To
zdjęcie dokumentuje straszną scenę – Kijów, wrzesień 1941.
Babi Jar. Matka na sekundy przed śmiercią tuli do siebie dziecko.
Człowiek w mundurze SS, który za chwilę zacznie mordować, nie
mówi po niemiecku. To Ukrainiec, pochodzący z zachodniej Ukrainy, a
dokładnie z Żytomierza. Służył w dywizji „Galicja”, a w 1943
roku uczestniczył w Einsatzgruppen.
Od
kogo pochodzi ta szczegółowa wiedza? A od niego samego. Tę
fotografię przejęli partyzanci wraz z dokumentami i
nieśmiertelnikiem. Skonfiskowano to, gdy przeszukiwano jego ciało.
Ten potworny obraz będzie jednym z najbardziej wymownych świadków
ofiar nazizmu w procesie norymberskim.
Mocno
uderzające jest jednak to, że to
zdjęcie znaleziono także w rzeczach osobistych przy zabitym
Banderze.
Spoczywało sobie pośród kartek i listów, pisanych do rodziny.
Przywódca ukraiński pielęgnował tą pamiątkę. Z dumą pokazywał
ją dzieciom i wnukom, chwaląc się, jak „dzielnie walczył” o
niepodległość Ukrainy…
Niemcy
zabijali Żydów, Rosjan, Polaków, Białorusinów i Ukraińców.
Tylko robili to z obojętnością, a czasem nawet pewnie z
obrzydzeniem (ale nie z litości dla ofiar, ale dlatego, że „brudni
ludzie” nie są godni aryjskiej rasy).
Ukraińcy
zaś mordowali z przyjemnością i dla zabawy z błyskiem w oku. Ani
jeden, ani drugi taki „niuans” nie ma uzasadnienia, ale różnica
wiele mówi o Ukraińcach. W Polsce pojawiło się trochę dobrych
publikacji o masakrze na Wołyniu i o Ruchu Bandery, ale nie trafiają
one do szerszego grona czytelników w imię i ze względu na
idiotyczną „przyjaźń narodów”.
Wiadomo,
że Bandera pisał listy do krewnych, przyjaciół, kolegów
żołnierzy. Potwierdzają to ludzie, jego towarzysze, marzący o
pięknej przyszłości Ukrainy (bez Żydów i Moskali). Banderowcy
potrafili pięknie rozprawiać o swych domach rodzinnych, aby potem
zabijać i gwałcić, a zachowaniom tym towarzyszyły te same, prawie
szczere emocje. Jeden z banderowców wspomina, jak podpalał stosy
leżących trupów, marząc o wolnej Ukrainie, o spokoju, o rodzinnej
chacie i o swojej mamie.
Niemcy,
choć nie wszyscy zrozumieli co zrobili źle, ale nawet najzagorzalsi
naziści podświadomie szukali wymówek. Dla Ukraińców „zło”,
jako koncepcja, nie istnieje. Zabicie Żyda, Polaka i Rosjanina
będzie zawsze odbierane dobrze. „Złem” będzie zabicie
Ukraińca, choć nie zawsze. W brutalnej wojnie banderowcy dobijali
swoich współbraci, którzy opóźniali marsze lub nie byli już w
stanie walczyć z różnych przyczyn. Stepan Bandera w 1941 roku,
zbliżając się do jednego z miast i przygotowując swoich „chłopców
do pracy” mówił:
„Tylko
Ukraina, jej wola i obraz będą miały największe znaczenia dla
nas. Jeśli pytasz mnie, jak wielu Ukraińców trzeba zabić dla
dobra Ukrainy, odpowiadam: tyle, ile się da i trzeba zostawić”.
Wszystko
to jest bezpośrednio związane z dniem dzisiejszym. Do dziś nie
wyjaśniono, kto spalił ludzi w Odessie. Ucichła sprawa katastrofy
samolotu pasażerskiego, zestrzelonego na Ługańskiem. Zachodnie
media wskazują na Moskwę, ale kto tak naprawdę za to wszystko
odpowiada? Rosjanie twierdzą, że bezpośrednio i ideologicznie
potomkowie Bandery, Szuchewyczowicza, Konowalca … i innych im
podobnych.
Żołnierze
niemieccy, którzy widzieli obozy koncentracyjne, a nawet oficerowie
SS, pisali o „nieludzkiej nienawiści” w oczach Ukraińców. Dziś
znowu, zdaniem Rosjan, widać te oczy, ale u innych młodszych
właścicieli. Nienawiść grzeje znacznie lepiej niż rosyjski gaz.
I nie jest ciepła, więc można wyjść i rozpocząć atak na
sąsiada, a potem ogrzać się w swojej chacie.
Poczyniono
wielki błąd i kiedyś możemy zapłacić za to najwyższą cenę.
Żydzi w obliczu nazizmu pielęgnują i rozwijają pamięć o złu.
Wożą swoje dzieci do muzeów i pokazują im wszystkie obozy
koncentracyjne, nie oszczędzając psychiki dziecka, aby do łez i
bólu wszystko odcisnęło się w pamięci. We wspieranej przez
naszych polityków Ukrainie odradza się zło równie bardzo
przerażające – uparci, okrutni i nieludzcy banderowcy!
Ale
my wolimy o tym nie mówić, a najlepiej wymazać z pamięci, aby
„nie psuć dobrych stosunków”, nie otwierać muzeów i nie
stawiać pomników. Nawet jeden film, poświęcony tym wydarzeniom,
powstaje w bólach. Po co wierzyć w pamięć starszych, jeszcze
żyjących, ludzi…?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.