poniedziałek, 26 grudnia 2022

Florian Znaniecki o pojawianiu się i zanikaniu cywilizacji


Każda cywilizacja jest wynikiem zwycięstwa pewnych ideałów nad temi dążnościami, które ludzkość podziela z innemi gatunkami zwierzęcemi. Czynności, które zmierzają jedynie do zadowolenia tak zwanych instynktów — głodu, pożądania płciowego, strachu, gniewu, instynktu macierzyńskiego, instynktu towarzyskiego — służą do zachowania jednostki i gatunku, pozatem jednak są nieprodukcyjne.

Świat kultury, który ludzkość buduje ponad przyrodą — technika, instytucje ekonomiczne, ustrój społeczny i polityczny, religja, moralność, sztuka, wiedza — ma swe źródło ostateczne w tem, że pewna część czynności ludzkich zwraca się od zadowolenia powtarzających się ciągle potrzeb do tworzenia nowych wartości. Mówi się zwykle, że przeznaczeniem nowych wartości jest tylko ułatwienie zadowolenia dawnych potrzeb. Lecz potrzeba, którą się zadawalnia w nowy sposób, nie jest już tą samą dawną potrzebą.

Wytwarzanie nowych wartości zmienia nie tylko warunki istnienia, lecz i samą świadomość człowieka. W ciągu tworzenia nowych wartości, sama twórczość staje się odrębnym i niezależnym celem, wzbudzającym nowe pragnienia i zdolności. Wraz z narastaniem kultury, pierwotne instynkty rozwijają się w olbrzymią różnorodność dążności świadomych; pojawiają się niezliczone nowe pożądania i potrzeby, które nie maia żadnego niemal związku z samem materjalnem istnieniem gatunku. Cały zaś ten rozwój twórczy zawdzięczamy powstaniu ideałów ¹.

Ideał jest to wyobrażenie jakiejś nowej formy życia, wywołujące i organizujące te czynności, których jego urzeczywistnienie wymaga. Rzadko się zdarza, aby ideał był z góry, przed rozpoczęciem jego urzeczywistnienia, jasno pojęty i sformułowany. Wyobrażenie nowej formy życia rozwija się i staje się coraz dokładniejszem w ciągu swego własnego urzeczywistnienia. Czynności, które wywołuje, oddziałują na jego własną treść i znaczenie. Jednostka lub grupa mogą dążyć do pewnego ideału, nie uświadamiając sobie rozumowo jego natury; najczęściej refleksja rozumowa przychodzi dopiero wtedy, gdy ideał został już częściowo osiągnięty. Rozumowe uświadomienie ideałów, do których jednostka lub społeczeństwo rzeczywiście dąży, jest wytworem wysokiej kultury intelektualnej. Na niższych szczeblach umysłowego rozwoju, ideał jest obecny w świadomości tylko w postaci niejasnego, choć stałego pożądania jakiejś na wpół-określonej „zmiany na lepsze”. Na jeszcze niższym stopniu, każda jednostka w poszczególnym momencie wie tylko, że chce wytworzyć jakieś drobne polepszenie, nie zdając sobie sprawy, że jej działalność jest tylko nieznaczną cząstką wielkiego twórczego prądu, przebiegającego całe społeczeństwo. Często się zdarza, że rozproszone poczynania indywidualne nie mogą się połączyć w jedną harmonijną, stale rosnącą całość. Znaczy to, że istniał zarodek nowego ideału, lecz nie zdołał się rozwinąć.

W innych wypadkach jednakże pozornie niezależne wysiłki indywidualne stopniowo kojarzą się w mniej lub więcej świadomem współdziałaniu i podziale pracy, przebieg twórczy przybiera określony kierunek, pojawiają się hasła wyrażające zbiorową dążność, aż wreszcie następuje świadome usiłowanie zorganizowania tych wszystkich czynności zgodnie z jakimś planem rozumowym, i nadania każdej jednostce jakiejś oznaczonej funkcji. Organizacja działalności religijnych w kościele rzymsko-katolickim lub działalności narodowych w któremkolwiek z państw, które brały udział w Wielkiej Wojnie, dostarczają dobrych przykładów całkowitej rozumowej systematyzacji czynności, dążących do urzeczywistnienia ideału.

Udział różnych osobników w tworzeniu i urzeczywistnieniu ideałów jest nader nierównomierny. Podstawą tej nierówności jest względna ilość inicjatywy i twórczości, jaką każdy osobnik chce i może wnieść do wspólnego twórczego przebiegu. Znaczna większość zdolniejszą jest do naśladownictwa, niż do inicjatywy, i woli przytem powtarzać czynności, które już się stały dla niej zwyczajnemi, aniżeli naśladować czynności nowe, nawet, gdy te ostatnie zostały już zainicjowane przez innych. Każda cywilizacja jest tedy wytworem niewielkiej mniejszości, której zadaniem jest nie tylko tworzenie nowych ideałów, lecz narzucanie tych ideałów niechętnym masom, nie tylko inicjowanie nowych czynności, lecz skłanianie ludu do naśladownictwa.

Każda cywilizacja potrzebuje tedy przywódców, zdolnych do robienia wynalazków i posiadających władzę do narzucania tych wynalazków ogółowi.

Pierwotnie te różnice zdolności do tworzenia ideałów i chęci dążenia do nich są czysto indywidualne i posiadają niezliczone stopnie. Źródłem ich jest wrodzona różnorodność, jaką znajdujemy pomiędzy osobnikami każdego gatunku żyjącego; skala tej różnorodności szerszą jest u człowieka, aniżeli u niższych istot. Dopóki inicjatywa kulturalna w jakiejś poszczególnej dziedzinie nie wymaga specjalnego przygotowania i narzucenie tej inicjatywy innym nie potrzebuje stałej i skoncentrowanej władzy, przodownictwo jest sprawą ściśle osobistą. Członek grupy społecznej zostaje przodownikiem wyłącznie na mocy swej naturalnej chęci i zdolności. Nawet teraz, w najbardziej złożonych społeczeństwach nowożytnych, znajdujemy niekiedy ten typ przodownictwa, jak np. w pewnych sektach religijnych, w grupach włościańskich lub robotniczych. Lecz gdy inicjatywa musi być oparta na dokładnej znajomości i rozumieniu przeszłych i teraźniejszych wyników twórczości w danej dziedzinie, lub gdy doniosły i złożony ideał nowy może być narzucony masom tylko zapomocą stałego i skoncentrowanego wpływu i potęgi, przodownictwo staje się sprawą z a w o d o w ą i musi być utrwalone i zorganizowane przez instytucje społeczne. W każdej dziedzinie życia kulturalnego tworzą się zawodowe klasy przodownicze: połączone wspólnością objektywnych zainteresowań.

Zadaniem ich jest przechowywanie nagromadzonego bogactwa wartości kulturalnych, opracowywanie nowych ideałów za pomocą planowego lub przygodnego współdziałania, oraz werbowanie biernej większości społeczeństwa na służbę tych ideałów. W końcu wieków średnich klasami temi były: duchowieństwo, szlachta, bogaci kupcy i bankierzy, prawnicy, członkowie uniwersytetów, wybitni budowniczowie, rzeźbiarze i malarze. W społeczeństwie współczesnem.znajdujemy np. przedsiębiorców, wynalazców, duchowieństwo, mężów stanu, prawników i kierowników biurokracji, sztab wojskowy, literatów, artystów, uczonych. Całość klas przodowniczych w danej epoce i w danem społeczeństwie nazwać możemy arystokracją umysłową.²

Tak więc, do pierwotnej nierówności osobników, rozwój cywilizacji z konieczności dodaje nierówność klas wewnątrz danego społeczeństwa. Rozumie się, że ta druga nierówność rzadko w zupełności harmonizuje z pierwszą. Wielu „urodzonych przodowników” pozostaje, z powodu braku sposobności do wybicia się, poza klasami przodowniczemi, gdy tymczasem wielu z tych, którzy są powołani do przodowania, nie posiada odpowiednich kwalifikacji umysłowych i moralnych. Przytem, zwykłym skutkiem społecznego utrwalenia różnic pomiędzy klasami przodowników a resztą społeczeństwa, jest wytwarzanie się, obok rzeczywistej arystokracji umysłowej, specyficznej klasy, którą nazwać możemy „arystokracją pasożytniczą”. Jest to ta część społeczeństwa, która, choć sama twórczą nie jest i dlatego z prawa należy do mas, jednakże faktycznie połączona jest z przodownikami kulturalnymi zapomocą węzłów wychowania, stosunków rodzinnych i towarzyskich, wspólności interesów osobistych itd. Nazywamy ją arystokracją pasożytniczą, ponieważ zawdzięcza swe stanowisko społeczne nie działalności własnej, lecz twórczości i potędze arystokracji umysłowej, której pracę i wpływ wyzyskuje na własną korzyść. Rozpatrzymy w innym rozdziale, jakie czynniki sprzyjają powstaniu tej arystokracji pasożytniczej. 

Typowym przykładem tej ostatniej jest większość szlachty europejskiej, która nawet w najlepszym swym okresie była tylko jedną z klas przodowniczych (wyjąwszy w Polsce, gdzie zawierała niemal wszystkie grupy przodowników), później zaś, we Francji w XVIII, gdzie indziej w XIX wieku, obok stale zmniejszającego się procentu przodowników rzeczywistych, składała się przeważnie z pasożytów, utrzymujących się u szczytu społeczeństwa dzięki instytucjom ekonomicznym i politycznym, stworzonym przez ich przodków na korzyść dziedzicznej klasy szlacheckiej, oraz dzięki pracy twórczej tej nielicznej garstki jej członków i zwolenników, którzy pozostali społecznie produkcyjnymi.

Instytucje, ułatwiające wzrost tej klasy pasożytów, w połączeniu z nieodpowiedniemi metodami rekrutowania ludzi na stanowiska przodownicze, są głównymi czynnikami rozkładu arystokracji umysłowej. Arystokracja, która nie odświeża się ciągle przypływem rzeczywiście twórczych sił, wybranych z szerszych warstw społeczeństwa, zamiast tworzyć nowe ideały, ogranicza się do zachowywania starych wartości kulturalnych; jeżeli zaś jest przytem obciążona liczną klasą pasożytów, używa swego dobytku kulturalnego i swej potęgi społecznej na swoją własną korzyść, i zamiast prowadzić masy naprzód, wyzyskuje je. Wynikiem jest stopniowy zanik cywilizacji danego społeczeństwa, gdyż cywilizacja utrzymuje się przy życiu jedynie postępując naprzód. Wartości kulturalne są aktualne społecznie, istnieją dla świadomości społecznej jedynie o tyle, o ile są użytkowane dla celów działalności ludzkiej; posługując się niemi przy tworzeniu nowych wartości, ciągle odnawiamy ich dawne znaczenie i nadajemy im znaczenia nowe. Dlatego też, gdy konserwatywna i niepłodna arystokracja łudzi się, że zachowa swój zasób kultury, nie dodając doń nic nowego, zasób ten w rzeczywistości nieuniknienie zmniejszać się musi, gdyż znaczenie starych wartości wkrótce się wyczerpuje i przestają one być żywotnemi. A dalej, pamiętać należy, że wszystkie wyższe potrzeby ludzkie, odpowiadające życiu cywilizowanemu, są daleko mniej głęboko zakorzenione, aniżeli instynkty niższe, i muszą być podtrzymywane za pomocą ciągłego nacisku, kładzionego na ich doniosłość; to zaś znajdujemy jedynie w grupach społecznych, zajętych pracą twórczą. Dlatego też klasa przodująca, która zwraca zbyt wiele uwagi i energji na cele, związane z jej materialnym dobrobytem i stanowiskiem społecznem, stopniowo traci zainteresowanie i zdolności, konieczne do przodownictwa kulturalnego. Gdy zaś arystokracja panująca w ten sposób upada, dalszy rozwój cywilizacji jest możliwy tylko, o ile nowa arystokracja może odrazu zająć jej miejsce.

Niekiedy wszakże zdarza się, że jakaś katastrofa dziejowa zmiecie zupełnie arystokrację umysłową, a nie ma nowej arystokracji gotowej do objęcia jej funkcji. Wynikiem tego jest mniej lub więcej zupełna ruina tej cywilizacji, która istniała przed katastrofą. Chociaż bowiem wśród mas zawsze są urodzeni, a nawet wyrobieni umysłowo przodownicy, gotowi do narzucenia im pewnych ideałów, brak jednak odpowiednich instytucji i psychologicznego przygotowania do zrozumienia i oceny starego zasobu kultury.

Przeciwnie, zdarza się nieraz, że cywilizacja, reprezentowana przez znikającą arystokrację umysłową, jest przedmiotem nienawiści dla mas, w których ręce przechodzi władza. Tak bywa np., gdy jakąś cywilizację zatapia napływ wrogich barbarzyńców, lub gdy uciśniona klasa buntuje się i obala swych panów. Co więcej, katastrofa, która niszczy arystokrację umysłową, zawsze wywołuje w masach najniższe i najgwałtowniejsze instynkty, i tym sposobem niweczy wszelkie przygotowanie do przyjęcia ideałów kulturalnych, jakie masy mogły poprzednio posiadać. Każda wojna, każda rewolucja rozwija, nawet w najlepiej zorganizowanych grupach społecznych, psychologię tłumu, na skutek której dzieło zniszczenia prowadzone jest o wiele dalej niż pierwotnie zamierzano je prowadzić. Wszelkie subtelne wzruszenia społeczne tępieją, samowiedza i panowanie nad sobą słabnie, dążności konstrukcyjne tracą swój wpływ regulujący. Jeżeli nawet masy i ich nowi przodownicy nie są wrogo usposobieni względem dawnej cywilizacji, lecz podziwiają ją i są gotowi ją zachować, nigdy nie zdają sobie sprawy, że przyswajanie i tworzenie wartości kulturalnych jest powolną i trudną sprawą. Zawsze spieszą się i niecierpliwią, a szybkie zmiany, charakteryzujące każdą katastrofę społeczną, zwiększają jeszcze ten pośpiech. Przyswajanie jest więc zawsze powierzchowne, twórczość niedojrzała. Upadek cywilizacji starożytnej był spowodowany daleko mniej faktycznem niszczeniem jej wartości przez barbarzyńców, niż niezdolnością tych ostatnich do ustalenia się, do powolnego i gruntownego przyswojenia kultury Rzymu, do systematycznej organizacji ich własnej pracy twórczej dla wielkich i odległych celów.

Twórcze życie kulturalne po każdej katastrofie dziejowej jest daleko trudniejsze, niż przedtem, z powodu zdruzgotania tych ram społecznych, w których się poprzednio zawierało. Ożywienie cywilizacji po kryzysie wymaga lepszego przygotowania, silniejszej władzy kontrolującej, wyższych ideałów kulturalnych, niż jej podtrzymywanie w normalnych czasach. Tymczasem masy, wywołujące kryzys, nie posiadają przygotowania, odrzucają kontrolę i drwią ze wszelkich ideałów, przewyższających ich pojmowanie.

Ruina jest nieuniknioną. Po wielu pokoleniach nowa cywilizacja niekiedy powstaje na miejsce dawnej i z czasem nawet pod wielu względami przewyższyć ją może; lecz ciągłość ewolucji społecznej jest przerwana, stracone stulecia odzyskać się nie dają, i liczne pierwiastki, które zniszczona cywilizacja zawierała, nie mogą już być odtworzone lub zastąpione.

1 ) Używamy terminu „kultura” dla oznaczenia wszelkich wytworów działalności świadomej, włącznie ze zmianami psychologicznemi, mniej lub więcej dobrowolnie wywołanemi w świadomości działającego osobnika lub grupy. „Kultura” przeciwstawia się „naturze”. „Cywilizacja” zaś jest to pewna część kultury ludzkiej wogóle, wytworzona przez poszczególne społeczeństwo lub przez grupę społeczeństw, połączonych ze sobą, i stanowiąca wskutek tego pewną jedność organiczną, dzięki przewadze określonego kompleksu ideałów. Zachowanie i dalszy rozwój danej cywilizacji zależy od pewnych warunków społecznych i z kolei oddziaływa na te warunki.

2 ) Dla uniknięcia wszelkich nieporozumień zaznaczyć musimy z naciskiem, że używamy terminów „arystokracja” i masy (albo „lud”) bez żadnych, choćby najodleglejszych, aluzji do kwestji pochodzenia lub stanu ekonomicznego. Terminy te odnoszą się wyłącznie do powyżej określonej, społecznie utrwalonej i zorganizowanej różnicy pomiędzy samorzutnie twórczą mniejszością, w której ręku spoczywa inicyatywa kulturalna, a kulturalnie bierną większością, która przyczynia się do pracy twórczej o tyle tylko o ile mniejszość zmusza ją lub skłania do współdziałania w urzeczywistnieniu stworzonych przez tę mniejszość ideałów.

Z książki
Upadek Cywilizacji Zachodniej

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.