Mnisi, ja nie spieram się ze światem, raczej to świat spiera
się ze mną. Ogłaszający Dhammę nie spiera się z nikim w
świecie. O tym, na co mądrzy ludzie w świecie zgadzają się, że
jest nieistniejące, ja również mówię, że jest nieistniejące. A
o tym, na co mądrzy ludzie w świecie zgadzają się, że jest
istniejące, o tym ja również mówię, że jest istniejące. A co
to jest, mnisi, na co mądrzy ludzie w świecie zgadzają się, że
jest nieistniejące, i ja również mówię, że jest nieistniejące?
Materia, uczucie, percepcja, determinacje, świadomość co byłyby
trwałe, stabilne, wieczne, nie będące podmiotem zmiany; o tym
mądrzy ludzie w świecie zgadzają się, że jest nieistniejące, i
ja również mówię, że jest nieistniejące. A co to jest, mnisi,
na co mądrzy ludzie w świecie zgadzają się, że jest istniejące,
i ja również mówię, że jest istniejące? Materia, uczucie,
percepcja, determinacje, świadomość co nietrwałe, cierpieniem i
podmiotem zmiany; na to mądrzy ludzie w świecie zgadzają się, że
jest istniejące, ja również mówię, że jest istniejące. SN
22:94
Ignorancja we w/p jawi się jako fałszywa wiedza i niestety do
„zwykłej” ignorancji z jaką musiał się zmagać puthujjana
2500 lat temu, od tego czasu doszło całkiem sporo nowej fałszywej
wiedzy. Stało się tak z powodu błędnych interpretacji Nauki
Buddy, które zgodnie z jego przepowiednią zaczęły się pojawiać
jakieś 2000 lat temu, a które z li tylko interpretacji awansowały
na obowiązujące wykładnie w poszczególnych buddyjskich szkołach.
Jak już wcześniej zauważyliśmy zajęcie błędnego stanowiska
niesłychanie utrudnia zrozumienie Dhammy, gdyż wpierw musimy wrócić
do punktu zerowego i wycofując się z błędu zrozumieć, że nie
rozumiemy Nauki Buddy i dopiero z tego miejsca możemy zrobić jakiś
progres ku właściwemu zrozumieniu.
Jedną z takich błędnych interpretacji jest idea, że rzeczy w
rzeczywistości nie istnieją. Jak widzimy z powyższej Sutty, taka
idea jest zupełnie Buddzie obca, przekaz Buddy jest jasny: rzeczy
jak najbardziej istnieją, tyle że są nietrwałe. No dobrze, powie
ktoś, wielokrotnie tu podkreślano, że Nauka Buddy jest bardzo
trudna do zrozumienia, ale, że rzeczy są nietrwałe to my wszyscy
dobrze wiemy, więc w czym trudność? Może ta Sutta to tylko
Hinayana a najgłębsze Nauki Buddy są właśnie o tym, że rzeczy
nie istnieją? Z pewnością ta Sutta należy do Hinayany, bo taką
właśnie nazwę mahajaniści nadali Suttom Kanonu Palijskiego. Tyle,
że nawet mahajaniści przyznają, iż Sutta ta pochodzi wprost od
Buddy …
Z jaką interpretacją musi się zmierzyć uczeń mahajany? Otóż
oprócz tego, że Hinayana to pośledni wehikuł Dhammy, inna
interpretacja jest taka, że Hinayana to jedyna prawdziwa Nauka Buddy
i że mahajaniści tak naprawdę jej nie zrozumieli, dlatego
odczuwali potrzebę wymyślenia swoich interpretacji.
Wracając do nietrwałości, to, że wszyscy zdajemy sobie sprawę,
iż rzeczy są nietrwałe, nie jest bynajmniej taką oczywistością.
Tajemnica puthujjany polega na tym, że ma on osobiste poczucie
wieczności – oczywiście mówimy tu o głębokim poziomie
emocjonalnym. Przykładowo, jak zauważył Freud, nieświadomość,
choć rozpoznaje śmiertelność innego, całkowicie i absolutnie
odmawia uznania własnej śmiertelności. Nie powinno nas to dziwić,
jak wiemy - czy jak wierzymy – jest element nie-determinowany, i
puthujjana niejako dziedziczy to poczucie trwałości od
nie-zrodzonego. Możemy powiedzieć, że „ja” jest cieniem
absolutu … Tyle, że aby ten cień padał, tworząc samsaryczne
zniewolenie, musi być on wspomagany przez proces zawłaszczenia i
identyfikacji: „To moje, tym jestem, to moje ja”. I tu jest pies
pogrzebany, gdyż, za „ja” nie może być wzięte nic
nietrwałego, wieczne nie może się identyfikować z nietrwałym. A
jednak do takiej identyfikacji dochodzi. W jaki sposób? To rola
ignorancji, która zniekształca percepcję i pozwala brać nietrwałe
jako trwałe. Przebicie się przez ignorancję i rozpoznanie na
poziomie emocjonalnym nietrwałości rzeczy wstrzymuje proces
identyfikacji i puthujjana rozpoznając, że do tej pory był ofiarą
upadana, przestaje być puthujjaną. Dalsza kontemplacja
nietrwałości pięciu agregatów objętych utrzymywaniem wiedzie do
usunięcia asmimana – wyobrażenia „jestem” - co samo w
sobie jest nibbaną.
Jakie jest zatem niebezpieczeństwo utrzymywania idei o nieistnieniu
rzeczy? Oto fragment listu siostry Vajiry w którym pisze do Nanaviry
Thery:
Twój beznamiętny opis namarupa i viniany sprawił, że
pojęłam iż byłam niezdolna usunąć zabarwienia namiętności
wobec rzeczy – gdy w tym samym czasie odmawiałam im istnienia (lub
bardziej precyzyjnie, ponieważ odmawiałam im istnienia). Nie
wiem jak mogłam utrzymać się w tym położeniu tak długi czas.
(…).
Jak widzimy, w przypadku siostry Vajiry utrzymywanie błędnej idei o
nieistnieniu rzeczy było wielką przeszkodą w prawidłowym
zrozumieniu Dhammy. Jednak, gdy stała się zdolna do wycofania ze
swego stanowiska, udało jej się uzyskać wgląd we w/p. Dalej pisze
ona: „Nie muszę mówić, że zagadnienie pańcakkhanda było
nie jednym z wielu, lecz najważniejszym. Twoja interpretacja cetana
jako intencja i znaczenie, co dla mnie było na antypodach,
irytowało, także dopiero ostatni twój list zmusił mnie do zajęcia
się tym tematem, do tej pory odsuwałam to na bok. Połączenia
cetana/sankhara uszło mojej uwadze (…). teraz widzę sprawę
jasno, choć oczywiście nie we wszystkich implikacjach. W ten
sposób podmiot jest usunięty z doświadczenia i pancakkhanda
może funkcjonować poza upadana. Zatem
zagadnienie jest rozwiązane. Straciłam wymiar myśli,
przynajmniej w takim stopniu by pojąć tą sprawę, tj, moje własne
upadana”.
„Straciłam wymiar myśli” - Jeżeli przyjmiemy cogito ergo
sum jako właściwie opisujące doświadczenie puthujjana, to
wgląd we w/p musi się wiązać z doświadczeniem, gdzie formuła
cogito ..., zostaje rozpoznana jako fundamentalny i fatalny
błąd. W każdym razie dobrze jest sobie zdawać sprawę, że
pojawienie się oka Dhammy, nie jest jednorazowym doświadczeniem, to
trwała zmiana w postrzeganiu rzeczywistości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.