czwartek, 17 listopada 2016

Wiedza? Owszem, ale o czym?

Jeżeli celem wiedzy jest dominacja, trudno przypuszczać, aby jej posiadacze z obojętnością przyjmowali swą rolę. Wręcz przeciwnie, zaczynają pęcznieć - poszukują triumfów w świecie materialnym (wiedza w tym czasie redukuje się rzecz jasna do umiejętności), to z kolei nadyma ich egotyzm i względy dla siebie. Taka jest krótka opowieść o tym, jak wiedza przestała być środkiem duchowego odkupienia i stała się bazą dla intelektualnej dumy.

W greckim micie, podobnie jak w opowieści chrześcijańskiej, stwierdzone zostało istnienie pewnej zakazanej wiedzy, która nie przynosi światu nic prócz boleści. Naszemu pokoleniu dane było widzieć wystarczający pokaz tego, czym jest owa zakazana wiedza. Jest to wiedza bardziej o rzeczach użytecznych niż o prawdzie i dobru, raczej o technikach niż celach. Jeżeli będziemy się upierać, że nasz problem jest natury filozoficznej, nie możemy oczekiwać powrotu do bezinteresownej rewizji epistemologicznej, która wyniesie studia o esencji ponad naukę o szczegółach i w ten sposób umieści we właściwym, skromnym miejscu umiejętności manipulowania światem. Nie można nic uczynić, dopóki nie zadecydujemy, czy w pierwszym rzędzie zajmuje nas prawda.

Jeśli nie ma prawdy, nie ma żadnej konieczności. Ta obserwacja może posłużyć za wskaźnik pozycji współczesnego egotyka. Stawszy się niezdolnym do mądrości, staje się także niezdolny do pracy - w tym sensie, w jakim praca jest przenoszeniem ideału z potencjalności do aktualności.

R M. Weaver
Idee mają konsekwencje
Tłumaczenie: Barbara Bubula

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.