środa, 11 stycznia 2023

Ballada o Kartaginie

 To było w erze marek i atlasów, 

Pierwszej radości i pierwszego żalu, 

Kiedym w różowej mgle zamierzchłych czasów 

Kochał się w tobie, biedny Hannibalu. 


Gimnazjum stało w Syrii czy w Atenach, 

A ja nocami, w smutnej twojej glorii, 

Grywałem główne role w wszystkich scenach 

Śpiącej pod głową powszechnej historii. 


Te śmieszne lata, gdym indyjskie skalpy 

Zdobywał w złotych preriach drohobyckich, 

Tyś wziął i poprzez Hiszpanię i Alpy 

Zaniósł w balladę trzech wojen punickich. 


Ach, ile czaru miało twoje imię, 

Dydo, królowo fenickiej fregaty! 

W świętych wyprawach mściłem się na Rzymie 

I źle pisałem łacińskie dyktaty. 


Wklejony w notes, jak talizman walki, 

Ślepy, bez źrenic portret Hazdrubala, 

Dziś mi się jeszcze przez mgłę sinej kalki 

Czasem wśród wspomnień pokazuje z dala. 


Finał był smutny! Na pustej ruinie 

Historia inne rozpoczęła czasy. 

Epilog scen mych zgubił się w kurtynie 

I rolę swoją skończyły atlasy. 

Gimnazjum przeszło, prześniło się dawno, 

Dziś nikt nie cieszy się z końca godziny, 

Wojny punickie są bajką zabawną 

I już na zawsze nie ma Kartaginy.


Kazimierz Wierzyński 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.