czwartek, 2 lutego 2023

Zdrajca Orontas

 Kiedy stąd szli dalej, zaczęły się pokazywać ślady koni i gnój. Wnioskowano, że przechodziło tędy około dwóch tysięcy koni. Ci jeźdźcy, idąc przodem, palili paszę i w ogóle co było użytecznego. Wtedy to Pers Orontas, mąż rodem spokrewniony z królem, a pod względem sztuki wojennej zaliczany do najlepszych między Persami, zastawia na Cyrusa zasadzkę. Już dawniej był z nim w nieprzyjaźni, lecz potem pojednał się z nim znowu. Powiedział Cyrusowi, że jeżeliby mu dał tysiąc jeźdźców, on idących przodem i palących bądź pozabija, urządziwszy na nich zasadzkę, bądź wielu z nich żywcem pochwyci i przeszkodzi posuwającym się naprzód w paleniu, i tak się sprawi, że nigdy nie będą mogli o tym oznajmić królowi, iż widzieli wojsko Cyrusa. Cyrusowi wydało się to korzystne i rozkazał mu wziąć po kilku żołnierzy od każdego z dowódców. Otóż ten Orontas, przekonany, że już ma jeźdźców na swe rozkazy, pisze list do króla, iż przybędzie z jak największą liczbą konnicy, i prosi, by polecił swym jeźdźcom przyjąć go jako przyjaciela. Były też w tym liście wzmianki o dawniejszej przyjaźni i wierności. List daje wiernemu, jak się spodziewał, człowiekowi, ale ten zaniósł go do Cyrusa. Cyrus po przeczytaniu każe pojmać Orontasa i przywołuje do swego namiotu siedmiu najznakomitszych Persów ze swego otoczenia, a wodzom Hellenów nakazuje zgromadzić hoplitów pod bronią dokoła swego namiotu. Oni więc uczynili to, przyprowadziwszy około trzech tysięcy hoplitów. Klearcha również zaprosił do środka jako doradcę, gdyż ten nie tylko samemu Cyrusowi, ale i innym wydawał się najbardziej poważanym pomiędzy Hellenami.

Kiedy Klearch wrócił, oznajmił przyjaciołom, jaki był przebieg sądu nad Orontasem: tajemnica bowiem nie była nakazana. Powiedział zaś, że Cyrus tak zaczął swą mowę: „Zawezwałem was przyjaciele, ażeby naradziwszy się z wami, co sprawiedliwym jest tak wobec bogów, jako też wobec ludzi, wykonać to na tym tu Orontasie. Jego bowiem z początku dał mi mój ojciec, aby mi służył, kiedy zaś, z rozkazu, jak sam powiedział, mego brata, ze mną wojował, dzierżąc zamek w Sardes, ja nawzajem z nim wojowałem, aż uznał za stosowne poniechać wojny ze mną i podaliśmy sobie dłonie do zgody. Czyż potem, Orontasie, w czymś cię skrzywdziłem?”. Odpowiedział, że nie. Znowu zapytał Cyrus: „Czyż później, w niczym, jak sam przyznajesz, przeze mnie nieskrzywdzony, nie przeszedłeś na stronę Myzyjczyków, z którymi niszczyłeś mój kraj, ile tylko mogłeś?”. Orontas dał odpowiedź twierdzącą. „Prawda — mówił dalej Cyrus — że poznawszy granice swej siły, uciekłeś do ołtarza Artemidy139, a oświadczeniem swym, że żałujesz, przekonałeś mnie tak dalece, żem przyjął od ciebie znowu zapewnienia wierności i ty wzajemnie otrzymałeś je ode mnie?”. I to przyznał Orontas. „W czym więc — rzekł Cyrus — skrzywdziłem cię, że po raz trzeci, jak się okazało, zasadzasz się na mnie?”. Kiedy Orontas powiedział, że w niczym, spytał go Cyrus: „Przyznajesz więc, że okazałeś się względem mnie niesprawiedliwy?”. „Owszem, muszę” — powiedział Orontas. Następnie znowu zapytał Cyrus: „Jeszcze więc mógłbyś być nieprzyjacielem mojego brata, a moim wiernym przyjacielem?”. Ten zaś odpowiedział: „Chociażbym się stał, Cyrusie, nigdy bym w twych oczach za przyjaciela nie mógł uchodzić”.

Potem rzekł Cyrus do obecnych: „Takie oto są postępki tego męża i takie jego słowa, spomiędzy was zaś, ty pierwszy, Klearchu, powiedz swe zdanie”. Klearch zaś powiedział: „Radzę tego męża usunąć z drogi jak najprędzej, aby nigdy nie było potrzeba mieć się przed nim na baczności, lecz abyśmy mogli czas wolny od kłopotów, jakich nam przyczynia, obrócić nawyświadczanie przysług szczerym przyjaciołom”. Do tego zdania, jak mówił, przyłączyli się także inni.

Potem, powiadał, na rozkaz Cyrusa powstali wszyscy, nawet krewni, i wzięli Orontasa za pas na znak kary śmierci. Następnie wyprowadzili go ci, którym to polecono. Kiedy go zaś ujrzeli ci, którzy przedtem bili przed nim czołem140, to i wtedy padali na twarz przed nim, chociaż wiedzieli, że go wiodą na śmierć. Wprowadzono go do namiotu Artapatesa, najwierniejszego dworzanina Cyrusa, a potem nikt już nie widział więcej Orontasa, ani żywego, ani martwego, ani nikt nie mógł na pewno powiedzieć, jaką śmiercią umarł. Jedni domyślali się tak, drudzy inaczej, grobu też jego nikt nigdy nie widział.

Ksenofont

Wyprawa Cyrusa (Anabaza)

tłum. Artur Rapaport

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.