Dlaczego się zabił?
Potrzeba tak zasadniczych powodów by żyć, że nie są nam jakiekolwiek potrzebne, aby umrzeć.
Hierarchia umysłów podobna jest piramidzie; człowiek samotnieje w miarę wspinaczki. Całkiem na dole zaliczamy się do szerokich warstw i mamy wielu równych sobie; wspinając się przynależymy do coraz mniejszych kręgów. Kamień, który zamyka i wieńczy piramidę, jest jeden i nie ma równych sobie.
Im bardziej ograniczony umysł, tym lepiej wie.
Istnieją problemy pojawiające się dopiero przy pewnym stopniu inteligencji.
Moralność sądzi wznioślej i surowiej niż prawo. Chce nie tylko, byśmy odstąpili od zła, ale też czynili dobro, nie tylko, byśmy wydawali się cnotliwi, ale żebyśmy takimi byli - bowiem nie zasadza się na powierzchownym szacunku, który możemy wyłudzić, lecz na szacunku do samego siebie, który jest nieprzekupny.
Odrobina przyzwoitości i publicznej obyczajności która jeszcze rozświetla nasz świat, pochodzi stąd, że łajdak nie chce za takiego uchodzić i nazywa podobnych do siebie łajdakami. Wszystko byłoby stracone, gdyby publicznie odważył się powiedzieć: jestem łajdakiem. W tym wstydzie ujawnia się coś głębszego niż zakłamanie.
Słabeuszy rozpoznać można po oporze wobec nieuniknionego zła i podporządkowaniu wobec dającego się uniknąć. Co można sądzić o człowieku, który wścieka się na złą pogodę, a w milczeniu przyjmuje obrazę?
Filozofii jako późnego owocu ducha i jesieni życia nie można oferować ludowi, który wciąż tkwi w dzieciństwie.
Prawdziwy filozof wybacza społeczeństwu swoją biedę z równą obojętnością co bogaty bankier swój brak ducha.
Kto dwadzieścia cztery godziny przed większością ludzi ma rację, ten będzie uznawany przez dwadzieścia cztery godziny za stukniętego.
Zacieranie różnic przynosi zamęt, prawdy raz na fałszywym miejscu są kłamstwem, przesadny ład stwarza nieład.
Atakując religie, potrzeba o wiele mniej inteligencji, niż je zakładając i podtrzymując...
Wypowiedź tego mędrca: "W przypadkach wątpliwych nie formułuję sądu", jest nie tylko najpiękniejszyą zasadą moralności, a także warunkiem metafizyki.
[W życiu jest wiele rzeczy wątpliwych, działanie wymaga by sformułować na ich temat jakiś osąd. Np czy utrzymanie celibatu jest korzystniejsze dla mnie, niż aktywność seksualna. W takich wypadkach nie zawiesza się osądu, lecz używa funkcji wiary. Są znacznie mądrzejsi ode mnie, którzy nie mają wątpliwości że celibat jest korzystniejszy. Z czasem, doświadczając wolności od przymusu seksualnego, dzięki wierze osiąga się brak wątpliwości, zostaje ona zastąpiona bezpośrednią wiedzą VB]
Wola jest niewolnikiem, który służy to namiętnościom, to rozumowi. Zaprzęga aż nazbyt często sumę naszych sił na rzecz namiętności, z którymi jest żarliwie związana. Natomiast zbyt łatwo porzuca rozum.
Doskonałe bezpieczeństwo i nienaruszalność osoby oraz własności: tak oto wygląda prawdziwa społeczna wolność.
Wielki metafizyk Sieyès, na skutek swego bezsensownego aksjomatu o rozumie jako władcy świata obrócił wszystkie zasady metafizyki w ich przeciwieństwo: wyłącza przy tym z gry teorię namiętności, jak i potęgę głupoty.
Wedle Woltera ludzie winni mieć tym większą wolność im są bardziej oświeceni. Wbrew temu jego następcy głosili ludowi kazania, że im większą będzie miał wolność, tym bardziej będzie oświecony. To wszystko zniszczyło.
Szlachta zapomniała o zasadzie, że sprawy należy zachować w ten sposób, w jaki powstały. Arystokraci walczyli rapierem o swego ducha, a później o swój własny stan.
Dzisiejsi szlachcice są już tylko upiorami swoich przodków.
Znużeni ładem Francuzi zaczęli się masakrować; znużeni masakrami, poddali się jarzmu Bonapartego, który kazał ich szlachtować na polach bitew.
Rozum obejmuje prawdy, które należy wypowiadać i przemilczeć.
Żyjemy w czasach, kiedy miałkość chroni lepiej niż prawa, skuteczniej zapewniając spokój sumienia niż niewinność.
Język jest zwróconym na zewnątrz myśleniem; myślenie jest wewnętrzną mową.
Słowo "drogi" ma w sobie coś zarazem subtelnego, jak i pospolitego, bowiem posługują się nim zarówno miłość jak i skąpstwo. Pozwala uświadomić, że serce i sakiewka są w tej samej przegródce.
Ktoś dla kogo pisanie stało się nawykiem, pisze nadal, także bez pomysłu, jak stary lekarz o nazwisku Bouvard, który leżąc w agonii, sprawdzał puls swojego fotela.
Książka której trzeba wsparcia - zatem książka która upada.
Niczego nie osiągnąć to potężna zaleta, ale nie wolno jej nadmiernie nadwyrężać.
Pamięć zawsze jest do dyspozycji serca.
W jednolitości celu zdradza się zdrowy ludzki rozsądek, podczas gdy rozmaitości środków tworzą duchową skalę. Niezgodności w ustaleniu celów pozwalają wnioskować o niedostatkach rozsądku.
Historia naturalna. Nie wnikamy do wnętrza natury. Gdybym nakładał każdego dnia inną maskę, to czy ten, kto by je wszystkie rysował, sporządziłby mój portret?
Lęk jest dlatego najgroźniejszą z namiętności, gdyż swój pierwszy atak kieruje przeciwko rozumowi. Paraliżuje serce i rozsądek.
Roztargnienie sugeruje albo wielką namiętność, albo brak uczuć.
Niektórym ludziom z bogactwa pozostaje tylko lęk, że mogą je stracić.
Z uczuć najstaranniej musimy ukrywać pogardę.
Gadatliwa zawiść jest zawsze niezręczna. Groźna jest zawiść, która milczy.
Przyzwoitość zdobi bogactwo i osłania nędzę.
Istnieją cnoty zastrzeżone dla bogactwa.
Nic wstrętniejszego niż bogactwo bez cnót.
Durnie współczuliby nam, przeczuwając udręki, jakie nam sprawiają.
Najgorsze koło najgłośniej klekocze.
Tacyt przemówił jak prawdziwy filozof, twierdząc, że lepiej wierzyć w Boga, niż o nim mędrkować.
Z książki Ernsta Jüngera
Rivarol
Tłumaczenie Wojciech Kunicki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.