Są różne definicje i opisy tego czym jest inteligencja, a jakość danej definicji zależy od inteligencji definiujacego. Na potrzeby naszego artykułu, złóżmy że inteligencja i mądrość to synonimy. Jednakże powinniśmy podejść do tego inteligentnie. Całkiem możliwe jest napisanie ciekawego artykułu o tym jak inteligencja różni się od mądrości. Dzieje się tak dlatego, że słowa nie są absolutne i mają tylko takie znaczenie jakie im nadamy, zatem by poprawnie zrozumieć autora tekstu, przede wszystkim należy wiedzieć jakie znaczenie przypisuje on używanym przez siebie słowom. Inną rzeczą którą powinniśmy uwzględnić poruszając się po werblnym świecie, to że nie jest on światem ludzkiej egzystencji, takiej jak ją przeżywamy tutaj i teraz. O ile poeta mówi o "zagubieniu w alkoholowej mgle", równie dobrze przywiazujac się do słów możemy się zatracić w ich świecie. Są pewne prawdy, które wydają się na poziomie werbalnym przeczyć sobie nawzajem, i sztuką jest rozpoznanie, że odnoszą się one do różnych poziomów doświadczenia - świadome istnienie wykracza poza obszar logiki. Weźmy taki przykład, związany z naszym tematem, to jest inteligencją. Dwa zdania:
Wraz ze wzrostem mądrości powiększa się nasza samotność; i
Wraz ze wzrostem mądrości nasza samotność zanika.
Oba te zdania są prawdziwe, choć na poziomie werblnym wydają się sobie przeczyć. Jednak, jeżeli pójdziemy za radą Nicolasa Gomeza Davili i uporzadkujemy je hierarchiczne, każde z tych zdań opisuje pewną prawdę na danym poziomie ludzkiego doświadczenia.
Pierwsze odnosi się do tej smutnej prawdy, że większość ludzi po prostu jest niezbyt mądra, i niezdolna do dokonywania poprawnych egzystencjalnych wyborów, (z tego też względu jak nas zapewnia Budda, po śmierci ciała większość ludzi pojawia się ponownie w niższych światach, takich jak piekło, czy łono zwierzęcia, tylko mniejszości udaje się zachować ludzki status). A ponieważ wspomniany nieco wyżej pisarz ma rację: głupota łączy, inteligencja odosabnia, wraz z praktyką i wzrostem naszej mądrości liczba ludzi z którymi jesteśmy w stanie się porozumieć maleje ("inteligencja jest pociągiem z którego tylko nieliczni nie wysiadają jeden po drugim - na kolejnych stacjach"). I tak stajemy się coraz bardziej osamotnieni...
Jest w tym pewien paradoks, wzrost mądrości wydaje się i jest czymś dobrym, co jednak powinno być związane ze zmniejszeniem się mentalnego cierpienia, a samotność, szczególnie gdy nie jest rezultatem osobistego wyboru, często bywa nieprzyjemna. Jeżeli jednak rozpoznamy, że zdanie to opisuje jedynie pewien rodzaj mądrości nie wychodzący poza doświadczenie zwykłego człowieka, tak zwanego puthujjany, paradoks znika. Drugie zdanie bynajmniej nie zaprzecza prawdzie pierwszego, a odnosi się do doświadczania "arystokracji duchowej", ariya albo Szlachetnych, mających wgląd w Cztery Szlachetne Prawdy. Samotność jest determinowana przez separację, podział doświadczenia na "mnie" i "innych", na "ja" i "świat". To z kolei, jak wiemy ze współzależnego powstawania jest determinowane przez ignorancję. Sotapanna odrzuca ideę bycia osobą istniejącą w czasie i przestrzeni, lecz jego mądrość bazuje jedynie na pewnym doświadczeniu, dalekim jeszcze do stanu arahata, gdzie niezależnie od właściwego poglądu, negatywne stany emocjonalne mogą być przyczyną mentalnego cierpienia. Jednakże wraz ze wzrostem zrozumienia, mentalne bolesne stany takie jak osamotnienie zmniejszają się. Ostatecznie mądrość całkowicie wypiera ignorancję, i jako że nibbana jest wstrzymaniem istnienia tutaj i teraz, nie ma już nikogo kto mógłby odczuwać osamotnienie.
O ile generalne zrównanie inteligencji z mądrością da się usprawiedliwić nadając odpowiednie znaczenie słowu "inteligencja", tylko niezbyt inteligentni wierzą że IQ odzwierciedla "prawdziwą mądrość". Z pewnością lepiej jest posiadać wysokie IQ niż wierzyć, że Hitler wymordował sześć milionów Żydów, znając dane iż populacja Żydów zarówno przed wojną jak i po wojnie, na kontrolowanych przez Niemców terenach utrzymała się mniej więcej na tym samym poziomie, lecz w końcu to sprawa raczej dość nieskomplikowanej matematyki ...
Mądrość w ludzkim doświadczeniu, tak naprawdę zaczyna się tam, gdzie dokonuje się poprawnych "obliczeń" na temat tego co jest cierpieniem, co jego przyczyną, co jego wstrzymaniem i co jest drogą do wstrzymania cierpienia. To nierozerwalnie związane jest z "samopoznaniem" zalecanym już przez Wyrocznię Delficką, wysokie IQ natomiast może być stowarzyszone że skłonnością do samooszukiwnia się, co oczywiście oddla od zrozumienia samego siebie.
Tu znów musimy zwrócić uwagę na dwuznaczność takich terminów jak "self-knowlege". Opuszczając rejony zamieszkiwane przez przeciętniaków, inteligentny człowiek rozpoznaje "samopoznanie", jako poznanie wszystkiego tego czym nie jest. Z czymkolwiek nie-mądrzy by się zidentyfikowali, jako rzecz rozciągnięta w czasie, przyniesie im śmierć. A śmierć jest cierpieniem; nawet jeżeli nie jest widziana jako anihilacja, to wciąż pociąga za sobą ból wynikający ze zmiany.
Oczywiście, tylko inteligentni widzą zależność śmierci od narodzin, większość ludzi cieszy się z narodzin i smuci śmiercią. Nie tylko, że nie dostrzega bolesności narodzin, większość ludzi, ze wszystkich sił stara się tego nie dostrzec. Z pewnością, inteligencja nie polega na szukaniu szczęścia w czasie i przestrzeni ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.