Praktyka Dhammy polega na stopniowym usuwaniu ignorancji z własnego doświadczenia, transformując nasze doświadczenie zwykłego człowieka w doświadczenie arahata. Zaczynamy praktykę z przekonaniem, iż jesteśmy osobą, która się urodziła w konkretnym miejscu i czasie, szukając ucieczki z mentalnego cierpienia, z jakim nierozłącznie jest związane bycie - bhava -. Po zrozumieniu instrukcji otrzymanych przez Buddę, najpierw porzucamy to przekonanie, to jest porzucamy attavadę, która jest nierozerwalnie związana z sakkayaditthi, i następnie w stosownym czasie, w zależności od nakładu pracy jaki wkładamy w praktykę, jak i poziomu naszego zrozumienia, wraz ze wstrzymaniem koncepcji "jestem" realizujemy nie-zrodzone i nieśmiertelne, osoba (sakkaya) zniknęła, i pozostał tylko element nie-determinowany. Zajmijmy się tu stanem pośrednim, pomiędzy arahatem a zwykłym człowiekiem. Sekha, ariya w treningu, to co ma on wspólnego ze zwykłym człowiekiem, puthujjaną, to wyobrażenie "jestem", to co ma on wspólnego z arahatem, to wiedza o stanie zwykłego człowieka, jak i wiedza o elemencie nie-determinowanym. Nie należy mieć co do tego żadnych wątpliwości, puthujjana nie rozumie własnego stanu tak samo jak nie rozumie arahata, gdyby zrozumiał co to znaczy być puthujjaną, zrozumiałby tym samym stan arahata. Zatem to co jest u sekha obecne, to wyobrażenie "jestem", które jednak nie ucieleśnia się (sakkayaditthi) w "jestem tym, to moje ja". Chociaż implicite jest to oczywistość wynikająca z wielu Sutr, explicite jest to wyraźnie określone prawdopodobnie tylko w Suttcie z Khemaką
Dla lepszego zrozumienia stanu sekha, [patrz także tu] pracy jaką powinien wykonać, proponuję zapoznanie się z wpisami z nauczania Nisargadatty Maharaj. Operuje on takim terminami jak osoba, świadek i przytomność. Osoba w pełni pokrywa się z terminem sakkaya w Pali, świadek to nic innego jak nasz sekha, a terminu awareness, tu tłumaczonego jako przytomność NM używa do opisania doświadczenia arahata, termin ten pokrywa się z vinniana anidassana, świadomością nie wskazującą już dłużej na żaden podmiot czy osobę, gdzie wszelka subiektywność podmiotowa została wstrzymana i tym samym, świadomość nie znajduje już samsarycznego wsparcia. [patrz M22 &36]Ponieważ te trzy stany są ze sobą związane tak jak Szlachetne Prawdy, jeżeli opis sekha / świadka ma być pełny, zarówno osoba jaki i przytomność będą się pojawiać, niemniej główny nacisk położymy jest na doświadczenie sekha / świadka. Pojawiający się czasami "obserwator" to synonim świadka. O obserwatorze i obserwowanym polu, patrz także tutaj.
NM: Człowiek staje się tym, w co wierzy, że tym jest. Porzuć wszelkie idee na temat siebie, a odnajdziesz się jako czysty świadek, ponad wszystkim co może się przytrafić ciału czy umysłowi
NM: Musisz urzeczywistnić siebie jako niewzruszonego, za i ponad mobilnym, milczącego świadka wszystkiego co się wydarza
P: Czy świadek może być bez jakiejkolwiek rzeczy, której byłby świadkiem?
NM: Zawsze jest się świadkiem czegoś, jeżeli nie rzeczy, to jej absencji, bycie świadkiem jest naturalne i nie stanowi problemu. Problemem jest ekscesywne zainteresowanie wiodące do samo-identyfikacji. W cokolwiek się angażujesz, bierzesz to za rzeczywiste [w terminologii NM realne jest synonimem trwałości czy lepiej niezmienności, tym samym dla niego, w tym sensie wszelkie doświadczenie, jako temporalne jest nierzeczywiste. Nie żeby było jakąś złudą, bynajmniej, po prostu jest temporalne, ma początek i koniec].
P: Czy "jestem" jest rzeczywiste, czy nierzeczywiste? Czy "jestem" to synonim świadka? Czy bycie świadkiem jest rzeczywiste czy nierzeczywiste?
NM: To co czyste, niesplamione, bez przywiązania, jest rzeczywiste. To co skażone, zmieszane, zależne i nietrwałe jest nierzeczywiste. Nie daj się zwieść słowom - jedno słowo może nieść ze sobą wiele, nawet wzajemnie sprzecznych znaczeń. "Jestem" które poszukuje przyjemności i wzdraga się przed nieprzyjemnym jest fałszywe, "jestem" widzące przyjemność i ból jako nierozerwalnie ze sobą związane widzi właściwie. Świadek, który angażuje się w to co postrzega jest osobą. Świadek który trwa odosobniony, niewzruszony, i niedotknięty, jest stanowiskiem rzeczywistego, punktem w którym przytomność, jako aspect nie-manifestującego się jest w kontakcie z manifestującym się. Nie może być świata bez świata ani świata bez świadka
P: Czas pożera świat. Kto jest świadkiem czasu?
MN: Ten kto jest ponad czasem, nienazywalne.
NM: Stan oderwanej świadomości to świadomość świadka, "lustrzany umysł". Powstaje i znika wraz z obiektem i nie jest w pełni realny. Jakikolwiek jest jego obiekt, pozostaje niezmiennym, stąd jest również rzeczywistym. Ma udział w obu, rzeczywistym i nierzeczywistym a przez to jest pomostem pomiędzy nimi.
P: Czy poczucie "jestem" jest rzeczywiste, czy nierzeczywiste?
NM: Tym i tym. Jest nierzeczywiste, kiedy mówimy: "jestem tym", " jestem tamtym". Jest rzeczywiste, kiedy mamy na myśli: "Nie jestem tym ani tamtym"
NM: Powiedzieć "nie ja, nie moje" jest zadaniem świadka
P: Czy świadomość świadka jest trwała czy nietrwała?
NM: Nie jest trwała. Znający powstaje i ginie wraz znanym.To w czym zarówno poznający jak i poznawanie się pojawiają, jest ponad czasem. Słowa trwałe czy wieczne, nie mają tam zastosowania.
P: Bycie świadkiem - czyż nie jest to moja rzeczywista natura?
NM: Musi coś być, by być tego świadkiem. Wciąż jesteśmy w obrębie dualności! (...) Wgłąb się i odkryj czym nie jesteś. Nic innego nie ma znaczenia.
NM: Źródło świadomości nie może być obiektem świadomości. Znać źródło to być źródłem. Kiedy urzeczywistnisz to, że nie jesteś osobą, ale czystym i spokojnym świadkiem, oraz że nieustraszona przytomność jest właśnie twoim bytem, jesteś tym bytem.
P: Jako świadek, pracujesz czy spoczywasz?
M: Bycie świadkiem jest doświadczeniem a stan spoczynku to wolność od doświadczenia.
P: Czy nie może to współistnieć, tak jak tumult fal i cisza głębi oceanu?
MN: Poza umysłem nie ma takiej rzeczy jak doświadczenie. Doświadczenie jest stanem dualności. Nie możesz mówić o rzeczywistym jako o doświadczeniu.
P: Jaki nowy czynnik chcesz, bym wniósł do swej praktyki?
NM: Postawę czystego świadka, obserwowania wydarzeń bez brania w nich udziału.
P: Jak to na mnie wpłynie?
NM: Umysłowa słabość wynika z braku inteligencji, braku zrozumienia. Co znowuż jest wynikiem braku uważności. Wysilając się by pozostać czujnym i przytomnym jednoczysz umysł i wzmacniasz go.
NM: Ponad świadkiem znajduje się nieskończona intensywność pustki i milczenia.
... różnica pomiędzy osobą a świadkiem jest jak pomiędzy nieznajomością a znaniem siebie. To nie osoba, która wykonuje praktykę. Osoba tkwi w niepokoju i oporze do samego końca. To świadek pracuje nad osobą, nad totalnością jej złudzeń, przeszłych, obecnych i przyszłych
P: Osoba odchodzi, i pozostaje tylko świadek.
NM: Kto pozostaje, by powiedzieć: "jestem tylko świadkiem?"
Kedy nie ma "jestem", gdzie jest świadek? W bezczasowym stanie nie ma "ja" by przyjąć w nim schronienie.
P: Jaki jest cel pamiętania cały czas, że jest się obserwatorem?
NM: Umysł musi się nauczyć, że ponad poruszającym się umysłem jest tło przytomności, które nie podlega zmianie.
NM: Kiedy siedzisz spokojnie i obserwujesz siebie, wszelkiego rodzaju rzeczy mogą wyjść na wierzch. Nic z nimi nie rób, nie reaguj na nie, tak jak przyszły, tak i odejdą, same z siebie. Wszystko co się liczy to uwaga, totalna świadomość siebie samego, czy raczej swego umysłu.
P: Czy przez "samego siebie" rozumiesz nasze codzienne ja?
NM: Tak, osobę, tylko ona poddaje się obiektywnej obserwacji. Obserwator jest poza obserwacją. Co podlega obserwacji, nie jest rzeczywiście tobą.
P: Zawsze mogę obserwować obserwatora w nieskończonej regresji.
NM: Możesz obserwować obserwację, ale nie obserwatora. Wiesz, że jesteś ostatecznie obserwatorem przez bezpośredni wgląd, a nie poprzez logiczny proces bazujący na obserwacji. Jesteś tym czym jesteś, ale znasz tylko to czym nie jesteś.
NM: Uczucia, myśli i działania przebiegają przed obserwatorem w nieskończonym następstwie, pozostawiając ślady w umyśle i tworząc iluzję kontynuacji. Refleksja w umyśle obserwatora tworzy poczucie "ja" i osoba uzyskuje pozornie niezależną egzystencję. W rzeczywistości, osoba to złudzenie, to tylko obserwator identyfikuje się z "ja i moje". Nauczyciel mówi obserwatorowi: nie jesteś tym, nie ma w tym nic twojego, poza małym punktem "jestem", który jest pomostem pomiędzy obserwatorem i jego snem. "Jestem tym, jestem tamtym, to sen, podczas gdy czyste "jestem" posiada pieczęć rzeczywistego.
P: A co ze świadkiem? Jest rzeczywisty czy też nierzeczywisty?
NM: Tym i tym. To ostatni bastion iluzji, i pierwszy dotyk rzeczywistości.
Powiedzieć: "Jestem tylko świadkiem" jest zarówno prawdą jak i fałszem. To fałsz z uwagi na "jestem" i prawda z uwagi na świadka. Lepiej powiedzieć: "jest (bycie) świadkiem" [there is witnessing]. Z chwilą gdy powiesz "jestem" cały świat dochodzi do istnienia, wraz z jego Twórcą. [Bycie świadkiem nie określa tu statusu ontologicznego, a tylko funkcjonowanie, gdyby zastąpić tu słowo świadek słowem obserwator, "jest obserwowanie" wyjaśniałoby sprawę. Nie znam się na tyle na języku polskim by wiedzieć jak świadka można zamienić na czyste niepersonalne funkcjonowanie, "świadczenie" ewidentnie brzmi niedobrze:)].
NM: Przytomność z obiektem nazywamy bycie świadkiem. Kiedy do tego dochodzi samo-identyfikacja z obiektem, powodowana pożądaniem i lękiem, taki stan nazywamy osobą. W rzeczywistości mamy tylko jeden stan: gdy zniekształcony przez samo-identyfikację nazywa się osobą, gdy zabarwiony poczuciem istnienia (jestem), jest to bycie świadkiem, gdy wolny od zabarwienia i bezgraniczny, jest nazywany Najwyższym.
... praktyka polega na przeniesieniu nacisku ze sztucznej i zmiennej osoby, na niezmiennego i zawsze obecnego świadka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.