niedziela, 9 września 2012

Paticcasamuppada - wypisy i komentarze 7


Ale Sariputto, jeżeli spytaliby ciebie: 'Przyjacielu Sariputto, przez jaki rodzaj uwolnienia zdeklarowałeś finałową wiedzę tak: 'Narodziny wyczerpane, święte życie przeżyte, co trzeba było wykonać zostało wykonane, nigdy więcej tego stanu istnienia?' , tak zapytany, jakbyś odpowiedział?” „Gdyby zapytali mnie tak, czcigodny panie, odpowiedziałbym w taki sposób: 'Przyjaciele, przez wewnętrzne uwolnienie, przez zniszczenie wszelkiego utrzymywania, trwam uważny w taki sposób, że skazy nie płyną we mnie i nie pogardzam sobą ...'”. „Dobrze, Sariputto! Jest inna metoda wyjaśnienia w skrócie tego samego punktu: 'Nie mam niepokoju odnośnie skaz ogłaszanych przez Pustelnika, nie wątpię, że zostały porzucone przeze mnie'”. SN 12. 32

Arahat wcale nie musi mieć bezpośredniej wiedzy o tym, że po rozpadzie ciała nie pojawi się nowe ciało. Jednak w oparciu o informacje jakie otrzymał od Buddy, widzi on, że skazy o których mówi Budda, będące przyczyną odrodzin, są u niego nieobecne. Nisargadatta Maharaj, zanim jeszcze odrzucił ideę odrodzin, nie tylko u arahata, ale kogokolwiek, na pytanie czy jest pewny, że nie pojawi się w nowym ciele, odpowiedział: „Skąd, mógłbym to wiedzieć? Ale nie boję się ewentualnego ponownego pojawienia”. Refleksja arahata rozpoznającego swe wyzwolenie wygląda tak: 'Rozumie on: „To pole percepcji jest puste od skazy zmysłowego pragnienia". Rozumie on: "To pole percepcji jest puste od skazy istnienia". Rozumie on: "To pole percepcji jest puste od skazy ignorancji. Jest tu tylko ta ilość zakłóceń (nie-pustka), mianowicie witalne determinacje jako warunek zależne od (obecności) tego ciała z jego sześcioma bazami". Tak widzi on za puste to co nieobecne, ale to co obecne rozumie tak: "To wciąż jest obecne". I to jest dla niego zejście w pustkę, zgodnie z rzeczywistością, bez przekłamań w znaczeniu i czyste'. M 121 Narodziny są ogniwem w/p. I jako takie ariya ma o nich bezpośrednią wiedzę. W doświadczeniu arahata ciało jest tylko pewnym zakłóceniem w polu percepcji, wraz ze wstrzymaniem ignorancji, wstrzymana została wszelka identyfikacja z ciałem i pojawienie się ciała w doświadczeniu nie jest połączone z ideą „ja się urodziłem”. I tak, mamy wstrzymanie narodzin. Ariya widzi także, że puthujjana jest ofiarą błędnej identyfikacji z ciałem, stąd „narodziny”. I to jest jego bezpośrednia wiedza. Natomiast to, że tak długo jak w umyśle obecna są idee „ja się urodziłem”, „ja umrę”, będzie się też pojawiało nowe ciało, tu większość ariya musi zdać się na wiarę w Buddę. Inteligentny człowiek potrafi rozpoznać co jest jego bezpośrednią wiedzą a co jest jego wiarą. Ci którzy twierdzą, że w/p pokazuje jak dochodzi do odrodzin, po prostu nie są zbyt inteligentni, dla człowieka nie dysponującego paranormalnymi zdolnościami, odrodziny nie mogą stać się bezpośrednią wiedzą. Ale jakkolwiek byliby nieinteligentni wierzący, że w/p demonstruje jak dochodzi do odrodzin, ciągle jeszcze górują nad głupcami, którzy twierdzą, że Budda nie nauczał o odrodzinach i że w rzeczywistości nie ma takiej rzeczy. Oczywiście sam fakt, że ktoś nie wierzy w odrodziny, nie determinuje go jeszcze jako „nadzwyczajnego głupca”, to dzieje się dopiero, gdy swoje poglądy przypisuje on Buddzie. Wystarczy tylko pobieżna znajomość Sutt, aby się przekonać, że cała Nauka Buddy opiera się na akceptacji fenomenu ponownych narodzin. Gdy człowiek jest na tyle inteligentny, że rozpoznaje iż Budda nauczał o odrodzinach, ale mimo tego w nie nie wierzy, jest tylko zwyczajnym głupcem. Skąd tak ostra ocena? Nie wynika ona u mnie bynajmniej z fanatycznej wiary w odrodziny, która kazałoby mi wszystkich w nie niewierzących określić jako głupców. Sprawa jest trochę bardziej skomplikowana. Otóż jest coś takiego jak właściwy pogląd który zakłada między innymi pełną odpowiedzialność za czyny – wiarę, że każde nasze działanie będzie miało jakiś rezultat, który będziemy musieli odczuć. To praktycznie wymusza wiarę w odrodziny, ktoś kto w nie nie wierzy, neguje prawo działania, kammy, bo jest jasne, że w tym życiu nie doświadczamy bezpośrednio wszystkich rezultatów naszych działań. Oczywiście całkiem śmiało możemy zanegować i prawo działania. Tyle, że taka negacja jest określana przez Buddę jako błędny pogląd utrzymywany przez głupców. Ta dygresja o prawie działania wynika z tego, że pewni błądzący ludzie bez wiary w odrodziny odczuwają sympatię do czcigodnego Nanaviry, z uwagi na jego „symultaniczną wizję” współzależnego powstawania ograniczającego się do tego co tutaj i teraz. Jednakże ta sympatia jest całkowicie jednostronna i czcigodny Nanavira zupełnie nie ma nic wspólnego z głupcami pozbawionymi wiary, którzy zamiast rezygnować ze swoich poglądów i dostosowywać je do tego co głoszą teksty Pali, manipulują tekstami by zgadzały się z ich osobistymi poglądami. To nic innego jak ditthupadana – utrzymywanie poglądów. A z utrzymywaniem jako warunek, istnienie, z istnieniem jako warunek, narodziny, z narodzinami jako warunek, starość i śmierć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.