niedziela, 4 maja 2014

Stajemy się duszami milczenia i światła ...


Stajemy się duszami milczenia i światła, już nie spoglądamy na siebie, nie jesteśmy w stanie słuchać samych siebie czy patrzeć na cokol­wiek poza światłem. Musimy posiąść oko cherubina, oko wewnętrzne, na podobieństwo tych istot aniel­skich płonących ogniem i pełnych oczu, które patrzą jedynie na światło wieczne i same stają się ogniem. Tu ma początek zdanie sformułowane przez starożyt­nego ojca: „Mnich powinien być okiem", powinien być całkowicie zwrócony ku rzeczywistościom nie­widzialnym i wiecznym. Zamilknąć jak Arseniusz oznacza mieć wiarę w Boga, wiarę żywą, która trwa w promieniach jasności Jego oblicza. Wiarę, która nie usiłuje nawet dowodzić, ale pragnie widzieć i słuchać jedynie Boga.

  Samotność praktykowana po fizycznym oddaleniu się od świata stanowi zaledwie początek. Zostało to jasno powiedziane Arseniuszowi. Dusza powinna być samotna i pilnie starać się nabyć tę cechę, ćwicząc się w wierze pełnej zaufania o wiele bardziej niż w narzu­caniu sobie milczenia siłą woli, którego prędzej czy później nie będzie w stanie zachować. Musimy wie­rzyć, że Bóg nas kocha, i wyrzec się wszystkiego poza miłością. Samotność celi powinna stać się tym peł­nym blasku ćwiczeniem wiary całkowicie „ogałacającej", ale jakże przenikniętej światłem miłości, pełnią miłości Boga. Czyż mnich nie jest sam z Nim Samym? A ten Sam jest Miłością. Eremita więc zaczyna w koń­cu postępować napełniony miłością, a poprzez swoją modlitwę może jedynie przekazywać to przelanie się pełni. Jedyną jego aktywnością jest miłowanie.

Za: Karmelita Bosy, Hezychia. Droga nadprzyrodzonego pokoju i płodności eklezjalnej, tytuł oryginału: L 'hesychia. Chemin de la tranquillité surnaturelle et de la fécondité ecclesiale, przekład: s. Emmanuela Monika Plis OCD, Wydawnictwo Karmelitów Bosych, Kraków 2011

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.