środa, 4 marca 2015

Cyniczni intelektualiści, pisarze, artyści, żurnaliści, którzy za szeleszczące papierki ...


W tym kraju, nawet wśród wytrawnych specjalistów od komunizmu, panuje przekonanie, że wyższe sfery w społeczeństwie komunistycznym to członkowie partii i rządu, wyższej rangi wojskowi i wysoka kadra przemysłowa. Nic bardziej błędnego — ci ludzie rządzą. Zawaleni pracą prostacy, bardzo ograniczeni, pół — lub ćwierćinteligenci, bez pretensji do wyższego standardu życia. Żyją skromnie, pracują czternaście godzin na dobę i wcześnie lądują na kardiologii. Prawdziwe wyższe sfery to ich lokaje — cyniczni intelektualiści, pisarze, artyści, żurnaliści, którzy za szeleszczące papierki i zwolnienie z odpowiedzialności sprzedają swą gotowość do każdego fałszu. W kraju komunistycznym to wcale rentowna postawa. W zamian zażywają dobrobytu, rozlicznych wojaży na Zachód pokrywanych z państwowego portfela oraz intensywnego seksualnego dolce vita z racji swej wyjątkowej pozycji społecznej. A najbardziej śmiechu warte, że zachodni politolodzy od komunizmu widzą w nich ludzi o szerokich horyzontach, postępowych sprzymierzeńców, przyszłe zagrożenie dla ortodoksji marksistowskiej; ich cynizm biorą za liberalizm, ordynarną pogoń za dobrobytem — za intelektualną wytworność. Biedni, naiwni mieszkańcy Zachodu! Nie mogą pojąć, że w komunizmie wyższe sfery są najbardziej zaciekłym wrogiem wolności, Zachodu, Ameryki; z tej prostej przyczyny, że nie byłyby w stanie żyć w świecie wolnej konkurencji. 


Tyrmand, Zapiski dyletanta

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.