sobota, 27 grudnia 2025

Poczucie wstydu

 

 Idea

Emocja wstydu często współwystępuje z poczuciem winy. Dzieje się tak wtedy, gdy świadkami przekroczenia jakiejś normy czy zasady są inni ludzie. Nie muszą być świadkami tego zdarzenia w sensie fizycznym i dosłownym. Wstyd może się też pojawić wtedy, gdy człowiek, który przekroczył normę, zaczyna się zastanawiać, jak inni ludzie by na to zareagowali, co by o nim pomyśleli, jak by go ocenili. Wstyd, w odróżnieniu od poczucia winy, jest zatem emocją publiczną. Inne emocje, które na ogół współwystępują z doświadczaniem wstydu, to żal i skrucha. Publiczny charakter wstydu polega również na tym, że człowiek wszystkie te odczucia komunikuje innym. Co więcej, robi to niejako niezależnie od swoich intencji. Na jego twarzy (a u kobiet także na szyi i na dekolcie) rozlewa się charakterystyczny dla wstydu rumieniec. Rumieniec ten jest niewerbalnym komunikatem: „Żałuję tego, co zrobiłem, zdaję sobie sprawę z tego, że przekroczyłem normę lub zasadę, wstydzę się swojego zachowania, obiecuję, że to się nie powtórzy”. Oczywiście wstyd, podobnie jak poczucie winy, jest stanem silnie awersyjnym.Nieuchronnie pojawia się więc pytanie, czy podobnie jak w stanie poczucia winy, człowiek odczuwający wstyd będzie bardziej skłonny spełniać prośby innych ludzi. Badanie empiryczne

John Wallace i Edward Sadalla (1966) przeprowadzili bardzo pomysłowy eksperyment, w którym sprawdzali związek poczucia wstydu z uległością wobec próśb. Był to, historycznie rzecz biorąc, jeden z pierwszych eksperymentów psychologicznych dotyczących technik wpływu społecznego. Za każdym razem dwie osoby badane siedziały w laboratorium i wypełniały kwestionariusz. Eksperymentator w tym samym czasie dość ostentacyjnie kontrolował sprawność różnych stojących na stole urządzeń, a następnie wychodził pod pretekstem konieczności przygotowania dla osób badanych zestawów innych kwestionariuszy i skal. Podczas jego nieobecności albo obie osoby badane siedziały biernie i czekały na jego powrót, albo też jedna z nich ( de facto współpracownik Wallace’a i Sadalli) namawiała drugą do wypróbowania działania jednego z urządzeń stojących na stole. Próba ta kończyła się awarią urządzenia. Widać było jakieś mrugające światła, z aparatu zaczynał wydobywać się dym. Można też było poczuć swąd palących się kabli elektrycznych. Bezpośrednio po powrocie eksperymentatora jego współpracownik albo ujawniał, że razem z drugim badanym chcieli wypróbować urządzenie, ale niestety je uszkodzili, albo też mówił, że obaj w trakcie wypełniania kwestionariusza zauważyli, iż coś dziwnego się dzieje z urządzeniem. Eksperymentator sprawdzał działanie aparatu i (odpowiednio) albo potwierdzał, że to badani go uszkodzili, albo stwierdzał, że aparat samoistnie uległ uszkodzeniu. W warunkach kontrolnych (w których osoba badana nie była przez nikogo nakłaniana do wypróbowania urządzenia) eksperymentator sprawdzał działanie aparatu i stwierdzał jego rzekomą niesprawność. We wszystkich trzech warunkach pozwalało to na odwołanie dalszej części badania z tego samego powodu: awarii aparatury. W związku z tym eksperymentator ogłaszałzakończenie badania, ale jednocześnie prosił osoby badane o wzięcie udziału w innym eksperymencie, dotyczącym fizjologicznych determinant reakcji stresowych. W eksperymencie tym badani od czasu do czasu będą uderzani prądem elektrycznym. Okazało się, że w warunkach kontrolnych zgodę na udział w takim badaniu wyraziło zaledwie około 15% osób. Odsetek ten był wyraźnie wyższy w warunkach, w których osoby badane były przeświadczone, że zepsuły urządzenie, ale myślały, że eksperymentator nie zdaje sobie z tego sprawy (około 38% osób). Jeśli natomiast osoby badane sądziły, że eksperymentator wie, że to one zniszczyły aparaturę, to wyraźna większość z nich (około 69%) zgłaszała się do takiego nieprzyjemnego eksperymentu. Mechanizm psychologiczny

Poczucie wstydu jest bardzo awersyjną emocją. Zrobienie czegoś pozytywnego, na przykład spełnienie prośby innej osoby, może uwalniać człowieka od tego nieprzyjemnego uczucia. A jeśli ktoś, kto prosi o przysługę, jest zarazem tym, kogo się skrzywdziło (a tak możemy oceniać sytuację zaaranżowaną w opisanym tu eksperymencie), to spełnienie jego prośby może być czymś, co można potraktować jako chęć odkupienia swoich win: co prawda zepsułem aparaturę, ale pomogę eksperymentatorowi w innym badaniu. Zauważmy przy tym, że właśnie warunki kreujące poczucie wstydu („Eksperymentator wie, że to ja samowolnie podszedłem do stołu i uszkodziłem aparat”) szczególnie sprzyjały spełnianiu próśb. Warto jednak dodać, że inne badania dotyczące roli poczucia wstydu w indukowaniu uległości pokazują, iż u osób doświadczających analizowanej tu emocji skłonność do spełniania prośby rośnie także w warunkach, w których o przysługę prosi osoba niebędąca świadkiem nagannego zachowania. Wskazuje to na to, że zrobienie czegośpozytywnego (udzielenie pomocy komuś, kto o to prosi) jest dla człowieka przede wszystkim szansą na pozbycie się negatywnej emocji wstydu, albo przynajmniej na zredukowanie siły tego poczucia.

**

Strach i lęk

 Idea

To, że pod wpływem lęku czy strachu ludzie mogą robić to, co się im każe, jest prawidłowością tak banalną, że psychologowie niezmiernie rzadko się tym zajmowali w swoich badaniach empirycznych. „Rzadko” to jednak nie to samo, co „nigdy”. Z oczywistych powodów nawet te nieliczne badania nie dotyczyły sytuacji tak skrajnych, jak przyłożenie człowiekowi lufy pistoletu do głowy czy szantażowanie go czymś, co mogłoby zrujnować jego życie. Skrajny lęk o własne życie dotyczy jednak sytuacji absolutnie wyjątkowych.Z drugiej strony ludzie często przeżywają najróżniejsze niepokoje czy lęki o swoje zdrowie, o to, czy ich mieszkanie nie spłonie w pożarze, czy ich dzieci dostaną promocję do następnej klasy i tym podobne. Takie negatywne stany emocjonalne mogą skłaniać ich do skontrolowania stanu swojego zdrowia, ubezpieczenia mieszkania czy zatrudnienia korepetytora, który udzieli dziecku dodatkowych lekcji. Wydawałoby się przy tym, że im silniejsze będą wspomniane obawy, w tym większym stopniu wywoływać będą wspomniane zachowania. Inaczej mówiąc, można by oczekiwać prostoliniowej zależności między wielkością lęku odczuwanego przez osobę i jej skłonnością do ulegania namowom, aby podjęła określoną aktywność. Wydaje się, że im bardziej człowiek jest przestraszony, tymbardziej staje się skłonny do zrobienia tego, co mu się sugeruje.Eksperymenty psychologiczne pokazują jednak, że wcale tak nie jest. Badanie empiryczne

Clive Skilbeck, James Tulips i Philip Ley (1977) zaprosili do swoich badań kobiety w wieku 20–60 lat mające widoczne problemy z nadwagą. Podzielili je losowo na trzy grupy. W każdej grupie zaprezentowano 20-minutowy wykład na temat zagrożeń zdrowotnych związanych z otyłością. W pierwszej grupie indukowano u badanych słaby lęk. Wykład dotyczył tego, że osoby otyłe, zwłaszcza po przekroczeniu pewnego wieku, mają rosnące kłopoty z poruszaniem się i są bardziej narażone na najróżniejsze choroby. W grupie drugiej indukowano lęk o umiarkowanej sile. Tym razem wykład dotyczył związku otyłości i niespecjalnie groźnych problemów wiążących się z chorobami serca i stawów. W trzeciej grupie, w której indukowano silny lęk, dolegliwości zdrowotne wynikające z chorób serca czy artretyzmu przedstawiane były jako bardzo poważne. Następnie osoby badane wypełniały specjalny kwestionariusz, który mierzył poziom odczuwanego przez nie niepokoju. Okazało się, że – wbrew intencjom badaczy – nie do końca powiodło się w tym eksperymencie wzbudzenie lekkiego niepokoju w pierwszej grupie, średniego w drugiej i silnego w trzeciej. Cóż, jednego może zaniepokoić wizja problemów z sercem, ale kogoś innego bardziej przestraszą problemy z poruszaniem się. Podział na trzy grupy (lekko zaniepokojona, średnio zaniepokojona i bardzo przestraszona) został więc przez badaczy dokonany nie na podstawie treści wykładu, którego wysłuchały osoby badane, ale na podstawie stopnia, w jakim wykład ten wprowadziłje w stan lęku. Badanym ze wszystkich trzech grup przedstawiono teraz szczegółową instrukcję na temat diety, której powinnyprzestrzegać, aby zredukować swoją wagę. Oczywiście badaczom trudno byłoby sprawdzić, w jakim stopniu kobiety przestrzegały owej instrukcji, ale dość łatwo mogli uzyskać dane nawet bardziej interesujące. Mogli po prostu ważyć uczestniczki eksperymentu.Robili to czterokrotnie: po dwóch tygodniach od wysłuchania wykładu, po czterech tygodniach, po ośmiu i po szesnastu. W każdym z pomiarów układ wyników był taki sam: najmniejszy spadek wagi notowano u kobiet, które doświadczyły najsilniejszego lęku, a największy u tych, które przeżywały średni lęk. W pomiarze kończącym eksperyment (dokonywanym po 16 tygodniach od wykładu na temat związku otyłości i problemów zdrowotnych) okazało się, że osoby doświadczające słabego lęku zredukowały swoją wagę średnio o 6,76 kilograma, osoby doświadczające lęku umiarkowanego – o 9,24 kilograma, a osoby, które poczuły się bardzo mocno przestraszone – tylko o 6,30 kilograma.

 Mechanizm psychologiczny

Układ wyników w przedstawionym eksperymencie może się wydać co najmniej dziwny. Nie jest on jednak zaskakujący w świetle prawidłowości psychologicznej, która zakłada krzywoliniową zależność między lękiem indukowanym przez komunikat mający skłonić człowieka do określonych zachowań i stopniem, w jakim ten człowiek stosuje się do zaleceń. Słaby lęk nie wystarczy do tego, by wzbudzić w nim zainteresowanie, więc tym bardziej nie skłoni go do podjęcia odpowiednich zachowań (zwłaszcza takich, które są dla niego uciążliwe). Lęk bardzo silny z kolei sprawia, że pojawiają się psychologiczne reakcje obronne. Człowiek uznaje wówczas napływające informacje za niewiarygodne, bądź też dokonuje natychmiastowej ich reinterpretacji, przyjmując, że być może zagrożenie dotyczy większości ludzi, ale z pewnych powodów – nie jego. Inaczej mówiąc, w takiej sytuacji człowiek ukierunkowuje swoje działania na to, by zmniejszyć poczucie zagrożenia, a nie na to, by zmniejszyć realne zagrożenie. W wypadku lęku o średniej sile dzieje się inaczej: niepokój jest na tyle poważny, by zmotywować człowieka do poważnego myślenia o sytuacji, w jakiej się znajduje, ale zarazem na tyle łagodny, aby nie włączał on psychologicznej obrony przed samym myśleniem o zagrażającej mu sytuacji.

Dariusz Doliński, Tomasz Grzyb

Sto technik wpływu społecznego

Kiedy i dlaczego wywieranie wpływu na innych jest skuteczne

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.