Ale
to wszystko jest determinowane. Ani nie determinuje ani nie generuje
działania w stronę istnienia czy nie-istnienia, nie trzyma się
niczego w świecie. Kiedy się nie trzyma, nie jest zaniepokojony.
Gdy nie jest zaniepokojony, osiąga wygaszenie osobiście. M 140
Jak
już wspominaliśmy, być determinowanym i być powstałym
współzależnie, to to samo. Wspominaliśmy także o elemencie
nie-detreminowanym, nie-powstałym. Jest on obecny, trwa niezmiennie,
jednak jego rozpoznanie jest utrudnione, gdyż tak jak oko nie może
zobaczyć samo siebie, tak samo to co wyobraża nie może sobie
wyobrazić samo siebie. I nawet po usunięciu ignorancji, manifestuje
się w doświadczeniu jako pustka. Praktyka buddyjska polega właśnie
na wkroczeniu w pustkę. Nie trzeba chyba dodawać, że jest to
odwrotność tego co czyni puthujjana który zapełnia pustkę
determinacjami. Zrozumienie relacji z ignorancją jako warunek,
determinacje, jest bardzo trudne, tak trudne, że praktycznie bez
pomocy Boga nie umiem tego objaśnić. Ale nie mam żadnych uprzedzeń
i chętnie skorzystam z jego pomocy. Tillich mówi: „Tylko ci,
którzy doświadczyli szoku przemijalności, niepokoju wobec
świadomości swej skończoności, zagrożenia niebytu, mogą
zrozumieć, co znaczy pojęcie Boga” (Teologia systematyczna).
Trzeba się z tym zgodzić. Bóg nie jest takim pierwszym lepszym
konceptem, powstałym w umyśle człowieka, jest on paliatywem
uśmierzajacym ból istnienia, łagodzącym egzystencjalny niepokój.
I tak, Bóg jest w moim umyśle. Pewni ludzie nie wierzą, że Bóg
stworzył świat. Nie będę tutaj z tym polemizował, ograniczę się
tylko do przedstawienia tezy, iż Bóg jednak ma wiele wspólnego z zaistnieniem ateisty. Istnienie
ateisty nie jest możliwe bez istnienia Boga. „Jestem ateistą”,
ta determinacja jest zależna całkowicie od bardziej fundamentalnej
determinacji – czyli samego Boga. Moje bycie ateistą polega na
negowaniu Boga. I tak, Bóg w jakiś sposób jest obecny w moim
umyśle, inaczej nie mógłbym go zanegować. A zatem, czy afirmuję
Boga czy neguję jego istnienie, w obu tych przypadkach, Bóg jako
koncept musi być obecny w umyśle afirmującego czy negującego. Tak
dochodzimy do zrozumienia czym są determinacje np: teizm-ateizm.
Ateizm jest nietrwały, determinowany i powstały współzależnie od
teizmu. Gdyby nie było teizmu, nie byłoby i możliwości jego
zanegowania. Jednakże w doświadczeniu pustki, jak sama nazwa
wskazuje, determinacja teizm-ateizm jest nieobecna, nie ma nikogo kto
afirmowałby albo negował istnienie Boga. I tak z Bożą pomocą
powinniśmy łatwiej zrozumieć czym jest doświadczenie pustki i co
znaczy fraza używana w Suttcie M 121, opisująca refleksję arahata:
„To pole percepcji jest puste od skazy istnienia ...”. Jak wiemy
pragnienie wspierające kontynuację samsary, to nie tylko pragnienie
istnienia, pragnienie może się także manifestować jako pragnienie
nie-istnienia. Koncepcja „jestem” może być także rozpoznana
jako bolesna i być związana z pragnieniem unicestwienia: „nie
chcę już być”. Jednakże, czy pragnę kontynuacji istnienia, czy
pragnę swojego unicestwienia, w obu wypadkach koncepcja „jestem”
jest obecna. I tak z ignorancją jako warunek determinacje
(istnienie-nieistnienie). Doceniając rolę Boga w objaśnianiu
Dhammy, Wielki Mistrz Nanamoli Thera* mówi: Ignorancja
przesłania prawdę. To na tej zasłonie ludzie malują obrazy i
dopinają swoje hasła „bóg” i „nie-bóg” „teizm” i
„ateizm”.
*Bez wątpienia uznawanie Nanamoli Bhikkhu jako
„Wielkiego Mistrza” jest raczej bardzo rzadką sprawą, i
przyznam, że nie spotkałem się jeszcze z nikim kto podzielałby tą
opinię. To jednakże zupełnie mnie nie deprymuje, przeciwnie daje
poczucie elitarności:).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.