czwartek, 22 grudnia 2022

Żydzi i ich fałszywy Mesjasz ze Smyrny

 Pouczające są dzieje fałszywego Mesjasza ze Smyrny, o których opowiada siedemnastowieczny dyplomata angielski Sir Paul Rycaut w History of the Turkish Empire. Wojna trzydziestoletnia rozkołysała dwie fale: 

demonizmu i mesjanizmu. Według kabalistów żydowskich rokiem mesjanistycznym miał być 1648, według mistyków chrześcijańskich 1666. Nie jest ustalone, w którym dokładnie roku Szabbetaj Zebi obwołał się Mesjaszem, obiecując Żydom, że pozbawi sułtana korony i wprowadzi ich do Ziemi Obiecanej, ale już w latach czterdziestych zaczęło się oczekiwanie cudu. Przestawano pracować, wyprzedawano majętności, szykowano się do wielkiej podróży. Gdy nie spełniła się zapowiedź daty kabalistycznej, rabini wygnali Szab- betaja ze Smyrny. Wędrował po Syrii i Palestynie, w Gazie spotkał niejakiego Natana Beniamina i naznaczył go swoim prorokiem. Natan, o dziwo, postawił na rok mistyków chrześcijańskich — 1666. Proroctwo głosiło, że w tym roku Szabbetaj odbierze tron sułtanowi, zakuje go w kajdany i w orszaku niewolników powiedzie do Jerozolimy, krocząc na czele narodu wybranego. Na całym obszarze imperium tureckiego ludność żydowska powitała proroctwo postami i umartwianiem ciał, zgodnie z powszechną wiarą, że pokuta i cierpienia fizyczne przyśpieszają nadejście Mesjasza: zakopywano się po szyję w ziemi, opryskiwano ciała roztopionym woskiem, kłuto je cierniami, biczowano i zanurzano w lodowatej wodzie. W roku 1665 Szabbetaj zjawił się w Smyrnie. Stamtąd, na życzenie Boga, wyprawił się do Konstantynopola. Gorączka mesjaniczna podskoczyła tak gwałtownie, tyle powodowała zaburzeń w skupiskach żydowskich, że wielki wezyr kazał wtrącić Szabbetaja do lochu. Żydzi odczytali to jako dobry znak, wymagane przez Boga preludium męki do apogeum chwały. Wielki wezyr kazał przenieść Szabbetaja na zamek w Abydos. Żydzi odczytali to jako początek triumfu, do Abydos ruszyły pielgrzymki z Polski, Niemiec, Włoch i Holandii. 

Wreszcie sprawa oparła się o samego sułtana. Szabbetaj, rzucony przed tron, usłyszał ultimatum: albo przejście na mahometanizm, albo wbicie na pal. Wybrał mahometanizm ze skwapliwością, która zdumiała władcę i jego świtę. Cios był dla Żydów straszny, stali się pośmiewiskiem wszędzie, gdzie mieszkali. Ale większość otrząsnęła się niebawem, zrozumiawszy, że poturczony i zmahometanizowa- ny Szabbetaj jest tylko Cieniem, a prawdziwy Mesjasz został ciałem i duszą powołany do Nieba, aby z woli Wszechmogącego wrócić na Ziemię, kiedy wybije godzina cudu. Tymczasem zaś Cień cieszył się na dworze otomańskim szczególnymi względami i nawoływał swych dawnych współwyznawców do pójścia w jego ślady. Po śmierci Szabbetaja powstała żydowsko-muzułmańska sekta donmeh, apostatów, czcząc w nim wcielonego Boga.

Dla Rycauta zwykły szarlatan, dla innych historyków postać głębsza i bardziej skomplikowana, dla mnie dość znacząca dziś przypowieść o przemianie tęsknoty do Mesjasza w ubóstwienie jego Cienia.

Herling-Grudziński

Dziennik pisany nocą 1973-79

Jewish Messiah fell to his knees and begged the sultan to accept him as a convert →


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.