I nagle mu się cud odsłania; piękno
samo w sobie, ono samo w swojej istocie. Otwiera się przed nim to,
do czego szły wszystkie jego trudy poprzednie; on ogląda piękno
wieczne, które nie powstaje i nie ginie, i nie rozwija się ani nie
więdnie, ani nie jest z jednej strony piękne, a z drugiej szpetne
(…). I nie ukaże mu się piękno niby twarz albo ręce jakie, lub
jakakolwiek cząstka cielesna, ani jako słowo, ni wiedza
jakakolwiek, ani jako cecha jakiegoś, powiedzmy, stworzenia, ni
ziemi, ni nieba, ani czegokolwiek innego, tylko piękno samo w sobie
niezmienne i wieczne, a wszystkie inne przedmioty piękne uczestniczą
w nim jakoś w ten sposób, że podczas gdy same powstają i giną,
ono ani pełniejszym się nie staje, ani uboższym, ani go żadna
zmiana nie dotyka.
(Platon, Uczta)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.