Straże nocne, Bonawentura (August Klingemann) tłum. K.Krzemieniowa
fragment pochodzi z: Labirynt z liści
Czy żadne ja nie pojawia się w zwierciadle, kiedy ja przed nim staję?
Puthujjana jednakże, nie widzi, że osiągnięcie arahatta usuwa wszelki ślad pożądania czy wyobrażenia "jestem”, pozostawiając całą refleksyjną strukturę nienaruszoną – innymi słowy, tego że subiektywność jest pasożytem na doświadczeniu. W rzeczy samej, to przez zbłądzenie w dostrzeżeniu tego, pozostaje on puthujjaną.
Kwestia samo-identyczności powstaje zarówno gdy rzecz jest widziana z dwóch punktów widzenia od razu (jak w np w refleksji lub gdy ta sama rzecz jest obiektem dwóch różnych zmysłów - teraz zarówno patrzę na mój długopis i dotykam go moimi palcami i mógłbym się zastanowić czy to ten sam długopis w dwóch symultanicznych doświadczeniach, lub gdy rzecz jest widziana jako trwająca w czasie, gdzie pytanie może być zadane czy rzecz ta kontynuuje bycie tą samą rzeczą (a odpowiedź jest taka, że rzecz na każdym danym poziomie generalności jest niezmienna podczas transformacji i „pozostawać tą samą rzeczą” znaczy właśnie to. Z kwestią o samo-identyczności rzeczy (która nie reprezentuje szczególnej trudności) Nauka Buddy o anatta nie ma nic wspólnego: anatta zajmuje się tylko „ja” jako podmiotem. „Ja” jako podmiot może być krótko omówione tak. Jak wykazano w Phassa, puthujjana myśli „rzeczy są moje” (tj są moją troską) ponieważ ja jestem, ponieważ istnieję. Bierze on podmiot (ja) za pewnik; i jeżeli rzeczy są zawłaszczone, to dlatego, że on, podmiot istnieje. Sotapanna widzi jednakże, że to całkowicie błędne. Widzi on, że pojęcie „jestem” powstaje ponieważ rzeczy (tak długo jak jest jakikolwiek ślad niewiedzy) prezentują się jako „moje”. To znaczenie (intencja czy determinacja) „moje” lub „dla mnie” jest w pewnym sensie -pustką- negatywnym aspektem obecnej rzeczy (czy istniejącego fenomenu) skoro wskazuje to prosto na podmiot i puthujjana, (nie widząc nietrwałości tej wszechobecnej determinacji) zwodzi się zakładając, że w rzeczywistości istnieje podmiot - „ja” - niezależny od obiektu. W ten sposób może być widziane, że doświadczenie puthujjana, pańc'upadanakhandha ma negatywny aspekt (podmiot) i pozytywny aspekt (obiekt). Ale trzeba tu uważać, gdyż faktycznie podział podmiot/obiekt nie jest prostym podziałem na negatywne/pozytywne. Gdyby był takim, tylko pozytywne byłoby obecne (jako istniejący fenomen) a negatywne (podmiot) w ogóle nie byłby obecny, po prostu by nie istniał. Ale podmiot jest w pewnym sensie fenomenologiczny, jest on istniejącym fenomenologicznie negatywem, negatywem, który się pojawia, gdyż puthujjana zakłada obecną rzeczywistość swego „ja” (postawa, że ja jestem). Faktycznie, intencja czy determinacja „moje” wskazująca na podmiot, jest kompleksową strukturą włączającą niewiedzę. Podmiot nie jest prosto negatywny w relacji do pozytywnego obiektu; jest on mistrzem nad obiektem, i tak, rodzajem pozytywno-negatywnego; mistrzem, który nie pojawia się bezpośrednio, ale który w ten czy inny sposób istnieje*. To ten mistrz, którego poszukuje puthujjana gdy jest zaangażowany w refleksję, by się z nim zidentyfikować, nadaremnie!**. To złudne mistrzostwo podmiotu nad obiektem musi być rygorystycznie rozróżnione od refleksyjnej zdolności do kontrolowania czy wyboru, które to dokonuje się w wolicjonalnym działaniu tak samo u arahata jak i puthujjana.
*Z wyjątkiem świadomości, (która nie może być bezpośrednio zaklasyfikowana, każda determinacja ma pozytywny jak i negatywny aspekt: jest pozytywna gdyż sama w sobie jest czymś a negatywna gdyż nie jest tym co determinuje. Jest to wystarczająco ewidentne w przypadku potencjalności rzeczy, które są dane jako obrazy (czy absencje) razem z rzeczywistą (czy obecną) rzeczą. Ale pozytywna negatywność podmiotu, która nas tu interesuje w żadnym razie nie jest tak prostą sprawą, podmiot prezentuje się (czy siebie) w tym samym czasie, jako z pewnością bardziej nieuchwytny a jednak nie mniej realny niż obiekt.
Obrazy (wyobrażenia) są obecne jako absencje (czy negatywne) rzeczywistości, ale jako wyobrażenia (czy wyobrażenia wyobrażeń) są one obecne, czy rzeczywiste. Również jako pluralne są one bardziej nieuchwytne indywidualnie niż rzeczywistość, która jest pojedyncza. Wyobraźnia, w jakiejkolwiek jej części miesza rzeczywistość z nieuchwytnością i tak zatem łatwo można założyć, że co jest wyobrażeniowe jest subiektywne a co rzeczywiste jest obiektywne. Ale wyobraźnia przetrwa zanik subiektywności (asmimana).
Zrealizowany przyjacielu, posiada umysł, (mano). Zrealizowany poznaje obrazy (idee) umysłem. Pragnienie i pożądanie u Zrealizowanego są nieobecne, Zrealizowany jest w pełni wolny sercem (citta). (Salāyatana Samy. xviii,5 <S.iv.164>)
Nieuchwytność wyobrażeń nie jest tym samym co nieuchwytność podmiotu. (To w tym sensie nauka ogłasza się jako mająca do czynienia tylko z rzeczywistością i nazywa się obiektywną.)
**Proponuję następujący dylemat. Jeżeli twoje Ego nie ma zawartości, jest niczym a zatem jest niedoświadczane, ale z drugiej strony, jeżeli jest czymś to jest fenomenem w czasie. (Bradley)
Nanavira Thera, z notatki ATTA
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.