„Ale
Sariputto, jeżeli spytaliby ciebie: 'Przyjacielu Sariputto, przez
jaki rodzaj uwolnienia zdeklarowałeś finałową wiedzę tak:
'Narodziny wyczerpane, święte życie przeżyte, co trzeba było
wykonać zostało wykonane, nigdy więcej tego stanu istnienia?' ,
tak zapytany, jakbyś odpowiedział?” „Gdyby zapytali mnie tak,
czcigodny panie, odpowiedziałbym w taki sposób: 'Przyjaciele, przez
wewnętrzne uwolnienie, przez zniszczenie wszelkiego utrzymywania,
trwam uważny w taki sposób, że skazy nie płyną we mnie i nie
pogardzam sobą ...'”. „Dobrze, Sariputto! Jest inna metoda
wyjaśnienia w skrócie tego samego punktu: 'Nie mam niepokoju
odnośnie skaz ogłaszanych przez Pustelnika, nie wątpię, że
zostały porzucone przeze mnie'”. SN 12. 32
Arahat
wcale nie musi mieć bezpośredniej wiedzy o tym, że po rozpadzie
ciała nie pojawi się nowe ciało. Jednak w oparciu o informacje
jakie otrzymał od Buddy, widzi on, że skazy o których mówi Budda,
będące przyczyną odrodzin, są u niego nieobecne. Nisargadatta
Maharaj, zanim jeszcze odrzucił ideę odrodzin, nie tylko u
arahata, ale kogokolwiek, na pytanie czy jest pewny, że nie pojawi
się w nowym ciele, odpowiedział: „Skąd, mógłbym to wiedzieć?
Ale nie boję się ewentualnego ponownego pojawienia”. Refleksja
arahata rozpoznającego swe wyzwolenie wygląda tak: 'Rozumie
on: „To pole percepcji jest puste od skazy zmysłowego pragnienia".
Rozumie on: "To pole percepcji jest puste od skazy istnienia".
Rozumie on: "To pole percepcji jest puste od skazy ignorancji.
Jest tu tylko ta ilość zakłóceń (nie-pustka), mianowicie witalne
determinacje jako warunek zależne od (obecności) tego ciała z jego
sześcioma bazami". Tak widzi on za puste to co nieobecne, ale
to co obecne rozumie tak: "To wciąż jest obecne". I to
jest dla niego zejście w pustkę, zgodnie z rzeczywistością, bez
przekłamań w znaczeniu i czyste'. M 121
Narodziny są ogniwem w/p. I jako takie ariya ma o nich bezpośrednią
wiedzę. W doświadczeniu arahata ciało jest tylko pewnym
zakłóceniem w polu percepcji, wraz ze wstrzymaniem ignorancji,
wstrzymana została wszelka identyfikacja z ciałem i pojawienie się
ciała w doświadczeniu nie jest połączone z ideą „ja się
urodziłem”. I tak, mamy wstrzymanie narodzin. Ariya widzi także,
że puthujjana jest ofiarą błędnej identyfikacji z ciałem, stąd
„narodziny”. I to jest jego bezpośrednia wiedza. Natomiast to,
że tak długo jak w umyśle obecna są idee „ja się urodziłem”,
„ja umrę”, będzie się też pojawiało nowe ciało, tu
większość ariya musi zdać się na wiarę w Buddę. Inteligentny
człowiek potrafi rozpoznać co jest jego bezpośrednią wiedzą a co
jest jego wiarą. Ci którzy twierdzą, że w/p pokazuje jak dochodzi
do odrodzin, po prostu nie są zbyt inteligentni, dla człowieka nie
dysponującego paranormalnymi zdolnościami, odrodziny nie mogą stać
się bezpośrednią wiedzą. Ale jakkolwiek byliby nieinteligentni
wierzący, że w/p demonstruje jak dochodzi do odrodzin, ciągle
jeszcze górują nad głupcami, którzy twierdzą, że Budda nie
nauczał o odrodzinach i że w rzeczywistości nie ma takiej rzeczy.
Oczywiście sam fakt, że ktoś nie wierzy w odrodziny, nie
determinuje go jeszcze jako „nadzwyczajnego głupca”, to dzieje
się dopiero, gdy swoje poglądy przypisuje on Buddzie. Wystarczy
tylko pobieżna znajomość Sutt, aby się przekonać, że cała
Nauka Buddy opiera się na akceptacji fenomenu ponownych narodzin.
Gdy człowiek jest na tyle inteligentny, że rozpoznaje iż Budda
nauczał o odrodzinach, ale mimo tego w nie nie wierzy, jest tylko
zwyczajnym głupcem. Skąd tak ostra ocena? Nie wynika ona u mnie
bynajmniej z fanatycznej wiary w odrodziny, która kazałoby mi
wszystkich w nie niewierzących określić jako głupców. Sprawa
jest trochę bardziej skomplikowana. Otóż jest coś takiego jak
właściwy pogląd
który zakłada między innymi pełną odpowiedzialność za czyny –
wiarę, że każde nasze działanie będzie miało jakiś rezultat,
który będziemy musieli odczuć. To praktycznie wymusza wiarę w
odrodziny, ktoś kto w nie nie wierzy, neguje prawo działania,
kammy,
bo jest jasne, że w tym życiu nie doświadczamy bezpośrednio
wszystkich rezultatów naszych działań. Oczywiście całkiem śmiało
możemy zanegować i prawo działania. Tyle, że taka negacja jest
określana przez Buddę jako błędny pogląd utrzymywany przez
głupców. Ta dygresja o prawie działania wynika z tego, że pewni
błądzący ludzie bez wiary w odrodziny odczuwają sympatię do
czcigodnego Nanaviry, z uwagi na jego „symultaniczną wizję”
współzależnego powstawania ograniczającego się do tego co tutaj
i teraz. Jednakże ta sympatia
jest całkowicie jednostronna i czcigodny Nanavira zupełnie nie ma
nic wspólnego z głupcami pozbawionymi wiary, którzy zamiast
rezygnować ze swoich poglądów i dostosowywać je do tego co głoszą
teksty Pali, manipulują tekstami by zgadzały się z ich osobistymi
poglądami. To nic innego jak ditthupadana
– utrzymywanie poglądów. A z utrzymywaniem jako warunek,
istnienie, z istnieniem jako warunek, narodziny, z narodzinami jako
warunek, starość i śmierć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.