Człowiek
swoim umysłem (intellectus) musi przekroczyć samego siebie;
musi wznieść się ponad ten świat, który zmysły jeszcze
poznawczo ujmują; co więcej, winien wznieść się ponad siebie. W
tym przejściu czy przekroczeniu Chrystus jest drogą i bramą (por.
J 14, 6; 10, 7), drabiną i pojazdem, jak gdyby przebłagalnią
umieszczoną nad arką przymierza (por. Wj 25, 17-21) czy tajemniczym
planem od wieków ukrytym w Bogu (por. Ef 3, 9).
(...)
Jeśli przejście ma być doskonałe, musi zaniknąć cała
aktywność intelektualna, a szczyt wszelkich pragnień musi
całkowicie przemienić się i ukierunkować na Boga. Jest to coś
mistycznego i okrytego głęboką tajemnicą, której nikt nie zna,
jeśli mu jej nie odsłoniono (por. Ap 2, 17). Nie otrzymuje tego
nikt, kto nie pragnie, a pragnie tylko ten, w czyje wnętrze rzuca
płomień Duch Święty posłany przez Chrystusa. Dlatego Apostoł
mówi, że tę mistyczną mądrość objawia Duch Święty (por. 1
Kor 2, 10; 1 J 2, 20-27).
Natura niczego nie może uczynić w tym doświadczeniu, wiedza
niewiele, naturalne wysiłki człowieka bardzo mało, wiele natomiast
namaszczenie. Mało trzeba przypisywać językowi, bardzo wiele
wewnętrznej radości, mało słowom i literze, wszystko darowi
Bożemu, czyli Duchowi Świętemu, mało lub nic stworzeniu,
wszystko stwórczej istocie, Ojcu, Synowi i Duchowi Świętemu,
powtarzając za Dionizym apostrofę do Trójcy Przenajświętszej:
„Trójco nadistotna, nadbogu i najlepszy nauczycielu
chrześcijańskiej mądrości, prowadź nas ku nieznanym,
najwspanialszym i najwyższym szczytom mistycznych dialogów, gdzie
wciąż nowe, absolutne i nieodmienne tajemnice Boże pogrążają
się w mądrym milczeniu najgłębszej ciemności, którą niesie
oślepiające, przeobfite i ponad miarę intensywne światło, w
którym wszystko zaczyna jaśnieć, a które przepełnia
niedostępne regiony umysłu wspaniałością niewidzialnych dóbr
nad dobrami". W ten sposób Dionizy przemawiał do Boga.
Zwracając się do przyjaciela, dodawał: „Ty zaś, przyjacielu,
skoro już zdecydowanie kroczysz po ścieżkach wizji mistycznych,
odłóż na bok zarówno zmysły, jak i zapracowany umysł,
zarówno to, czego zmysły doświadczają, jak i to, co leży poza
ich zasięgiem, zarówno byt, jakikolwiek by był, jak i niebyt.
Uwolniony od wiedzy, wróć, o ile to możliwe, do zjednoczenia z
Tym, który jest ponad wszelką istotę i wiedzę. Porzucając siebie
samego i całą resztę przez radykalne i całkowite wyjście
czystego umysłu, wstąpisz w nadistotne światło Bożych ciemności;
wstępujesz bowiem wtedy, gdy wszystko opuszczasz i stajesz się od
wszystkiego wolny".
Za:
Święty Bonawentura, Droga duszy do Boga i inne traktaty,
przekład: Celestyn Napiórkowski OFMConv.. Cecylian
Niezgoda OFMConv., Salezy Kafel OFMCap., Klub książki Katolickiej,
Poznań 2001
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.