niedziela, 21 kwietnia 2019

O naturze doświadczenia

Badając doświadczenie dochodzimy do wniosku, że fundamentalną egzystencjalną determinacją jest świadomość. Naukowiec, by przedstawić jakieś teorie na jakikolwiek temat, wpierw musi być świadomy. Nauka Buddy, która opisuje rzeczy, takimi jakimi one są, nie afirmuje ani idealizmu, ani tak zwanego realizmu. Materia, jeżeli występuje w doświadczeniu, zawsze jawi się jako poznawana. Dhamma nie wpada jednak w idealizm, obserwowany księżyc, gdy znika z pola wizji po zamknięciu oczu i pojawia się wraz z ich otwarciem pewno i tam był, gdy oczy były zamknięte, ale wiedza o tym nie jest już naszym bezpośrednim doświadczeniem, raczej jest wywnioskowana.

Zatem mamy już świadomość i materię, jednak by miało miejsce doświadczenie wymagane są dodatkowe czynniki, takie jak uczucie, percepcja i intencje. Inaczej, poznawany obiekt jest odczuwany przez świadomość i jest on rozpoznawany jako przyjemny, nieprzyjemny lub neutralny. Co jest odczuwane, jest postrzegane. O ile świadomość wizualna dajmy na to człowieka i psa powstająca na bazie oka może być sklasyfikowana po prostu jako świadomość wizualna, to mimo to, że pies i człowiek patrzą na to samo drzewo, będzie ono postrzegane przez nich w różny sposób, z uwagi na odmienną budowę organu percepcyjnego. Dalej, to drzewo będzie miało inne znaczenie dla psa i dla człowieka. Dla psa bedzie ono atrakcyjnym obiektem pod którym można podnieść nogę i ... zaznaczyć swoją obecność, dla człowieka może być czymś co daje cień pod którym można odpocząć, albo materiałem na budowę domu. Po co są muchy, pyta dziecko. To pytanie jasno pokazuje, że poznawane przez nas obiekty są rozpoznawane pod kątem użyteczności. Intencjonalność jest wyborem, jest wiele rzeczy na które można patrzeć, ale by patrzeć na jedną rzecz, trzeba zrezygnować z obserwowania wielu innych. Tak samo z podejmowaniem działań, mamy wiele potencjalnych możliwości, ale wybierając jedną linię działania, rezygnuję z innej.

I tak, mamy materię, uczucie, percepcję, determinacje i świadomość; jakiekolwiek doświadczenie może być opisane w terminach tych pięciu kategorii. I teraz, należy zrozumieć, że by być, rzecz musi być postrzegana. Błędem jest mówić, że trawa tak naprawdę nie jest zielona. Trawa nie ma obiektywnego koloru, i jest jaka jest, dla tego kto ją tak postrzega. Mur jest solidny dla pewnych istot, inne potrafią go przeniknąć. Innymi słowy, każdy żyje w swym własnym prywatnym świecie i wydaje się on być wspólnym dla tych istot, które dysponują podobnymi ciałami, zaopatrzonymi w organy percepcyjne o tej samej budowie. Oczywiście, po stracie przytomności i ponownym jej odzyskaniu możemy wywnioskować, że obiektywny świat tam istniał, ale tak naprawdę nasz prywatny świat na ten czas zniknął.

To co ważne, to nie odchodzenie od naszego bezpośredniego doświadczenia. Postrzegane rzeczy są takimi jakimi się jawią. Trawa jest zielona, niebo jest niebieskie, woda płynie z gór do oceanu. Dlaczego opisując to co widzę miałbym uważać że widok określonej rzeczy przez dajmy na to mikroskop elektronowy jest bardziej realny niż moje bezpośrednie doświadczenie zmysłowe?

Doprawdy trudno uwierzyć, ile przeszkód potrafią postawić na swojej drodze ignoranci, by nie zrozumieć Nauki Buddy. Nawet największy idiota oglądający w telewizji pewną panią, która tańczy i śpiewa powie że widzi w tym samym czasie panią, która tańczy i śpiewa. A jednak, pod wpływem błędnego zrozumienia Dhammy, pewni ignoranci wymyślili teorię, że dana rzecz nie może być poznawana w tym samym czasie przez dwa odrębne zmysły. Nauka Buddy jednak mówi nam, że problem leży gdzie indziej, organy zmysłowe arahata i puthujjana pracują tak samo, i ta pani jako taka jest przez nich widziana tak samo, przynajmniej jeżeli chodzi o wizualny i audialny obraz odnotowany przez świadomość. Problem polega na tym, że opisując doświadczenie w terminach pięciu kategorii, nie powiedzieliśmy jeszcze wszystkiego. U zwykłego człowieka, te kategorie są objęte utrzymywaniem, zatem o ile w przypadku arahata, gdy następuje refleksja na temat doświadczenia, ogranicza się to do stwierdzenia, "jest widzenie", "jest słyszenie", natomiast zwykły człowiek mówi, "ja widzę", "ja słyszę", dodatkowo może u niego pojawić się emocjonalnie zaangażowanie w doświadczenie, zależnie od tego jak atrakcyjna wyda mu się ta pani, podczas gdy arahat porzucił pożądanie  wobec wszelkieg doświadczenia, zmysłowego jak i medytacyjnego.

Tak jak to już wielokrotnie podkreślaliśmy, Nauka Buddy nie ma nic wspólnego z metafizycznymi rozważaniami na temat istnienia rzeczy. Problem leży w emocjonalnym zaangażowaniu się w doświadczenie -atrakcja/odpychanie/ i na samo-identyfikacji z obiektami i braniu ich za siebie, za moje ja. Innymi słowy stwierdzenie "rzeczy są" jest jak najbardziej poprawne. Jednak, nie widząc ich nietrwałości, zwykły człowiek dokonuje samo-identyfikacji z nimi, utwierdzając się w złudzeniu "jestem".

Mnisi, ja nie spieram się ze światem, raczej to świat spiera się ze mną. Ogłaszający Dhammę nie spiera się z nikim w świecie. O tym, na co mądrzy ludzie w świecie zgadzają się, że jest nieistniejące, ja również mówię, że jest nieistniejące. A o tym, na co mądrzy ludzie w świecie zgadzają się, że jest istniejące, o tym ja również mówię, że jest istniejące. A co to jest, mnisi, na co mądrzy ludzie w świecie zgadzają się, że jest nieistniejące, i ja również mówię, że jest nieistniejące? Materia, uczucie, percepcja, determinacje, świadomość co byłyby trwałe, stabilne, wieczne, nie będące podmiotem zmiany; o tym mądrzy ludzie w świecie zgadzają się, że jest nieistniejące, i ja również mówię, że jest nieistniejące. A co to jest, mnisi, na co mądrzy ludzie w świecie zgadzają się, że jest istniejące, i ja również mówię, że jest istniejące? Materia, uczucie, percepcja, determinacje, świadomość co nietrwałe, cierpieniem i podmiotem zmiany; na to mądrzy ludzie w świecie zgadzają się, że jest istniejące, ja również mówię, że jest istniejące.

Jest, mnisi, światowy fenomen w świecie na który Tathagata się przebudził i przez który się przebił. To uczyniwszy, wyjaśnia go, naucza go, proklamuje go, ustanawia go, ukazuje go, analizuje go, naświetla go. A co jest tym światowym fenomenem, na który Tathagata się przebudził i przez który się przebił? Materia, uczucie, percepcja, determinacje, świadomość; to jest światowy fenomen w świecie na który Tathagata się przebudził i przez który się przebił. To uczyniwszy, wyjaśnia go, naucza go, proklamuje go, ustanawia go, ukazuje go, analizuje go, naświetla go. Kiedy jest on tak wyjaśniany, nauczany, proklamowany, ustanawiany, ukazywany, analizowany, naświetlany przez Tathagatę, jeżeli ktoś nie wie i nie widzi, cóż mogę zrobić z tym głupim przeciętniakiem, ślepym i bez wglądu, który nie wie i nie widzi? Mnisi, tak jak niebieski, czerwony czy biały lotos jest zrodzony w wodzie i wzrasta w wodzie, ale wzniósł się ponad wodę, stojąc nie zmoczony przez wodę, tak też Tathagata jest zrodzony w świecie i wyrósł w świecie, ale pokonawszy świat, trwa niesplamiony światem.

SN 22: 94

Doświadczenie w terminach obserwacji

Bądźmy szczerzy. Teoria, że za świadome doświadczenie jest odpowiedzialny pewien Bóg, który sam został stworzony przez innego potężniejszego Boga, który z kolei został stworzony przez innego potężniejszego Boga, jakkolwiek dziwaczna i nieprawdopodobna by się nie wydawała, ciągle jest bardziej prawdopodobna, niż to że życie powstało z jakiegoś nieożywionego błota, (czy jak to inaczej nazywają naukowcy). Bóg był jakimś wyjaśnieniem, ludzie, którzy nie lubią tej idei, podważają ją, tyle że trzeba być naprawdę ślepym, by nie uznawać że za budowę tak skomplikowanego mechanizmu jak ciało, jest odpowiedzialna jakaś inteligencja. Innymi słowy naukowiec uznaje istnienie zegara zaprzeczając jednocześnie istnieniu zegarmistrza.

Nauka Buddy wychodzi poza teizm i ateizm i koncentruje się na zrozumieniu świadomego doświadczenia, bez przyjmowania jakichkolwiek niepotrzebnych metafizycznych założeń. Świat jest skończony czy nieskończony? zadają sobie pytania naukowcy. Budda jako świat określa organy percepcyjne, świat ma miejsce gdy dany organ percepcyjny poznaje odpowiedni mu obiekt, np ucho + dźwięk, przy udziale świadomości. Warto zauważyć, że choć ateistyczni naukowcy wierzą w co innego niż bogobojny katolik, jednak wiara w istnienie niezależnego od obserwatora obiektywnego świata jest również tylko wiarą. Oczywiście tak długo jak naukowcy zajmują się badaniem obiektywnej rzeczywistości, puzle jakoś im się układają i tylko parę kawałków z układanki nie chce się dopasować. Problemy zaczynają się, gdy pojawia się problem świadomości, świadomego obserwatora obserwujacego pole, innymi słowy, subiektywne doświadczenie samego naukowca. Ale by badać świadomość, by zachować uczciwość intelektualną trzeba by porzucić metodę obiektywną, i na drodze introspekcji zagłębić się we swoje własne subiektywne doświadczenie:

Dziwić może fakt, że zajmowaliśmy się problemem poznania, nie poruszając kwestii ciała i zmysłów, czy też, że nie odnieśliśmy się do niej ani razu. Nie jest naszym zamiarem tworzenie nieporozumień dotyczących ciała ani ignorowanie jego roli. Najistotniejsze jest przede wszystkim, zarówno w ontologii, jak i w innych dziedzinach, zachowanie nienaruszalnego porządku w dyskursie. W przypadku ciała, jakakolwiek mogłaby być jego funkcja, ujawnia się ono najpierw jako to, co jest poznawanie. Nie możemy więc odnieść do niego poznania, ani zajmować się nim, zanim nie zdefiniujemy samego poznania, nie możemy też w żaden sposób wywieść z niego poznania w jego fundamentalnej strukturze

Sartre
Byt i nicość
s. 283

Czytaj też anatomia świadomości

Oczywiście Budda także czyni twierdzenia, które są nie do zweryfikowania przez zwykłego człowieka, jak na przykład twierdzenie, że pojawienie się ciała wyposażonego w organy zmysłowe zależy od postawy "jestem", tak długo jak istnieje w umyśle wyobrażenie "jestem", będzie się pojawiało nowe ciało. Tego nie da się zweryfikować, jednak skoro to prawda, w dodatku bardzo istotna w praktykowaniu Dhammy, Budda czyni takie twierdzenie, ale stara się ograniczyć do niezbędnego minimum tego rodzaju informacje. Inteligentni ludzie są sceptyczni, i czym więcej informacji niepodlegających weryfikacji, tym mniejsze zaufanie budzi w nich dana nauka.

O ile jednak relacja pomiędzy wyobrażeniem "jestem" a zaistnieniem ciała w czasie i przestrzeni wydaje się poza możliwością weryfikacji tu i teraz, to że moje własne zaistnienie w czasie i przestrzeni zależy od samo-identyfikacji z okiem, uchem i innymi organami przez które świadomość dokonuje obserwacji - to podlega refleksyjnej weryfikacji, i można tenże informację przetestować stosując postawę: to nie moje, tym nie jestem, to nie moje ja, wobec organów zmysłowych. W rzeczy samej, sama obserwacja ciała przekształca je w obiekt i niejako wypycha obserwatora poza czas i przestrzeń.

"Zatem przyjacielu Channa na te instrukcje Zrealizowanego trzeba stale baczyć: 'Jest chwiejność u tego kto jest zależny, nie ma chwiejności u tego kto jest niezależny, kiedy nie ma chwiejności, jest spokój, kiedy jest spokój, nie ma skłonności, kiedy nie ma skłonności, nie ma przychodzenia i odchodzenia. Kiedy nie ma przychodzenia i odchodzenia, nie ma umierania i ponownego pojawiania, kiedy nie ma umierania i ponownego pojawiania, nie ma tutaj ani tam ani pomiędzy dwoma. I to jest koniec cierpienia". MN 144

Patrz też Bahija Sutta

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.