niedziela, 24 grudnia 2017

Krótkie wprowadzenie do Nauki Buddy


Nauka Buddy jest nauką o mnie, i oczywiście o tobie. Kimkolwiek jestem, czy raczej za kogokolwiek się uważam, za kogokolwiek się uważasz, jeden podstawowy czynnik jest zawsze obecny. To fundamentalna postawa, przekonanie: „jestem”, której nie da się poddać w wątpienie, wszelka próba zakwestionowania mojej egzystencji, tym samym ją afirmuje, to ja jestem tym, który wątpi w swe własne istnienie. Ten sam motyw występuje, gdy próbujemy wyobrazić sobie własną śmierć. To niemożliwe, gdyż jakkolwiek wyrazista jest moja wyobraźnia, przetrwam każdą taką próbę, jako obserwator, wyobrażający sobie własną śmierć.

A jednak, jest takie coś jak nibbana, i jest ona opisywana jako wstrzymanie wyobrażenia „jestem”. Zatem punktem wyjścia, z którego możemy starać się zrozumieć Naukę Buddy, to przekonanie: „jestem”. Tą postawę możemy nazwać ignorancją na poziomie pre-refleksyjnym, czy pre-logicznym. O ile nie daje się ona zaatakować bezpośrednio, możemy ją podważyć poprzez usunięcie ignorancji na poziomie refleksyjnym. Kim jestem? Za kogo się uważam? Każdy z nas ma w umyśle mniej lub bardziej sprecyzowany wizerunek siebie samego. Jestem Polakiem, jestem mężczyzną, jestem buddystą, mam 50 lat, itd, itp. Wszystkie te określenia siebie samego stanową dodatek do podstawowej fundamentalnej postawy „jestem”, i nie są tak stabilne jak ona, w dzisiejszych czasach nawet idea „jestem mężczyzną” może ulec zmianie na „jestem kobietą”, lub odwrotnie. Ta idea, jestem tym a tym, jest tylko pewnego rodzaju samo-identyfikacją i może być zakwestionowana tutaj i teraz. Jeżeli to zrozumiemy, fundamentalne przesłanie Buddy:

wszystkie determinacje są nietrwałe
wszystkie determinacje są cierpieniem
wszystkie rzeczy są nie ja

nie powinno być dla nas zbyt tajemnicze.

Budda skierowuje tą naukę do zwykłego człowieka. Nie podważa ona jego fundamentalnego przekonania „jestem”, zwraca mu jednak uwagę na fakt, że wszelka samoidentyfikacja, która jest braniem rzeczy za „ja” za mnie i moje, jest czymś temporalnym, podczas gdy postawa „jestem” jawi się jako coś trwałego i niezmiennego. To nauczanie daje podstawę fundamentalnej buddyjskiej praktyce, procesowi dezidentyfikacji z wszelkimi obiektami rozciągniętym w czasie i przestrzeni, poprzez widzenie ich tak: "to nie moje, tym nie jestem, to nie moje ja”.

Komu ta dezidentyfikacja powiodła się całkowicie, jest wolny od wszelkiego mentalnego cierpienia, włącznie ze strachem czy lękiem, co powinno być dla nas - przynajmniej teoretycznie - zrozumiałe. Ze wstrzymaniem postawy „jestem” nie ma nikogo, kto mógłby odczuwać strach czy lęk.

Na koniec jedna uwaga. Nauka Buddy nie jest specyficzną odmianą stoicyzmu. Jeżeli nie podejmę treningu tu i teraz, struktura ignorancji pozostanie nienaruszona, i proces doświadczenia będzie się kontynuował, fakt śmierci ciała nie narusza ignorancji. No i o ile formuła nibbany jako wstrzymanie istnienia nie brzmi zbyt atrakcyjnie, należ pamiętać o tym, że po wstrzymaniu osobowości wciąż pozostaje element nie-determinowany, coś wiecznego – o ile wieczność zdefiniujemy raczej jako wstrzymanie czasu. Tam gdzie nie ma początku ani końca, ani też dającej się zaobserwować zmiany, nie ma też czasu. I jeżeli chodzi o ignorancję, jedną z jej niezliczonych definicji może być "odwieczne nierozpoznanie tego co wieczne".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.