wiosnę 1944 wraz z Feliksem Burdeckim i Jerzym de Nisau współtworzył ukazujący się za zgodą i pomocą niemiecką dwutygodnik polityczny „Przełom”. Pismo to, odwołując się m.in. do antysemityzmu i haseł proeuropejskich, ostro krytykowało tak politykę aliancką wobec Polski, jak politykę polską wobec III Rzeszy. Wskazując na coraz bardziej nieuchronną perspektywę zajęcia ziem polskich przez Armię Czerwoną, publicyści „Przełomu” apelowali o porzucenie polityki „terroru” podziemia wobec wojsk niemieckich, wskazując na jej nieskuteczność i irracjonalność w ówczesnych warunkach. Sam Skiwski pisał wówczas m.in. „Jedno jest niewątpliwe – to zagrożenie Europy przez Sowiety i zupełna bezsilność Anglii i Ameryki wobec tego stanu rzeczy. O ile by to zagrożenie, powiększając się stale, osiągnęło swój cel, dając Sowietom wolną rękę w Europie – byłaby to śmierć narodu polskiego. […] Wniosek […] brzmi jasno: zrobić wszystko, aby zgnieść potęgę bolszewicką.” („Nasz głos”, „Przełom” 1944 nr 2); „Klęska Niemiec byłaby katastrofą dla całej Europy, a dla nas przede wszystkim. Ani nam w myśli pomniejszać grozę tej najstraszniejszej możliwości.(…)  zwyciężyć możemy tylko z Europą, nigdy przeciw Europie! Dziś, jak wczoraj mówimy: – jedyną siłą zdolną doprowadzić do zwycięstwa Europy są walczące Niemcy.” („Gdyby przegrali”, „Przełom” 1944 nr 10); „Na współpracę z Niemcami skazani jesteśmy, dopóki słowo Europa zachowa jakiś sens. […] Nie jest dla nas zagadnieniem to, czy Niemcy są mili czy nie, czy nam się z nimi dziś żyje słodko czy gorzko. Są ważniejsze zagadnienia, do których musimy się przebić, aby uratować przyszłość własnego narodu.” („O wyobraźnię polityczną”, „Przełom” 1944 nr 3).

Działalność Skiwskiego w „Przełomie” spotkała się z jednoznacznym potępieniem prasy podziemnej. Widziano w niej jeden z wyjątkowych przejawów kolaboracji i współdziałania z propagandą hitlerowską. Podkreślano nierealność głoszonych przez Skiwskiego koncepcji tak w obliczu niewątpliwej klęski Niemiec, jak też ich dotychczasowej polityki w Polsce. Do tego dodawano (J. Mackiewicz) argument o szkodliwości podobnej działalności, która powodowała, że w oczach opinii publicznej antykomunizm stawał się tożsamy z propagandą hitlerowską.

Po 1945 r. Skiwski wraz z rodziną opuścił Polskę i po pobycie w obozach dla dipisów w Niemczech, rocznym pobycie w obozie jenieckim we Włoszech, gdzie znalazł się na skutek interwencji kontrwywiadu II Korpusu, wyemigrował w 1948 r. – pod zmienionym nazwiskiem jako Jan Rogalski – do Wenezueli. W kraju tymczasem został rozesłany za nim list gończy. Pisarz został też potępiony za kolaborację z Niemcami na I Zjeździe Delegatów ZZLP. W czerwcu 1949 roku odbył się wreszcie przed Sądem Okręgowym w Krakowie zaoczny proces Skiwskiego, w którym oskarżono go o współpracę z okupacyjną prasę niemiecką wydawaną w języku polskim. Wyrokiem z dnia 13 VI t.r. pisarz został skazany na karę dożywotniego więzienia oraz utratę praw publicznych i obywatelskich.

W Wenezueli Skiwski żył w bardzo trudnych warunkach materialnych. Pracował w tamtejszej Biblioteca Nacional, działał przez pewien czas w lokalnych organizacjach polonijnych, redagował pismo „Głos Polaka w Wenezueli”. Od chwili ucieczki z kraju nie przestawał pisać, najmniej zresztą o literaturze, najwięcej o polityce. Polityce Skiwski poświęcił najwięcej pasji, analizując niedawną przeszłość i starając się wytropić oznaki nadchodzącej przyszłości. Pozostawał wierny swej klerkowskiej zasadzie „heretyckiego”, samotniczego myślenia „na przełaj”, sceptycznego, rewizjonistycznego wobec opinii elit, w Polsce zbyt jego zdaniem podatnych na presję „ulicy”, komunałów, emocji, endeckiego rodowodu afektów prorosyjskich i proalianckich, wreszcie samobójczego romantyzmu politycznego spod znaku liberum conspiro. Bronił przy tym Skiwski zasadniczej dla siebie tezy o tym, iż we współczesnym świecie zasada niepodległości państwowej ustępuje na rzecz niepodległości ponadnarodowych bloków skupiających się wokół pewnych silnych ośrodków politycznych. Z tego powodu polityczna przyszłość Polski związana być powinna z Niemcami, a od sojuszu obu narodów zależy los całej Europy, dla której z kolei śmiertelnym zagrożeniem była w jego przekonaniu coraz bardziej azjatycka Rosja oraz – równie barbarzyńska – Ameryka. Najpełniejszy wykład politycznych koncepcji Sławskiego dawał niepublikowany dotąd, obszerny memoriał Problematyka polityczna Polski dzisiejszej z 1955 roku.

Tak ze względu na swoją przeszłość, jak i same poglądy Skiwski miał spore kłopoty z dotarciem do czytelników. W zasadzie publikował go – pod pseudonimami, zresztą na życzenie samego Skiwskiego – tylko Jerzy Giedroyć, któremu zresztą coraz trudniej przychodziło zaakceptowanie antyanglosaskich wypadów pisarza. Współpraca między nimi została zerwana po tym, jak w 1950 r. redaktor „Kultury” nie zgodził się opublikować cyklu artykułów Skiwskiego: „Solidaryzmu europejskiego”, „Rzeczywistości zwycięstwa”, „Wołania w ciemnościach”, wreszcie publikowanego tutaj z maszynopisu szkicu „To, o czym się nie mówi”. W sumie polemizowały one z Jamesem Burnhamem, którego fragmenty Walki o świat „Kultura” ogłosiła właśnie na początku 1950 r.,  stając się zarazem pretekstem dla Skiwskiego do wysnucia szerszych koncepcji geopolitycznych [2].

Dwa lata temu w Wydawnictwie Literackim ukazał się obszerny  wybór" szkiców literackich Skiwskiego. Na wydanie czeka jego bardzo bogata publicystyka polityczna, powojenna, ta sprzed 1939 r., bo i wówczas Skiwski sporo pisał na ten temat, a chyba i ta z „Przełomu”. Z pewnością jest ona ciekawym, dającym do myślenia, dokumentem meandrów rachitycznej w sumie w polskiej myśli politycznej opcji proniemieckiej i proeuropejskiej. Niewątpliwie istotne są też spore, jak sądzę, literackie walory publicystyki politycznej Skiwskiego, pisarza obdarzonego pod tym względem iście sarmackim temperamentem. Czy i co zaś pozostaje aktualnego z wydobywanej dziś spuścizny tego pisarza, o tym niech rozsądzą czytelnicy „Stańczyka”.

Maciej Urbanowski

1.Szerzej o życiu Skiwskiego zob. „Polski Słownik Biograficzny” 1998, z. 157.
2.Szerzej na ten temat oraz Solidaryzm europejski, zob. „Arcana” 1999, nr 28.

Artykuł  To, o czym się nie mówi

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.