Tajemniczy człowiek Nikt zwraca się do Stachury: czujesz się dotknięty, znaczy można cię dotknąć. A dotknąć mnie można wtedy gdy istnieję. Jeżeli istnieję, to muszę zajmować określone miejsce i być rozciągnięty w czasie. To stan istnienia - bhava, który opisują pierwsze dwie Szlachetne Prawdy. Jako istniejący w czasie i przestrzeni, jestem na przegranej pozycji; moje narodziny są bolesne same w sobie, ale są też wyrokiem śmierci, gdyż to co jest podmiotem powstawania jest też podmiotem zaniku, lub jak powiada Heidegger, jak tylko człowiek się urodzi, jest już wystarczająco stary, by umrzeć. W procesie doświadczenia stykam się z tym czego nie lubię i jestem zmuszony do rozstania z tym co kocham i chciałbym zatrzymać przy sobie. Innymi słowy, pięć agregatów objętych utrzymywaniem jest cierpieniem, albo być osobą w czasie i przestrzeni to cierpieć.
Czy Dhamma jest zatem pesymistyczna? W pewnym sensie tak, mianowicie Budda twierdzi, że większość ludzi nie jest zbyt inteligentna i słowami Schopenchauera posiada zdolność właściwego osądu mniej więcej w takim samym stopniu jak kastracji zdolność płodzenia dzieci. Tym samym, większość ludzi nie jest w stanie zrozumieć Dhammy. Co oznacza zrozumienie Dhammy? Zrozumieć Dhammę to widzieć współzależne powstawanie. Współzależne powstawanie opisuje mnie, moje życie jako osoby istniejącej w czasie i przestrzeni. O ile być osobą istniejącą w czasie i przestrzeni, to być na przegranej pozycji, jest to tylko część Prawdy, gdyż istnieje coś takiego jak nibbana wstrzymanie istnienia tutaj i teraz. Wszystko zależy od tego, czy osoba istniejaca w czasie i przestrzeni jest w stanie zobaczyć, że jej istnienie - bhava, z nierozłącznymi z nim narodzinami i śmiercią są podporządkowane we współzależnym powstawaniu ignorancji. Zobaczyć to co nieśmiertelne tutaj i teraz to zobaczyć śmierć jako współzależnie powstałą, nietrwałą i determinowaną. Z ignorancją jako warunek ... starość i śmierć. Oczywiście narodziny są determinacją, sankhara, od której zależy śmierć, będąca w tej relacji sankhata dhammą, czyli rzeczą współzależnie powstałą. Ta relacja nie jest relacją temporalną, przyczyny i skutku, ale relacja zależności, kiedy to jest - to jest, gdy są narodziny, jest i śmierć, i gdyby nie było narodzin, nie byłoby i starości i śmierci. Same narodziny także są nietrwałe, determinowane i powstałe współzależnie od pewnej determinacji, sankhara, mianowicie istnienia, bhava. I istnienie także jest nietrwałe, determinowane, powstałe współzależnie, od pewnej determinacji, mianowicie utrzymywania, upadana. I tak, wycofując się stopniowo, śledząc cały ten łańcuch determinacji, i rzeczy współzależnie powstałych, dochodzimy do fundamentalnej determinacji, od której te wszystkie rzeczy zależą, mianowicie ignorancji.
To oznacza, że moje osobiste istnienie, z nierozłącznymi starością i śmiercią nie jest czymś naturalnym i normalnym, przeciwnie to stan cierpienia i choroby, uzależniony od ignorancji i możliwy tylko w jej obecności.
Czym jest ignorancja? Na poziomie poglądu czy refleksji, to przekonanie o tym że jest się osobą istniejącą w czasie i przestrzeni - sakkayaditthi. Na poziomie pre-refleksyjnym ignorancja manifestuje się jako postawa "jestem". Z pewnością istnieje pewna jednostka, puggala, ciało zaopatrzone w organy percepcyjne, przez które świadomość obserwuje materialną rzeczywistość otaczających ciało rzeczy. Takie istnienie nie jest jeszcze stanem bhava. To dopiero gdy obecna jest identyfikacja z tą jednostką, i traktowanie jej jako: "to moje, tym jestem, to moje ja", zaczynam istnieć w czasie i przestrzeni.
Jak zatem osiągnąć nieśmiertelność tutaj i teraz? Oczywiście pierwszy krok to porzucenie idei, że jest się osobą -sakkaya- istniejącą w świecie. O ile postawa "jestem" tkwi bardzo głęboko w sercu świadomej istoty, identyfikacja jestem tym, jestem tamtym jest mniej stabilna. Jako struktura, oczywiście jest bardzo stabilna, zwykły człowiek zawsze jest ofiarą sakkayaditthi, nie mniej jego identyfikacja z konkretnymi rzeczami podlega zmianie i może być zakwestionowana na poziomie refleksji. I tak, jeżeli chcę zrealizować nieśmiertelność tutaj i teraz, wszystko co muszę zrobić to przestać się identyfikować z nietrwałymi rzeczami, takimi jak ciało.
O ile wszystko w czasie i przestrzeni ma początek i koniec, i ulega zmianie podczas gdy trwa, element nie-determinowany jest bez widocznego początku, końca, i nie da się zaobserwować w nim żadnej zmiany. Jest on obecny, lecz wiedza o nim jest przesłonięta przez ignorancję. Ja jako osoba, sakkaya, oczywiście nie osiągam nibbany. Raczej gdy ja jako osoba znikam z pola świadomości, to co pozostaje to element nie-determinowany. Widzący współzależne powstawanie widzi osobę jako współzależnie powstałą. Można by rzec iż proces dezidentyfikacji: tym nie jestem, jest pewnego rodzaju mentalnym samobójstwem. Tyle że nie towarzyszy mu rozpacz ani desperacja. Po prostu stan istnienia jest widziany jako bolesny, a pustka wolna od determinacji jestem tym lub tamtym, jest widziana jako przyjemna.
"Bycie" elementem nie-determinowanym nie jest stanem istnienia, bhava. Element nie-determinowany nie jest czymś rozciągniętym w czasie i przestrzeni i jego realizacja objawia się raczej jako wstrzymanie czasu.
"Ja byłem” nie jest dla mnie, nie dla mnie jest „ja będę”
Determinacje dojdą do nie bycia
Czyste powstawanie rzeczy, czyste serie determinacji.
Dla tego kto widzi to takim jakim to jest, wodzu, nie ma strachu.
Theragata 716, 17
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.