sobota, 7 lipca 2018

Śmierć i nieśmiertelność





W Suttach napotykamy taki fenomenologiczny opis starości i śmierci:

W różnych stanach istnienia, starość istot, ich podeszły wiek, łamliwość (zębów), siwizna (włosów), pomarszczenie (skóry) schyłek życia i osłabienie organów zmysłowych, oto co nazywa się starością.
W różnych stanach istnienia, zgon, umieranie, odchodzenie, zanik, znikanie, wypełnienie czasu, zanik agregatów - oto co nazywamy śmiercią.Ten opis jest trafny, zgodny z prawdą i wolny od złudzenia. Tyle, że nie wszystko wydaje się tak proste i nieskomplikowane, jak ten opis. Widać to z tej samej Sutty, która mówi:

Jak tylko szlachetny uczeń zrozumie starość i śmierć, powstanie starości i śmierci, wstrzymanie starości i śmierci i drogę prowadzącą do wstrzymania starości i śmierci, w ten sposób jest on człowiekiem o właściwym poglądzie z prostym poglądem, mającym doskonałe zaufanie do Dhammy, będącej prawdziwym obiektem wiary, który osiągnął.Nie powinniśmy próbować rozumieć współzależnego powstawania jako opisu czegoś zewnętrznego, jakiegoś abstrakcyjnego procesu samsary, lecz raczej czuć się zaszczyceni, bo oto Budda zwraca się nie do kogo innego ale do nas samych, i nie mówi nam bynajmniej o tym kim byliśmy ani kim będziemy, ale opisuje nam nasze doświadczenie tutaj i teraz, abyśmy za pomocą tego opisu, zrozumieli naszą obecną sytuację. Nasza ślepota, czy ignorancja, jest nie widzeniem naszej ślepoty, i każdy inteligentny człowiek, musi sam dla siebie zobaczyć i przebić się przez tą podwójną gardę ignorancji, czym jego ślepota jest, co jest tym, o czym nie wie, że tego nie wie. I to da się zrobić tylko przy pomocy podpowiedzi z zewnątrz, na przykład w formie współzależnego powstawania, gdyż współzależne powstawanie to opis doświadczenia zwykłego człowieka, a zwykły człowiek, nie widzi Czterech Szlachetnych Prawd właśnie dlatego, że nie ma wglądu we współzależne powstawanie. Można by rzecz, nie rozumie samego siebie.

I teraz, aby zrozumieć współzależne powstawanie jako strukturę, opisującą moje doświadczenie, powinno się zobaczyć, że choć powyższy opis śmierci sam w sobie jest prawdziwy, to w żadnym razie, brany osobno i odseparowany od kontekstu mojego doświadczenia, nie jest opisem pełnym. Śmierć, tak jak ją widzę, jest zawsze moja. To co tak naprawdę mnie interesuje i czym się przejmuję to moja śmiertelność. Oczywiście przeżywanie swego życia na sposób nieautentyczny, polga właśnie na robieniu wszystkiego, by zapomnieć i ignorować lęk i niepokój związany z własną śmiertelnością, człowiek autentyczny jednak widzi, że śmierć jest problemem. I jeżeli szuka rozwiązania tego problemu u Buddy, nie rozczaruje się. Gdyż cóż innego mówi formuła "z ignorancją jako warunek... starość i śmierć", jeżeli nie to, iż śmierć jest nietrwała, determinowana i powstała współzależnie? Ta determinacja, warunek, z uwagi na który, śmierć odgrywa tak wielką rolę w moim doświadczeniu, nie jest czymś przeszłym, jest obecna tutaj i teraz, co ma tą wielką zaletę, że wraz z usunięciem tej determinacji, ze wstrzymaniem ignorancji, musi natychmiast nastąpić wstrzymanie śmierci. Cały niepokój egzystencjalny, jaki wynikał z obawy przed śmiercią zanika. Oczywiście, początkowy opis pozostaje ważny i prawdziwy, ale tylko w tym sensie, że w pewnym momencie, pewien obiekt świadomości, jeden z wielu innych obiektów, ulegnie rozpadowi, co w języku fenomenologicznym można nazwać śmiercią. Ale ta śmierć nie jest już dłużej moją śmiercią, tak jak i wydarzenie narodzin ciała nie jest stowarzyszone z ideą "ja się urodziłem". To wszystko może być bezpośrednim doświadczeniem każdego kto zobaczył własną ignorancję.

Natomiast pewność przyszłych narodzin u kogoś, kto dalej jest pod wpływem sakkayaditthi, w doświadczeniu którego w strukturę ignorancji wchodzi przekonanie: "ja się urodziłem i ja umrę", które jest determinowane przez bardziej fundamentalne asmimana, czy wyobrażenie "jestem" - to już coś innego. Tą pewność oczywiście sotapanna ma, ale bazuje ona na wierze w Buddę. Oczywiście, nawet to może być widziane bezpośrednio tutaj i teraz i stać się naszym bezpośrednim doświadczeniem, ale wymaga sporego skupienia umysłu i zobaczenia jak istoty po rozpadzie ciała w jednym miejscu, pojawiają się gdzie indziej. Takiej wiedzy może nie mieć nawet arahat.

Podkreślam tą dialektykę "co jest sprawą bezpośredniej wiedzy a co dalej pozostaje wiarą u sotapanny", gdyż ewidentnie każdy inteligentny człowiek powinien zdać sobie sprawę z tego czy się samooszukuje, czy nie, bez tego jest tylko ignorantem ignorującym własną ignorancję.

Jednym z takich nauczycieli jest Ajahn Brahmali, który trzeba mu to przyznać, jeżeli mówi o sprawach niezwiązanych bezpośrednio z właściwym poglądem, nie jest znowu takim złym nauczycielem. Niestety, mając złych przyjaciół, czy też z innych powodów, zdecydował uczyć innych o rzeczach których sam nie rozumie, co samo w sobie nie jest godne pochwały, natomiast w przypadku Dhammy, jest to po prostu odbieraniem nieśmiertelności komuś, kto ma potencjał i ewentualnie byłby w stanie zrozumieć Dhammę, ale nieopacznie pokłada wiarę w nauczyciela, który jest równie ślepy jak on. A co się dzieje, gdy ślepy prowadzi ślepego, wiemy z Nauki Jezusa, niech będzie pochwalony na wieki wieków. No jeszcze nie amen. Ktoś na odosobnieniu, zauważył, że skoro współzależne powstawanie, według Ajahna Brahmali mówi o jakiś przyszłych narodzinach, to sotapanny wiedza o tym musi być choć po części wywnioskowana. A.Brahmali jest na tyle inteligentny, by nie zaprzeczyć tej oczywistości, ale nie na tyle inteligentny, by zobaczyć własną ślepotę objawiajacą się przywiązaniem do poglądów -ditthiupadana-. Tu przypomnę o właściwym podejściu do Sutr. Tylko postawa: "ja się mylę Sutty mają rację", daje nam szansę na powstanie u nas właściwego poglądu. Sutty to głos z zewnątrz, oferujący nam standard właściwego poglądu, i jeżeli nasze poglądy są sprzeczne z Suttami, oznacza to, że są po prostu błędne. A że wiedza sotapanny nie polega na wnioskowaniu i jest bezpośrednim doświadczeniem, to wynika z wielu Sutr. Tu polecam jako przykład tylko SN 12: 49. Sutta ta jasno określa, że ariya "nie myśli, kiedy co jest, co dochodzi do istnienia? ... Raczej ma on wiedzę o tym, niezależną od innych".

Z pewnością Ajahn Brahmali nie myśli, "kiedy wprowadzam innych w błąd i odbieram im nieśmiertelność, co się ze mną stanie w przyszłym życiu?" Niestety nie o ten brak myślenia chodzi we wyglądzie w Cztery Szlachetne Prawdy. Potwierdza to jednak słowa Gomeza Davili, który stwierdził, że wiedza polegająca na zrozumieniu, że się czegoś nie rozumie, przychodzi ludziom najtrudniej.

PS Nie muszę chyba dodawać, że tłumaczenie w podanym linku, nie ma usprawiedliwienia w Pali, i do słowa sankhara, tłumacz już od siebie dodał słowo "volitional".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.