Jutro?... Nie wierzę, aby lepiej było
i nie zazdroszczę już tej wiary -
dzieciom...
Po co się łudzić? Wydarte stuleciom
posępne, smutne, zimne doświadczenie
złudzeniom wszelkim na czole wyryło:
„Śmierć i nicestwo!”... zabiło
złudzenie...
I tylko dziwna, mistyczna, szalona
chęć tą ohydną wstrząsnąć ziemi
bryłą,
świat cały, jak jest, pochwycić w
ramiona,
z posad go dźwignąć i na nowe koła
jakie bądź rzucić, gdy te, co go
toczą,
we łzach się pławią i we krwi się
broczą;
i tylko głos ten, co nas w noce woła
z złem walczyć nie przez ufność
odrodzenia,
lecz przez nienawiść ku złemu dla
złego
i żądzę, ssaną z powietrzem,
niszczenia:
jest naszą wiarą. A choć czasem ona
omdlewa w piersiach, to wnet
zmartwychwstawa,
jako z popiołów Feniks, odrodzona,
i jak kometa błyska ludziom krwawa,
której płomienie może świat zażegą.
My nienawidzim zła dzisiejszej doby -
-
jutro?... To jutro?... Jutro,
marzyciele,
przeklinać własne swe będziecie
próby,
nowe zło w nowym odkrywając dziele;
jutro, trawieni nowymi choroby,
szukać będziecie nowego systemu
leków i zbawień, a nie mogąc męce
ulżyć, bezsilni załamiecie ręce,
bo póki ludziom trwać, poty trwać
złemu.
Lecz naprzód, naprzód! Niechaj
zbrodnie stare
ustąpią nowym - nim się te przeżyją
- -
ścigajcie marzeń cudną, a czczą
marę,
jak ci ścigali, co dziś w grobach
gniją.
Lecz naprzód, naprzód! Łudźcie się,
Ikary,
że potraficie dolecieć do słońca,
w zdobyte niebo wstąpić z
człowieczeństwem,
a potem - widźcie, że próżne
ofiary,
że pomoc złego jest wiecznotrwająca,
zwątpcie, zrozpaczcie i gińcie z
przekleństwem!
Bo niczym innym nie jest chód
ludzkości,
tylko przemianą zła wieczyście
trwałą;
o Chrystusowej marząc wszechmiłości
deptajcie wroga, co was przedtem
deptał,
drżąc, że już rośnie mściciel z
jego kości,
co was obali, jak kłodę zbutwiałą,
i znów was zdepce, gdy już krew wy
chłeptał.
Brutalna siła, która rządzi światem,
wybawicielem nie jest ani katem:
ślepa i głucha, zimna, obojętna,
idzie bez celu i nie władnąc, włada,
nie dba, gdzie jakie pozostawi piętna,
kto pod jej nogą powstaje, kto pada?
Nienawiść dźwignią jest świata -
niech działa
ta najsilniejsza potęga ludzkości:
jeśli potrafi i dusze, i ciała
na wskroś przekształcić, zabić w
ludziach zwierzę:
wówczas dopiero w królestwo miłości
ewangelicznej na ziemi – uwierzę.
Kazimierz Przerwa-Tetmajer
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.