Przeczytawszy o
regułach obowiązujących mnicha buddyjskiego (zakaz posiadania
czegokolwiek oprócz opończy i miseczki), udałem się do banku po
pieniądze. Przy okazji chciałem sprawdzić stan mego konta,
skromniutkiego wprawdzie, ale jednak. Gdy go odczytywałem, kontrast
między mymi lekturami i rozmyślaniami z jednej strony oraz tym
haniebnym aktem drobnego sklepikarza, wydał mi się tak nieznośny,
że poczerwieniałem ze wstydu. Nawet dokonawszy profanacji nie
byłbym tak obrzydzony samym sobą. W istocie jednak właśnie
profanacji stałem się winny przed chwilą.
Cioran, Zeszyty
tłumaczenie:
Ireneusz Kania
s. 463
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.