poniedziałek, 6 lutego 2023

Miłosz refleksyjny


Uważność

Według książki buddyjskiego mnicha, którą czytam samą istoą buddyzmu jest mindfulness. Chyba można to przetłumaczyć jako uważność (słowo jest już u Mikolaja Reja) albo bycie uważnym. Znaczy to przyjmować z uwagą to co jest teraz, zamiast zwracać się ku temu, co było, albo do tego, co będzie. Zbawienne dla męczenników sumienla, przeżuwających swoje dawne upadki, zbawienne dla niespokojnych, wyobrażających sobie ze strachem, co zdarzy się jutro. Oby moje wiersze pomogly ich czytelnikowi zamieszkać w teraz. I obym jako człowiek został wyleczony z chorób pamięci.

Argument

Największym argumentem przeciwko religii powinien być egocentryzm. Jeżeli ktoś służy wyłącznie sobie, jest wysoce prawdopodobne, że stworzył sobie Boga, żeby Bóg mu slużył. Pełny egocentryzm można oglądać u dzieci i w pewnych odmianach choroby psychicznej. Ale co ma począć człowiek, który odkrywa go w sobie? Odrzucić religię w imię uczciwości wobec siebie i innych, czy paść na kolana, błagajac o uleczenie?

Bez kontroli

Nie mógł kontrolować swoich myśli. Te błądziły, gdzie chciały, i kiedy je obserwował, robiło mu się straszno. Bo nie były to dobre myśli i, sądząc po nich, siedziało w nim okrucieństwo.
Myślal, że świat jest zbyt bolesny i ludzie zasługują tylko na to, żeby przestać istnieć, Zarazem podejrzewał, że okrucieństwo jego wyobrażni, jego impuls twórczy są w jakiś sposób złączone.

Szukanie

Odczucie, że musi być jakiś układ słów, w który zostałaby schwytana niejako esencja potworności poznanej w tym stuleciu. I czytanie pamiętników, wspomnień, reportaży, powieści, wierszy, zawsze z nadzieją i tym samym wynikiem: "To nie to". Tylko nieśmiało wyłania się myśl, że prawda o losie cztowieka na ziemi jest inna niż ta, której nas uczono. Wzdragamy się przed jej nazwaniem.

Starzy

Widok starych i brzydkich mężczyzn l kobiet, szczególnie tych staruch wlokących się o kiju. Zostały zdradzone przez swoje ciala, niegdyś piękne i taneczne, ale wewnątrz każdej pali się lampa śrrriadomości, stąd zdziwienie: ,, - Więc to Jestem Ja? ależ to nieprawda!"

Zamiast 

Podziwiał i zazdrościł, ale nikomu z tych, którzy, jak on, oddawali się sztukom.
Po ziemi chodzili obok niego prawdziwie wielcy, siłą litości, współczucia i miłości, święci bohaterowie. Mieli to, czego brakowało mu najbardziej, i w którym to braku był podobny do swoich kompanów artystów. Bo sztuka, jak wiedział, wymaga całkowitego oddania, które niestety jest oddaniem się w niewolę naszego ego. Znajdujac w sobie niemal dziecinny egotyzm, pocieszał się myślą, że nie jest wśród swojej profesji wyjątkiem, ale też wszyscy oni nosili skazę niepełnego człowieczeństwa.

Jeżeli urodziłem się takim, że daremnie bym próbował oczyszczenia i wyzwolenia - powiedział - niech prznajmniej moje dzieło okupi moją słabość i pomoże wielbić w ludziach wspanialość serca.

Tymczasem i na niby

Wstawać rano i iść do pracy, być złączonym z ludźmi uczuciami miłości, przyjaźni albo sprzeciwu - i cały czas rozumieć, że to wszystko jest tymczasem i na niby, bo stała i rzeczywista była w nim nadzieja, tak silna, że samo życie go niecierpliwiło. Już, zaraz, za minutę, miał schwytać - właśnie, co? czarodziejską formułę, w której zawierała się cała prawda o isinieniu. Mył zęby, a ona była tuż, brał prysznic i prawie ją wymawiał, gdyby nie wszedł do autobusu może by mu się objawiła, i tak cały dzień. Kiedy budził się w środku nocy, czuł, że przedziera się do niej przez cieńką zasłonę, ale wtedy, tak wysilony w swoim dążeniu, zasypiał.

Nie odnosił się przychylnie do swojej przypadłości. Zgadzał się, że powinien być całym sobą w miejscu i chwili, uważny na bliskich mu ludzi i dbały o to, czego spodziewają się po nim. Orzekać, że są tymczasowi i na niby, znaczyło ich krzywdzić, nie umiał się jednak wyrzec myśli, że tak naprawdę na życie z nimi nie ma czasu.

Opiewać bogów i bohaterów

Różnica pomiędzy taką poezją, w której ,ja" opowiada o sobie, i tą, która ,,opiewa bogów i bohaterów", jest nieduża, ponieważ w obu wypadkach przedmiotem opisu są stwory zmitologizowane. A jednak...

Opium dla ludu

Religia, opium dla ludu. Ponieważ cierpiącym ból, poniżenie, chorobę, niewolę obiecywała nagrodę w życiu pośmiertnym. W przemianie, której jesteśmy świadkami, może być odwrotnie. Prawdziwe opium dla ludu to wiara w nicość po śmierci. Ogromna pociecha w tym, że za nasze świństwa, upadki, tchórzostwa, morderstwa nie będziemy sądzeni.

Przepowiednia

Władimir Sołowiow w swoim dziele Trzy rozmowy, mówi o sekcie dziuromodlców w Rosji. Wydrążają dziurę w ścianie chaty i modlą się do niej: "święta dziuro". Ten kult nicości (w intencji autora była to satyra na tołstoizm) przygotowywał nieszczęścia Rosji i Europy w XX wieku: podbój Rosji przez Chiny i zmaganie się Europy z odrodzonym agresywnym  islamem (któż prócz Sołowiowa ośmielał się przewidywać takie rzeczy?).
Czy Nic, święta dziura w umysłach zachodniej Europy, nie będzie pokusą dla islamskiego fundamentalizmu który w imię Boga występuje już nie przeciwko niewiernym, ale ludziom pozbawionym jakiejkolwiek wiary?

Zbawienie i potępienie

Ilu spośród nas będzie zbawionych, a ilu potępionych? Nasze biografie wskazują na przewagę liczby potępieńców. Już nadmierna skłonność do alkoholu i innych środków odurzających dowodzi słabego charakteru, który ucieka od zdarzeń z dotkliwą rzeczywstością w stany takiego czy innego zamroczenia. Być może istnieją całe narody poetyczne, u których ta ucieczka przed rzeczywistością zdaje się być rysem wyróżniającym je wśród innych. Jednakże nasz klan jest dostatecznie międzynarodowy, żeby nie szukać etnicznych tlumaczeń.

Cyrograf

Oto dokonane dzieło. Gdyby tylko wiedzieli, za jaką cenę. Cry zgodziliby się? Czy nie odwróciliby się z przerażeniem? Ale on, ten sprawca, miał kiedyś tylko niejasne przeczucie, że podpisuje cyrograf. Naprawdę nie było chwili, kiedy pióro, umaczane we krwi rozciętego palca, waha się przed podpisem i kiedy jeszcze, można powiedzieć:,,nie".

...
Opisy pijaństwa robione przez alkoholików, którzy nie przyznaja sie przed sobą, że są alkoholikami, opisy skąpstwa przez skąpców, którzy uważają siebie za hojnych, portrety starych lubieżników, którym do głowy nie przdzie, że są zarazem starzy i lubieżni, Albo peany na cześć miłości czystej i wzniosłej pisane przez brudasów, heroiczne czyny sławione przez tchórzów, współczucie wieńczone słowami najzupełniejszych egoistów.

Przestroga

Zwierzątka z rysunków dla dzieci, mówiące króliczki, pieski, wiewiórki, jak też biedronki, pszczółki, pasikoniki. Tyle mają wspólnego z prawdziwymi zwierzętami i owadami, ile nasze wyrobrażenia o świecie z prawdziwym światem. Pomyślmy o tym i zadrżyjmy.

Pielęgnując

Pielęgnując oderwnanie, niby mędrzec Tao, i oglądając głupawą ruchliwość młodych pokoleń, stary poeta powracał do swojej wczesnej fazy, kiedy był już świadomy, ale jeszcze nie porwał go potok dążeń i nadziei.

Tolerancja

Z wiekiem znikała jego zaciętość, ale wraz z tolerancją przybierało wszystkoobejmujące zwątpienie. Siedział w ciemności przed sceną teatru marionetek i oglądał ich gonitwy, modły, puszenia się, kajania, rozpoznając w nich swoje głupstwo.

Wyzwolenie

Całkowite wyzwolenie się spod siły ciążenia lokalnej i zaściankowej skazuje na naśladowanie obcych wzorów.

Destylacja

Troska, zgryzota, wyrzuty sumienia, żal, wstyd, niepokój, przygnębienie - a z tego wysnuwa się poezja jasna, zwarta, lita, niemal klasyczna. I jak to może zrozurnieć?
Byle nie ukrywać. Bo ktokolwiek udaje, że tamtej, mrocznej strony w nim nie ma, naraża się na zemstę prządek losu.

Nauka

Wierzyć, że jest się wspaniałym i stopniowo przekonywać się, że nie jest się wspaniałym. Starczy roboty na jedno ludzkie życie.

Czyżby?

Nie może zdarzać się nic lepszego, niż pożegnać swoje minione życie jako komentarz do kilku wierszy.

Cel

Po jednej stronie jest jasność, ufność, wiara, piękno ziemi, zdolność ludzi do entuzjazmu, po drugiej ciemność, zwątpienie, niewiara, okrucieństwo ziemi, zdolność ludzi do zła. Kiedy piszę, pierwsza strona jest prawdziwa, kiedy nie piszę, druga. Czyli muszę pisać, żeby uchronić się przed rozpadem. Niewiele w tym stwierdzeniu filozofii, ale sprawdzone jest doświadczalnie.

Baśń

Powieść jako baśń: musi być w niej słyszalny głos bajarza. Jest on obecny ze swoimi miarami dobra i zła, ale ma opowiadać nie o sobie. Gdby opowiadał o sobie, złożyłby dowód, że brak mu dojrzałości i spokoju, czyli cech, które powinien posiadać bajarz. Jeszcze jedna cecha powieści: wspanialomyślność.

Pragnienie

Pragnienie otwarcia się przed ludźmi i powiedzenia o swoim życiu wszystkiego. Niemożliwe. Chyba że napisałoby się powieść psychologiczną, która zresztą byłaby jak najdalsza od prawdy. Polegałaby głównie na samooskarżającej spowiedzi, a wiadomo, że sumienie skrupulatne oskarża swego nosiciela o winy mniejsze, żeby ukryć większe.

Monologi

Kenneth Rexroth, przysłuchujac sie naszym rozmowom, powiedział: "Wy nie umiecie rozmawiać. Wymieniacie tylko monologi". Utrafił w tę cechę Środkowoeuropejczyków (czy tylko Polaków?), której zresztą jesteśmy świadomi i która nas nie niepokoi, bo krzyżują się tutaj linia osobista i linia plemienna. Ja? Czy kultura, w której zostałem wychowany?

Daty

Urodził się, dajmy na to, w 1811. A żyjąc jeszcze w 1896, czyż mógł niepokoić się o to, co stanie się z ludzkością, z jego krajem, z jego miastem w dwudziestym wieku? Całkowicie włączony w obyczaje i kłopoty swego kręgu, znajdował pełno roboy w stawianiu ocen swoim współczesnyrn, ich poglądom, dokonaniom, stowarzyszeniom i tak dalej. A już przygotowywały się dwudziestowieczne horrory, których nie miał zobaczyć. Dante, rozmawiając z potępieńcami w Piekle, już wiedział, co zdarzyło się później, po śmierci tych nieszczęśników. Ale co nowy Dante, obarczony wiedzą późniejszą, piszący, dajmy na to, w 1960, mógłby powiedzieć duchom z poprzedniej historycznej fazy?

Skarga klasyka

Skarga klasyka, czyli takiego poety, który zamiast awangardowych poszukiwań zajmował się szlifowaniem języka swoich poprzedników: "Ależ doskonale wiedziałem, jak mało świata zagarnia sieć moich fraz i zdań. Niby zakonnik, skazujacy siebie na ascezę, nękany przez erotyczne wizje, chroniłem się w rytm i ład składni ze strachu przed moim chaosem''.

Nie wiesz

Nic nie wiesz, co się dzieje w głowach ludzi tuż obok ciebie. Ich ignorancja jest nie do wyobrażenia, a odkryć ją można tyko przypadkiem. Nie to, że jesteś mądry, a oni głupi: po prostu kazdy i każda gromadzi wiedzę do pewnego pulapu, wyżej nie sięga. Ich przestrzeń jest ograniczona i mogą nie wiedzieć, co się dzieje na sąsiedniej ulicy. Również ich czas jest ograniczony i wydarzenia dla ciebie współczesne - dla nich są pogrążone we mgle nieokreślonej przeszłości. Tak więc TV, film, druk, mogą przekształcać i zmieniać do woli to, co jest, i to, co było. Nie potęgę propagandy trzeba podziwiać, ale skromną dozę prawdziwej informacji, która jakoś się przedostaje.

Z książki Piesek przydrożny

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.