*
Michels udowadnia, że to zawsze mała grupa liderów kontroluje masy, a nie na odwrót. Pojawienie się zawodowych liderów sprawujących niepodzielną władzę nad organizacją jest nieuniknione nie tylko ze względów technicznych, ale również z tego powodu, że posiadanie liderów stanowi psychologiczną potrzebę mas. Jak pisze Michels: „Choć niekiedy wydaje pomruki niezadowolenia, większość jest naprawdę zadowolona ze znalezienia osób, które wezmą na siebie ciężar dbania o jej sprawy”. Masy potrzebują przewodnictwa i chętnie je akceptują. Ich uniwersalna niekompetencja w kwestiach politycznych jest jedną z podstaw władzy liderów dysponujących odpowiednimi zdolnościami i umiejętnościami, których brak szeregowym członkom. Tworzeniu się wewnątrzpartyjnej oligarchii sprzyja też fluktuacja członków. Członkowie odchodzą i przychodzą, a liderzy zostają.
*
Nie ma innej możliwości: każdy, choćby buntowało się przeciw temu jego demokratyczne „ja”, musi uznać obowiązywanie żelaznego prawa oligarchii. Tylko wówczas przestanie tracić czas i energię próbując zrealizować bezpłodne „ideały”; ideały, które przecież nie są w końcu niczym innym jak tylko maską skrywającą walkę o utrzymanie się lub wejście do rządzącej oligarchii. Kwestią nie jest bowiem samo istnienie oligarchii, ale jej jakość moralna i polityczna, zasady, jakimi się kieruje, wartości, jakie wyznaje i cele polityczne, jakie sobie stawia i realizuje. Hasłem nie powinno być więc „Precz z oligarchią!”, lecz „Niech żyje porządna oligarchia!”.
Tomasz Gabiś
cały artykuł
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.