DWA OŚRODKI ATRAKCYJNOŚCI: „KU GÓRZE" I „KU DOŁOWI" — KU POSTULATOM STADNYM I INDYWIDUALNYM; PRYMITYWNYM I SKOMPLIKOWANYM, ROZWOJOWYM
Nie chciałbym, by czytelnik dał się zwieś: pewnym pozornym podobieństwom prezentowanych tu ujęć do ascezy w popularnym znaczeniu, tj. wyrzeczenia się własnej osobowości. Byłoby to sprzeczne z intencją autora, który w swych poglądach — psychologicznych i filozoficznych — szczególnie akcentuje zasadę przechodzenia od automatycznego do refleksyjnego, od prymitywnego do skomplikowanego, od pierwotnych instynktów i uczuć do popędów i uczuć wyższych, od podporządkowania się automatyzmem społecznym do świadomej empatii, od bycia wychowywanym do samowychowania, od psychoterapii do autopsychoterapii, od automatycznego podlegania własnej konstytucji psychicznej i otoczeniu do świadomego i autentycznego przekroczenia tej bariery, a zatem — od działania na usługach popędów do działania na usługach osobowości oraz jej esencji indywidualnej i społecznej.
Ośrodki przyciągania „od dołu ku górze" mają dużą siłę. Jednakże te, które ciążą „ku dołowi", oparte na potrzebach podstawowych, są dla przeważającej większości ludzi dużo silniejsze, co motywuje się przewagą ciążenia automatycznego, biologicznego. Obronie i motywacji tych podstawowych potrzeb służą całe kierunki teoretyczne i praktyczne: społeczne, psychologiczne, transkulturalne, ekonomiczne, moralne. Cel ten przyświeca wielu szkołom: biogenetycznym," wielu odłamom szkół behawiorystycznych, pozytywistycznych, licznym kierunkom psychoanalitycznym, kierunkom antropologii transkulturalne j, a więc, krótko mówiąc — wszystkim kierunkom ahierarchicznym, odrzucającym obiektywizm funkcji uczuciowych i popędowych, odrzucającym antyrelatywizm filozofii.
Mówi się w tych szkołach stale o odhamowywaniu się cielesnym, seksualnym — nie mówi się prawie z reguły o odhamowaniu, o dezinhibicji wyższych uczuć, wyższych wartości, o uwolnieniu ludzkich potrzeb wyższych. Jest to wynikiem tworzenia się dwóch postaw zasadniczych, dwóch metodologii, dwóch punktów widzenia: 1) sensualno-popędowo-racjonalnego, jednopoziomowego i 2) hierarchicznego, wszechstronnego, wielopoziomowego, rozwojowego, ustanawiającego uczucia i popędy wyższe — obok rozumu — współrzędnymi czynnikami rozwoju.
Podstawową zasadą są w pierwszym przypadku spostrzeżenia i rozumowanie jednopoziomowe, empiryczne, ale kierowane przez zasadę przyjemności; w drugim stosuje się sprzężone zasady przyjemności i rozwojowości. Po jednej stronie mamy zatem dominantę fizjologiczną, dominantę ciała, stawianie na siły biologiczne, na zdrowotność i estetykę ciała, jakby tworzenie hierarchii wartości fizjologicznych (najsilniej wyraża 'to szkoła bioenergetyczna). Po drugiej stronie mamy natomiast — przy pełnym zrozumieniu doniosłości strony fizjologicznej, ważności piękna cielesnego — podkreślenie ich zależności od różnych funkcji wyższych, a także silne akcentowanie różnic indywidualnych, przekraczania gatunkowości, przekraczania cyklu biologicznego człowieka. Jak się wydaje, większość autentycznych szkół humanistycznych podziela to stanowisko, abstrahując od szkół (głównie hinduskich) głoszących zanik osobowości indywidualnej w perspektywie powszechnej jedności strony fizycznej i psychicznej. Podobne do wyrażonych tu opinie głosili min. William James, Abraham Maslow, Charles Rodgers.
Krańcowo wyraźnie podkreśla niezależność psychiczną od ciała i jego fizjologii jeden z największych neurofizjologów świata, Charles Sherington. Wilhelm Stekel mówi w krytyce freudyzmu o konieczności zerwania z tłumieniem uczuć wyższych, z tłumieniem moralności i rozpanoszeniem się wolności ciała w sensie nieludzkim, zwierzęcym.
W JAKICH WARUNKACH STANOWISKO „W DÓŁ" STAJE SIĘ MODNE?
Jest jakieś prawo, że jednostki nadmiernie zmęczone, grupy społeczne nadmiernie znużone czy rozwijające się jednostronnie szukają namacalnych upewnień na terenie bliskim, na terenie znanym, jednoznacznym. Nieprzystosowanie do myślenia i przeżywania wielopoziomowego, hierarchicznego każe im wracać do systemu jednopoziomowego empiryzmu, do spostrzeżeń i doznań zmysłowych, do znanych dominant biologicznych wygody i odprężenia.
Jest zjawiskiem ciekawym, że niektóre wielkie media spirytystyczne po wyczerpujących seansach wyrażały dominującą potrzebę jedzenia i wyładowań seksualnych. Przyczyń tego należy szukać — jak sądzę — w zbyt wielkiej saturacji zjawiskami „wyższymi" i naturalnej potrzebie wypoczynku, a więc zejścia „w dół". Ograniczenie się do tych doznań znanych, automatycznych sprawia ulgę i przynosi odpoczynek, ucieczkę od atmosfery wyjątkowej do codziennego empiryzmu rzeczy znanych.
Powszechnie znany jest fakt, że po wyczerpujących wojnach zwiększają się naturalne potrzeby życia codziennego, potrzeby „chleba i igrzysk". W historii — po okresach najwyższego rozwoju sztuki i hierarchicznego życia codziennego, np. w epokach romantycznych — często dostrzegamy „zejście" do sensualizmu, do konkretyzmu, ale jednopoziomowego. Są to cykliczne wahania natury ludzkiej, której rozwój od poziomu bardziej prymitywnego do złożonego musi się wahać — musi mieć okresy powrotu do przeżyć "statystycznych", naturalnych dla cyklu biologicznego człowieka.
W warunkach braku silnych wzorców osobowych, degeneracji czy upadku nawet bardzo wartościowych organizacji i instytucji otwiera się droga ku przeżyciom prostym, jasnym, a więc sensualnym, a więc ku nieskomplikowanym formom rozumowania, a więc ku interesom podstawowym. W tych warunkach istnieje jeszcze jedna możliwość: spontaniczny dobór grup rozwojowych, złączonych zasadą empatii i przyjaźni, realizujących swój program na zasadzie „psychicznej infekcji pozytywnej".
Kazimierz Dąbrowski Dezintegracja pozytywna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.