O naturze milczenia
Milczenie nie jest jedynie negatywne; nie jest to zwykły brak mowy. Jest pozytywnym, kompletnym światem samym w sobie.
Milczenie posiada wielkość po prostu dlatego, że jest. Jest i to jest jego wielkość, jego czysta egzystencja.
Nie ma początku milczenia i nie ma końca: wydaje się, że ma ono swoje początki w czasach, gdy wszystko było jeszcze czystym Bytem. Jest jak niestworzona, wieczna Istota.
Kiedy panuje milczenie, to tak, jakby nigdy poza nim nic nie istniało.
Tam, gdzie trwa milczenie, człowiek jest obserwowany przez milczenie. To ono bardziej patrzy na człowieka niż człowiek na milczenie. Człowiek nie wystawia milczenia na próbę; to milczenie wystawia człowieka na próbę.
Nie można wyobrazić sobie świata, w którym nie ma nic poza językiem i mową, ale można wyobrazić sobie świat, w którym nie ma nic poza milczeniem.
Milczenie zawiera w sobie wszystko. Nie czeka na nic; jest zawsze w pełni obecne samo w sobie i całkowicie wypełnia przestrzeń, w której się pojawia.
Nie rozwija się ani nie rośnie w czasie, ale czas wzrasta w milczeniu. To tak jakby czas został zasiany w milczenie, jakby milczenie go wchłonęło; jakby było ono glebą, na której czas dorasta.
Milczenia nie widać, a jednak jego istnienie jest wyraźnie widoczne. Rozciąga się na najdalsze odległości, ale jest tak blisko nas, że możemy je poczuć tak konkretnie, jak czujemy własne ciało. Jest nieuchwytne, ale możemy go poczuć tak bezpośrednio, jak czujemy materiały i tkaniny. Nie da się tego określić słowami, ale jest to całkiem określone i niewątpliwe.
W żadnym innym zjawisku odległość i bliskość, zasięg i bezpośredniość, wszechobejmującość i to, co szczegółowe, nie są tak zjednoczone, jak w milczeniu.
Milczenie jest dziś jedynym zjawiskiem, które jest „bezużyteczne”.
Nie pasuje do świata zysku i użyteczności; po prostu jest. Wydaje się, że nie ma innego celu niż samo bycie; nie można go eksploatować.
Wszystkie inne wielkie zjawiska zostały zawłaszczone przez świat zysku i użyteczności. Nawet przestrzeń między niebem a ziemią stała się jedynie wnęką, przez którą mogą podróżować samoloty. Woda i ogień zostały wchłonięte przez świat zysku; zauważa się je tylko o tyle, o ile są częścią tego świata: utraciły samodzielną egzystencję.
Milczenie jednak stoi poza światem zysku i użyteczności; nie może być wykorzystane dla zysku; nic z niego nie można wyciągnąć. Jest „nieproduktywne”. Dlatego jest uważane za bezwartościowe.
Jednak w milczeniu jest więcej pomocy i uzdrowienia niż we wszystkich „pożytecznych rzeczach”. Bezcelowe, niewykorzystane milczenie pojawia się nagle u boku aż nazbyt celowego i przeraża nas samą swoją bezcelowością. Zakłóca regularny przepływ celowości. Wzmacnia to, co niedotykalne, zmniejsza szkody wyrządzane przez wyzysk. Sprawia, że rzeczy znów stają się całością, zabierając je z powrotem ze świata rozproszenia do świata całości.
Daje rzeczom coś ze swojej świętej bezużyteczności, bo tym właśnie jest samo milczenie: świętą bezużytecznością.
Przede wszystkim należy pozostawić nietkniętą dziewiczą ziemię, zbudowaną przez Boga według czystego prawa. (Hôlderlin)
Tu w ciszy jest Święta Pustynia, bo pustynia i budowla Boża to jedno. Nie ma tu ruchu, który można by regulować prawem: istnienie i działanie są jednym w milczeniu. To tak, jakby cała orbita gwiazdy nagle skupiła się w jednym świetle: to jest jedność istnienia i działania skupiona w milczeniu.
Milczenie nadaje rzeczom znajdującym się w nim coś z mocy własnego, autonomicznego bytu. W milczeniu umacnia się autonomiczny byt w rzeczach. To, co można rozwinąć i wykorzystać w rzeczach, znika w milczeniu.
Poprzez tę moc autonomicznego bytu, milczenie wskazuje na stan, w którym ważny jest tylko byt: stan Boskości. Znak Boskości w rzeczach jest zachowany przez ich połączenie ze światem milczenia.
z książki The World of Silence
Max Picard
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.