poniedziałek, 20 stycznia 2020

Nicolas Gomez Davila o prawie

Tyrania jednostek jest bardziej pożądana niż despotyzm prawa, gdyż tyran jest podatny na zranienie, a prawo - jest bezosobowe.

Prawo jest zarodkiem terroru.

Konające społeczeństwa walczą z historią za pomocą praw - jak rozbitkowie z falami za pomocą okrzyków.
Krótkotrwały zamęt.

Reformowanie społeczeństwa za pomocą praw jest marzeniem nieostrożnego obywatela i dyskretnym wstępem do wszelkiej tyranii.
Prawo jest albo jurydyczną formą zwyczju, albo zamachem na wolność.

Pierwsza rewolucja wybuchła, gdy jakiemuś glupcowi przyszło do głowy, że prawo można wymyślić.

Demokratyczne trybunały sprawiają, że drży oskarżony - a nie - winny.

Wolnym społeczeństwem jest nie to, które ma prawo wybrać tego, kto nim rządzi, lecz to, które wybiera tego, kto ma prawo nim rządzić.

Prawa mnożą się tam, gdzie prawość jest rzadka.

Umierające społeczeństwa gromadzą prawa jak konający ludzie - lekarstwa.

Prawo to najprostszy sposób sprawowania tyrnii.

Kiedy tyranem jest bezosobowe prawo, współczesny człowiek sądzi, że jest wolny.

Ciepło ludzkie w społeczeństwie zmniejsza się w miarę, jak doskonali się prawodawstwo.

Gdzie przyspieszają zmiany społeczne i rośnie anonimowość, tam zwyczaje - synowie czasu i czujności sąsiadów - kruszeją i giną.
Jako że zwyczaje są mechanizmem regulującym między prawem a etyką, ich zanik powoduje, że bezbronna naga świadomość staje w obliczu państwa.
Z drugiej strony, ponieważ szybkie zmiany społeczne i miejska anonimowość wykorzeniają i wymazują jednostkę, społeczeństwo, które powierza indywidualnej świadomości wydawanie wyroków w najtrudniejszych sprawach, tworzy jednostki najmniej zdolne do formułowania tych wyroków.

Tłumaczenie: Kszysztof Urbanek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.