Andrew Joyce o bardzo interesującej książce odsłaniającej szalbierstwo tak zwanych certyfikatów koszerności.
Cztery lata temu pewien Żyd zapytał mnie w mediach społecznościowych, dlaczego uważam się za eksperta od narodu żydowskiego. Pytanie było oczywiście pomyślane jako preludium do kłótni lub awantury i przyzwyczaiłem się do takich podejść. „Ależ nie sądzę nic takiego” — odpowiedziałem. „Istnieje duża ilości informacji o Żydach, ich religii i historii, którymi nie jestem zainteresowany nawet w najmniejszym stopniu. Na przykład Talmud jest dla mnie za nudny by przeczytać go w całości. Uważam jednak, że posiadam pewną wiedzę na temat antysemityzmu. Interesuję się Żydami tylko o tyle, o ile wpływają i wpływali na Europejczyków. Możesz zacząć od zbiorczej bibliografii moich esejów, obejmującej setki tekstów, jeśli chcesz argumentować inaczej”. Mój żydowski korespondent nie miał na to odpowiedzi i nigdy więcej nic już nie napisał.
Kwestia żydowska jest oczywiście rozległa pod względem swojego historycznego i geograficznego rozprzestrzenienia, a moje twierdzenia o ekspertyzie były nieco żartobliwe. Tak, czytałem bardzo dużo literatury historycznej. Czasami moje recenzje najlepszych książek omawiających to zagadnienie sięgały nawet 12 000 słów, napisałem ponad 200 esejów oryginalnego materiału na różne aspekty tego tematu. Ale zawsze są obszary, w których najlepiej zdać się na innych. Przypomniało mi się to czytając niedawno opublikowaną książkę Suzanne Bousquet From Kosher to Halal, która bardziej niż jakakolwiek inna książka, którą czytałem w ostatnich latach, uświadomiła mi, jak wiele jeszcze nie wiem o kwestii żydowskiej. Wiele z moich wcześniejszych opinii na temat koszernego uboju zostało opartych na broszurze z lat 20, “The Legalised Cruelty of Schechita” ekscentrycznego brytyjskiego weterynarza i zadeklarowanego faszysty, Arnolda Spencera Leese. Ale ta broszura, choć zachowuje spore znaczenie, ma już sto lat i nie ma nic do powiedzenia na temat nowoczesnego przemysłu masowej certyfikacji. Niezwykle dobrze opracowana, dobrze napisana i porządnie uargumentowana książka Bousquet wnosi zupełnie inny i nieskończenie bardziej profesjonalny poziom szczegółowości i kontekstu do tego dość zawiłego tematu, łącząc ze sobą kwestie, o których istnieniu ledwo co wiedziałem. W poniższym omówieniu chcę przedstawić podsumowanie tego, co obecnie uważam za podstawowy tekst w badaniu wpływu Żydów na współczesny Zachód.
„Od koszerności do halal ” Bousquet to fascynujące połączenie studiów religijnych, historii i współczesnego komentarza politycznego. Mówiąc słowami urodzonej w Quebecu autorki:
Ta książka stara się wypełnić niezwykłą lukę, a mianowicie brak w katalogu któregokolwiek kanadyjskiego wydawcy jakiegokolwiek rygorystycznego wyjaśnienia działalności certyfikacji koszernej i halal z punktu widzenia osób postronnych. Tę nieobecność można wytłumaczyć na kilka sposobów, w tym pewną wrażliwością na samo zajmowanie się tematem, jedynie napomknięcie o nim budzi kontrowersje — tak jakby istniały dziedziny, które muszą pozostać tabu ze względu na sam fakt ich religijnych konotacji.
Bousquet jest wnuczką byłego właściciela jednej z największych piekarni przemysłowych w Kanadzie, i w From Kosher to Halal łączy instynkty rodzinne związane z przemysłem rolno-spożywczym z doświadczeniem edytorskim i komunikacyjnym zdobytym w życiu zawodowym. Obawy Bousqueta polegają przede wszystkim na tym, że chociaż żyjemy w epoce „oświeconego konsumpcjonizmu”, certyfikacja koszerności i halal jest owiana prawie całkowitą tajemnicą i jest niejako tematem tabu, poza dozwolonym dyskursem społecznym. Autorka komentuje, że chociaż
na prawie 80% produktów w sklepie spożywczym znajduje się dyskretne logo koszerności, a producenci coraz częściej odczuwają delikatną presję, aby uzyskać certyfikat halal, te dwie etykiety nie są nagłaśniane: dla wielu pozostają tajemnicą. A mięso ze zwierząt ubitych w sposób koszerny lub halal nadal nie podlega systematycznej, ścisłej identyfikacji i etykietowaniu.
Agencje, które sprzedają usługi certyfikacji religijnej oraz firmy czerpiące zyski z produktów oznaczonych jako koszerne lub halal, nigdy nie były przedmiotem obiektywnej lub krytycznej naukowej analizy odnośnie ich praktyk. Dzięki lekturze tej książki dowiadujemy się, jak potrzebne jest takie badanie. Bousquet twierdzi, że agencje te naciskają na firmy, aby przyjmowały wysokie koszty certyfikacji, które następnie są przerzucane na konsumenta, rodzaj „podatku koszernego”, a pozyskane fundusze są kierowane do społeczności żydowskiej i muzułmańskiej. Bousquet proponuje przeanalizowanie praktyki agencji i podążenie ścieżką pieniędzy, „skromnie stawiając pierwszy kamień milowy w kierunku lepszego zrozumienia rzeczywistości dotąd nieznanej opinii publicznej”.
Pierwszy rozdział książki “From Kashrut to Kosher Industry,” zaczyna się od historycznego przeglądu rozwoju kashrut, zbioru praw żywieniowych dotyczących żywności, którą Żydom wolno spożywać i tego, jak ta żywność musi być przygotowywana zgodnie z żydowskim prawem. Bousquet wskazuje, że przepisy żywieniowe były środkiem, za pomocą którego Żydzi mogli zaakcentować partykularyzm etniczny, argumentując, że „naród wybrany wyróżnia się w szczególności sposobem jedzenia”. Bousquet demonstruje wszechstronną znajomość żydowskich tekstów religijnych w tej dziedzinie, w tym Miszny, i jest bardzo jednoznaczna co do ich implikacji:
Rabin David Bar-Hayim z Merkaz HaRav Yeshiva potwierdza w badaniu, że judaizm wprowadza rozróżnienie między jednostkami w oparciu o religię. Mięso określane jako „koszerne”, a co za tym idzie, absolutny obowiązek, aby uboju dokonywał tylko wierzący Żyd, wywodzi się z koncepcji, która figuruje w prawie hebrajskim (halakha), zgodnie z którym nie-Żydzi (goje) są uważani za zwierzęta. Ziemska dusza nie-Żydów ma ten sam rodzaj animy, co nieczyste zwierzęta (takie jak świnie czy małpy): Goje są stworzeniami ocenianymi jako zdecydowanie gorszego rodzaju i dlatego mięso z zabitego przez nich zwierzęcia nie może być koszerne.
Tekst następnie przechodzi do analizy podstawowych zasad kashrutu, po czym dostarcza bardzo interesującego i dla mnie całkowicie nowatorskiego opisu początków certyfikacji koszerności w Ameryce Północnej. Dowiadujemy się, że certyfikat koszerności jest wynalazkiem Nowego Jorku z początku XX wieku, bez precedensu w historii. Praktyka, ujawniona tutaj jako niewiele więcej niż wymyślne oszustwo, została stworzona w 1919 roku przez nowojorskiego Żyda Josepha Jacobsa. Jacobs był nauczycielem w szkole na Bronksie, dopóki nieudana próba uzyskania awansu nie zaowocowała przejściem do branży reklamowej. Po objęciu stanowiska w jidysz-języcznej gazecie Daily Forward (Forverts), Jacobs „wpadł na pomysł oferowania swoich usług w celu ułatwienia sprzedaży niektórych produktów społeczności nowojorskiej mówiącej jidysz, liczącej wówczas 1,5 miliona osób i niezdolnej do zrozumienia angielskiego”. W 1919 roku Jacobs założył agencję reklamową Joseph Jacobs, Inc., która istnieje do dziś. Na początku istnienia firmy certyfikacja koszerności ograniczała się mniej więcej do koszernego marketingu – przekonywania Żydów mówiących jidysz, że żywność, którą uważali za zabronioną, była w rzeczywistości dozwolona w kashrut. Bousquet posługuje się przykładem kawy:
Aby zilustrować, jak działał Jacobs, weźmy przykład kawy. W tym czasie religijni Żydzi uważali tę roślinną substancję za fasolę, a zatem niekoszerną na Paschę. Żydowscy sklepikarze klasyfikowali kawę jako hamets (zabronioną na Paschę) pod błędnym przekonaniem, że ziarna kawy to kitniyot, podczas gdy w rzeczywistości są to nasiona owocu – a nie ziarna. Dlatego Jacobs rozpoczął kampanię reklamową, aby wyjaśnić, że ziarna kawy to nie warzywa strączkowe, ale owoce, a co za tym idzie koszerne. Znalazł gotowego do współpracy rabina, który potwierdził jego punkt widzenia i publikował ogłoszenia w gazetach jidysz. W ten sposób Maxwell House stał się koszerny: bez inspekcji i błogosławieństwa.
Jacobs wkrótce połączył ten rodzaj koszernej kampanii marketingowej z bardziej formalnym stylem certyfikacji koszerności, zakorzenionym w żydowskich przepisach dotyczących mięsa. Ten ostatni kontekst jest szczegółowo badany przez Bousquet, która ujawnia, że cały temat jest zakorzeniony w żydowskim gangsterstwie, przemocy i próbach zabójstw. Przemoc miała swoje źródło w pragnieniu rabinów, aby zwiększyć swoje dochody poprzez nadzorowanie szechity, czyli koszernej rzezi. Rabini tworzyli małe komisje certyfikacji koszerności, a jeśli miasto lub miasteczko miało dwóch lub więcej rabinów, wybuchała gwałtowna rywalizacja między frakcjami, ponieważ każda z nich dążyła do monopolu na fundusze uzyskanie z szechity. W ramach tej rywalizacji każda frakcja umieszczała własną markę na produktach koszernych (np. „U” od Union of Orthodox Jewish Congregations) i zachęcała do bojkotu produktów oznaczonych marką konkurencyjną.
Joseph Jacobs dostrzegł możliwość wykorzystania idei oznaczania produktów w swoich własnych działaniach marketingowych i systematycznie udawało mu się przekonać coraz większą liczbę nieżydowskich firm do oznaczania swoich produktów literą „K” oznaczającą koszerność, a później dowolnym z szerokiej gamy innych logo lub inicjałami reprezentującymi różne frakcje certyfikacji koszerności. Konkurencja między Żydami utrzymywała się do pewnego stopnia, ale ponieważ celem był teraz bardziej lukratywny rynek grup obcych, przemoc zelżała.
Maxwell House (1923) i Coca-Cola (1937) były jednymi z pierwszych produktów na rynku masowym, które uzyskały certyfikat koszerności, ale sprawy zaczęły przyspieszać dopiero od lat 60. XX wieku, wraz z żydowskimi kampaniami reklamowymi, które sprzedawały koszerne hot dogi i żyto dla nie-Żydów jako „zdrowszej, lepszej żywności”. [Bousquet omawia to w dalszej części książki.] Pomimo stosunkowo niewielkiej liczby ortodoksyjnych żydowskich konsumentów, w ciągu następnych sześciu dekad przemysł certyfikacji koszerności rozprzestrzenił się na Zachodzie, obejmując wszystko, od papieru toaletowego, mydła domowego i pieluch, po karmę dla zwierząt i czopki. W Ameryce do 50% produktów spożywczych ma obecnie certyfikat koszerności, a ich szacowana roczna sprzedaż wynosi 500 miliardów dolarów.
W tym momencie książka Bousqueta naprawdę wchodzi w sedno sprawy. Najbardziej kontrowersyjnym aspektem certyfikacji koszerności, poza metodami uboju, jest kwestia kosztów. Jakie wydatki związane są z certyfikacją i jaki ma to wpływ na ceny detaliczne? Tutaj Bousquet ujawnia zdolności detektywistyczne połączone z wnikliwą logiką. Autorka zwraca uwagę na mafijne milczenie w tej sprawie, wskazując na „rodzaj omertà dotyczący tego, ile pieniędzy osoby certyfikujące zarabiają na swojej działalności, jednocześnie posuwając się nawet do zaprzeczenia wszelkiej rentowności”. Center for Israel and Jewish Affairs na przykład potępia „błędne przekonania”, że certyfikacja koszerności jest przemysłem nastawionym na zysk, argumentując, że koszty pokrywają jedynie kontrolę, a certyfikacja przynosi korzyści tylko certyfikowanym firmom. Inne zainteresowane strony argumentowały, że „dodatkowe koszty zakładane przez konsumentów są minimalne, ” i że „rabini nie czerpią zysków z certyfikacji”. Bousquet natomiast wskazuje na szereg badań, w tym pracę doktorską z 2011 r., pokazującą, że certyfikacja koszerności przynosi wystarczające zyski, aby można je było rozproszyć nie tylko w jednostkach certyfikujących, ale także w żydowskich szkołach, instytucjach kultury i innych żydowskich organizacjach gminnych. Krótko mówiąc, dość łatwo wywnioskować, że certyfikacja koszerności jest nie tylko bardzo opłacalna, ale wiąże się ze znacznym transferem bogactwa od ogółu populacji do społeczności żydowskiej.
Bousquet szczegółowo opisuje ten „lukratywny proceder”, który obejmuje masową certyfikację nawet produktów uznawanych już za z natury koszerne (np. oliwa z oliwek z pierwszego tłoczenia, mrożone jagody, kawa, detergent, mydło do naczyń, papier toaletowy, sól i pieprz). W ojczystej Kanadzie Bousquet rynek z certyfikatem koszerności wzrósł o 64% od 2003 roku. Dowiadujemy się, że sytuacja w Kanadzie osiągnęła tak absurdalne rozmiary, że Paul Lungen, dziennikarz śledczy z Canadian Jewish News, przeprowadził ośmiomiesięczne śledztwo w sprawie praktyk certyfikacji koszerności w Kashrut Council of Canada (COR), które ujawniło liczne nieprawidłowości i nadużycia. Obejmowały one arbitralne ustalanie cen i fałszywe deklaracje tego, co jest, a co nie jest koszerne. Ujawniono również, że COR odnotował roczne przychody w wysokości ponad 5 milionów dolarów, ale pomimo tego, że jest zarejestrowaną organizacją charytatywną, przeznaczył tylko 2500 dolarów na cele charytatywne. Jedna z firm zajmujących się olejami roślinnymi poinformowała, że musiała anulować swój certyfikat koszerności po tym, jak dowiedziała się, że COR będzie pobierać 45 000 dolarów tylko za to, aby rabin, nie posiadający żadnych znaczących kwalifikacji w produkcji żywności, uczestniczył w corocznej inspekcji ich procesów produkcyjnych. Za jego wysiłki w zgłaszaniu tych faktów, Lungen został szybko potępiony przez swoich rodaków za popełnienie grzechu chillul HaSzem, co tłumaczy się jako „profanacja imienia Boga”, ale w rzeczywistości oznacza, że Żyd poinformował nie-Żydów o żydowskich występkach. Innymi słowy, Lungen został uznany za zdrajcę rasy.
Oszustwo sięga głęboko i często ma powiązania z żydowskimi wpływami w rządzie. Co najmniej jedna kanadyjska firma zajmująca się certyfikacją koszerności, Canadian Kosher Food Safety Initiative (CKFSI), została założona dzięki dotacji w wysokości 763 650 USD od ministra rządu Christiana Paradisa, który ma na swoim koncie historię zarzutów przekupstwa. Rząd zezwolił również rabinom z takich organizacji jak CKFSI na czerpanie korzyści z przeprowadzania ogólnych inspekcji sanitarnych w zakładach produkujących żywność, pomimo przytłaczającego braku kwalifikacji zawodowych lub edukacyjnych w tej dziedzinie. To skłoniło ekonomistę Davida MacDonalda z Canadian Centre for Policy Alternatives do stwierdzenia: „Nie leży w kompetencji organizacji religijnej określanie bezpieczeństwa spożywanej żywności. … Nie możemy tu mieć takiego samego poziomu zaufania. … Będziemy mieli gorzej wyszkolony, mniej doświadczony personel.” Ponieważ Żydzi łączą swoje wątpliwe „inspekcje zdrowotne” z kosztowną certyfikacją koszerności, oczekuje się, że koszty produkcji wzrosną o 5-7%, a dodatkowe koszty zostaną przeniesione na konsumentów.
Będąc mniej niż 1% populacji w Kanadzie i Stanach Zjednoczonych, z podobną reprezentacją na całym Zachodzie, jasne jest, że Żydzi przenoszą koszty ogromnego przedsiębiorstwa certyfikacji koszerności na całość społeczeństwa, obejmuje to od 60% do 80% artykułów spożywczych handlu i „koszeryzuje” całe łańcuchy produkcyjne. Żydowscy apologeci branży certyfikacji koszerności twierdzili, że nie-Żydzi doszli do wniosku, że koszerna żywność jest najwyższej jakości i że koszerne dla wielu konsumentów oznacza „dobre jedzenie”. Twierdzą, że certyfikacja koszerności jest pożądana przez ogólnego konsumenta i że różne logo koszerności są zatem atrakcyjnym atrybutem każdego produktu. Bousquet wskazuje, że takie twierdzenia stoją w ostrym kontraście z badaniami uniwersyteckimi, które wykazały, że te koszerne etykiety „przechodzą prawie niezauważone przez ogół społeczeństwa", którego większość nie ma najmniejszego pojęcia, co dane logo właściwie znaczy.
Dla tych, którzy wiedzą, co oznaczają etykiety i sprzeciwiają się hurtowej koszeryzacji przemysłu spożywczego, Żydzi mają bezpośrednią odpowiedź. Książka ma bardzo interesującą rozdział o tym, jak Żydzi, zwłaszcza ADL, wykorzystali oskarżenia o antysemityzm, aby uciszyć krytykę certyfikacji koszerności i uniemożliwić sensowne badanie tych praktyk. W 1991 roku ADL skutecznie stworzyła szablon odpowiedzi na oskarżenia o „podatek koszerny”, który od tego czasu jest stosowany przez prawie każdą jednostkę certyfikującą koszerność. Cechami charakterystycznymi tej odpowiedzi szablonu są:
· Uznaj ideę „koszernego podatku” za „mistyfikację” wymyśloną przez „prawicowych ekstremistów”.
· Zapewnij, że wszelkie insynuacje, o rabiniach wzbogacających się przez certyfikowanie koszerności, są „teorią spiskową” zależną od „stereotypów dotyczących Żydów”.
· Zaprzecz, że tylko niewielka część ogólnej populacji pragnie takich oznaczeń.
· Wielokrotnie wspominaj, że ideę podatku koszernego promują „różne grupy Ku Klux Klanu”, co uczyni kłopotliwym dzielenie się tymi informacjami.
Bousquet wykonuje świetną robotę, sprawdzając twierdzenie ADL, że koszty certyfikacji koszerności są „tak znikome w praktyce, że praktycznie nie istnieją”. W odpowiedzi Bousquet pyta, jeśli są one tak niskie, dlaczego żadna firma nigdy nie ujawniła dokładnych liczb i dlaczego społeczności żydowskie, które żądają certyfikacji, nie mogą same pokryć kosztów. Ponadto, pyta Bousquet, jeśli jest to branża o tak niskich dochodach, dlaczego w Stanach Zjednoczonych są 273 agencje certyfikacji koszerności, z których wszystkie konkurują zaciekle o kawałek tego, co rzekomo jest bardzo skromnym ciastem? Autor następnie wskazuje, że przychody COR w 2013 roku wyniosły 5,4 miliona dolarów, przy czym dziewięciu jego pracowników zarabiało od 80 000 do 119 000 dolarów, a jeden od 120 000 do 159 000 dolarów. Wszystko to z „praktycznie nieistniejącego” dochodu!
Pomimo faktycznej intelektualnej kompromitacji szablon ADL jest używany z niepokojącą regularnością. Kiedy Louise Mailloux, profesor filozofii i kandydatka Partii Quebeckiej, mówiła o „podatku religijnym” podczas kampanii wyborczej w kwietniu 2014 r., oddział the Center for Israel and Jewish Affairs w Quebecu wydał oświadczenie oskarżające Mailloux o powtarzanie „teorii spiskowej stworzonej i rozpowszechnianej przez Ku Klux Klan” i podkreślając że certyfikacja nie wiąże się z żadnymi kosztami i że firmy uzyskują certyfikację w celu „otwarcia nowego segmentu rynku i zwiększenia sprzedaży”. Kiedy dziennikarz Pierre Lacerte próbował bronić Mailloux i uszczegółowić swoje twierdzenia, rabin Zvi Hershcovich wydał oświadczenie, w którym oskarżał oboje o „przywoływanie mitu stworzonego przez Ku Klux Klan i grupy neonazistowskie. … Koszt certyfikacji jest minimalny. … Uzyskanie certyfikatu koszerności to mądra decyzja biznesowa.” Wszystko to pokazuje, że chociaż Żydzi nie są narodem kreatywnym, to, czego im brakuje w oryginalności, nadrabiają zwykłą powtarzalnością. W związku z tym ich krzyki są nie tyle dramatyczną, co złowieszczą monotonią brzęku zbliżającego się roju szerszeni. Niezrażeni oczywistą słabością kłamstwa, pobiją cię nim tysiąc razy, zamiast otworzyć księgi rachunkowe.
Bousquet nie ulękła się tego roju i bardzo skutecznie kontratakuje. Nieustannie śledzi pieniądze i znajduje wiele przykładów dużych firm i organizacji (a nawet jednego rabina), którzy są gotowi na potwierdzenie, że certyfikacja koszerności jest droga i że koszty są przerzucane na konsumenta. Kiedy żydowska presja była wywierana na Girl Guides, aby zrobiły swoje ciastka koszernymi, Girl Guide Cookies odpowiedziała publicznie: „Chociaż składniki są koszerne; Sprzęt Dare nie jest. Certyfikacja koszerności jest bardzo kosztowna, przewyższa roczny koszt wymagany do jej utrzymania. Powstrzymujemy się od certyfikacji tych produktów, ponieważ koszty znacznie przewyższają korzyści. Przykro nam, ale koszerność tych ciasteczek nie jest dobrą decyzją biznesową.” Czyż ci bigoci z Girl Guide ze swoimi uprzedzonymi ciasteczkami, nie zdawali sobie sprawy, że taka argumentacja świadczy o ich głębokim upadku moralnym, do poziomu Ku Klux Klanu? Najwyraźniej nie. Później jednak, dzięki „wielkiej wytrwałości”, lobbing żydowski był w stanie osiągnąć pożądany rezultat. Ilu jest ortodoksyjnych żydowskich konsumentów ciasteczek Girl Guide? To nie ma znaczenia. Liczy się to, że Girl Guide nie są teraz jak Ku Klux Klan, I obecnie możesz być pewien, że jesz lepsze i droższe jedzenie.
Opisane w książce podejście do halal jest nie mniej fascynujące i irytujące. Chociaż istnieje bogactwo szczegółów, głównym motywem, który się tutaj pojawia, jest to, że muzułmanie zasadniczo podążali za żydowskim wzorem, wymyślając system certyfikacji, który kieruje napływ pieniędzy do ich społeczności, i jednocześnie rozszerza ich niekontrolowany wpływ na system produkcji żywności. Jak powiedział Hadżdż Habib Ghanim, prezes Izby Handlowej Halal USA:
Wprowadzenie certyfikacji halal do Stanów Zjednoczonych wiele zawdzięcza certyfikatorom koszerności, którzy prowadzą podobną, dobrze ustanowioną działalność i znają branżę. Nauczyliśmy się od nich. […] Uczymy się od naszych żydowskich kuzynów, którzy działają od lat. Uczymy się i mamy ich ogromne wsparcie.
Wiele z tego wzajemnego wsparcia jest zakorzene we wspólnym pragnieniu kontynuowania rytualnego uboju w krajach zachodnich, gdzie złe traktowanie zwierząt jest nielegalne. Rozdział poświęcony ubojowi rytualnemu Bousquet jest wyjątkowy, z doskonałą sekcją zatytułowaną „Od wielokulturowości do pluralizmu prawnego”, w której przekonuje, że „zgubny relatywizm kulturowy polityki wielokulturowej pozwolił religijnym fundamentalistom po cichu narzucić pluralizm prawny”. Tak więc przepisy dotyczące produkcji mięsa koszernego i halal są zgodne z prawem hebrajskim i islamskim, a nie prawem narodowym. Bousquet bada te ponure metody uboju i zwięźle demontuje apologetykę na ich korzyść. Najbardziej niepokojące dla autorki jest to, że wiele mięsa koszernego i halal trafia na rynek masowy, gdzie nie jest oznakowane jako takie. Na przykład Żydzi mogli rytualnie ubić 100 sztuk bydła, ale być może tylko 10 przejdzie kontrolę koszerną po uboju. Dzieje się tak dlatego, że rabin przeprowadza badanie głównych narządów wewnętrznych po zabiciu zwierzęcia i nawet niewielka skaza na płucu wystarcza, aby mięso zostało uznane za nieczyste i nadające się do spożycia tylko przez goyim. Następnie umieszcza się je z powrotem na taśmociągu, kroi, pakuje i sprzedaje niczego nie podejrzewającej gospodyni domowej, całkowicie nieświadomej, że steki tego wieczoru były wcześniej zasadniczo torturowane żywcem, patroszone, rozgryzane i odrzucone przez fanatyka aszkenazyjskiego.
Współudział głównych przetwórców mięsa jest związany według Bousquet z chęcią zbudowania dobrze prosperującej firmy eksportowej mięsa zaopatrującej Bliski Wschód i Afrykę Północną, przy jednoczesnym filtrowaniu niepożądanego mięsa do zachodnich konsumentów, bez jakiejkolwiek informacji o sposobie, w jaki zwierzę zostało zabite. Szczegółowa i obszerna analiza autorki w tej dziedzinie, zbyt rozległa, by można ją było odpowiednio potraktować w tym przeglądzie, stanowi potępiające oskarżenie współczesnego monopolistycznego kapitalizmu i jego dobrowolnego udziału w upadku kultury Zachodu, uczestnictwo motywowane chciwością i nacechowane chłodną obojętnością wobec wielkiej masy konsumentów. Rzeczywiście, w czasach, w których karmi się nas kłamstwem, że konsument jest królem, badania Suzanne Bousquet dotyczące certyfikacji koszerności i halal pokazują, że bardziej przypominamy w tym temacie nieszczęsne bydło niż decydentów.
Suzanne Bousquet należą się gratulacje za to odważne, oryginalne i szczegółowe studium tematu, którego uprzednio nie znałem. Nie waham się polecić go innym zainteresowanym wpływami żydowskimi, przemysłem koszernym i halal lub współzależnością między wielokulturowością a kapitałem globalistycznym.
To jest dokładnie taka literatura śledcza i potępiająca, jakiej potrzebujemy i stanowi bardzo wartościowe wzbogacenie mojej biblioteki. Jeśli gdzieś na świecie jest Żyd skłonny, by zapytać autorkę, dlaczego właściwie uważa się za eksperta w tej dziedzinie — zapewniam, że ona naprawdę nim jest.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.