Są takie mędrki, które ledwie
wchłoną nagie zasady teoretyczne, a zaraz chcą je wygłaszać, tak
samo jak ci, co to chore mając żołądki, wydzielają niestrawione
pokarmy. A strawże no najpierw wchłonięte nauki, a wtedy to już
nie będziesz taki skory do ich wygłaszania. W przeciwnym razie
twoje wykłady nie będą niczym innym w rzeczywistości niż
wymiotem, to znaczy szlamem plugawym i odstręczającym od spożycia.
Pokaż nam raczej, jaką to odmianę w tej duszy wywołały owe
podane tobie nauki, podobnie jak to nam pokazują atleci swe bary,
które wyrobili sobie przez ćwiczenia i ścisłe przestrzeganie
diety; podobnie jak ci, którzy opanowali pewne sztuki, pokazują nam
swe dzieła, wykonywane dzięki nabytym umiejętnościom. Cieśla nie
przychodzi i nie powiada: Słuchajcie mnie, jak będę rozprawiał o
sztuce budowania domów - ale wynajmuje się do budowy, a
dokończywszy owej budowy domu, pokazuje, że opanował tę sztukę.
I ty czyń także podobnie! Jak człowiek jadaj, jak człowiek pijaj,
jak człowiek ubieraj się przyzwoicie, pojmaj żonę, płódź
dzieci, wypełniaj powinności obywatela, znoś szyderstwa i
zniewagi, miej wyrozumiałość dla brata niegodziwego, dla ojca, dla
syna, dla sąsiada. Dla towarzysza. O, to nam pokaż, żebyśmy na
własne oczy się przekonali, żeś się naprawdę nauczył czegoś z
filozofii. Niestety! Jest inaczej: Przychodźcie - wołasz - i
posłuchajcie, jak to ja wam będę wykładał i objaśniał pisma. -
Ciszej troszeńkę! A nie łaska tobie samemu wyszukać ludzi, na
których zwymiotowałbyś twoją mądrość? - Ja wam tak wyłożę
Chryzypa jak inny na świecie! Ja wam jak najdokładniej wyjaśnię
jego sposób mówienia, ja wam bez reszty rozsupłam jego zawiłości,
ja wam tu i ówdzie sypnę ziarnem nauki i Antypatra, i Archedemosa!
A może w tym celu opuszczą młodzieńcy
swoją ojczyznę i swoich rodziców, ażeby przyszedłszy słuchali,
jak ty im będziesz objaśniał marne porzekadła. A nie trzebaż,
żeby oni powrócili do domu uzbrojeni w cierpliwość, gotowi i
skorzy do uczynności, wyzwoleni spod namiętności, zrównoważeni
na duchu, mający odpowiednie zasoby zasad i nauk na drogę życia, w
których by znajdując ostoję i czerpiąc z nich siłę, zdołali
dzielnie znosić wszelkie dopusty losu, a i chwalą przez nie się
okryć? A i skądże to tobie, żebyś rozdawał innym czego sam nie
masz? A bo i czymże innym tyś sam od wczesnej młodości się
trudził niżli łożeniem czasu i pracy w tym tylko celu, jak
rozwiązywać sylogizmy, jak sofizmaty, a jak wnioski problematyczne?
- No tak, tak, ale ten ów i tamten ów to szkołę prowadzi! A niby
dlaczego ja także nie miałbym szkoły prowadzić?! - Ciołku! Ale
nie bez rozwagi! Ale nie na chybił trafił! Ale przy tym musi być i
wiek odpowiedni, i żywot przykładny, i bóg jak przewodnik!
Niestety! A przecież nikt nie wyrusza z przystani na morze, zanim
wpierwej nie złoży bogom ofiary, zanim wpierwej w modłach nie
zawezwie ich pomocy i opieki; a przecież rolnicy nie posieją ziarna
inaczej, jeżeli wpierwej nie poproszą Demetry o błogosławieństwo!
A przystępując ktoś do tak ważnego zadania, będzie je mógł z
powodzeniem wykonać bez błogosławieństwa bogów? A ci, którzy
udadzą się do niego na naukę, przyszedłszy osiągną zbawienne
wyniki? Co czynisz innego, człowiecze, jeśli nie na pośmiewisko
wystawiasz święte tajnie, kiedy mówisz: W Eleuzis jest świątynia,
patrz, jest i tutaj. Tam jest arcykapłan, to i tutaj odgrywać ja
będę rolę arcykapłana. Tam jest herold, no to i tutaj ja będę
przedstawiać herolda. Tam jest pochodnionośca, no to i tutaj będę
pochodnionoścę odgrywał. Tam płoną pochodnie, to i tutaj
pochodnie rozpłoną. Te same co i tam popłyną pienia. I czym się
właściwie różnić będzie obrządek ten od obrządku tamtego? -
Człowiecze najniezbożniejszy! Niczym nie będzie różnić? I przez
swe miejsce, i przez stosowną porę służą tamte obrzędy
szczęściu człowieka. I przez to, dalej, że uczestnicy za pomocą
ofiar i modłów wpierwej oczyszczają swe dusze i w taki wpierwej ją
nastrój wprawiają, jak przystoi świętym obrzędom, a zwłaszcza
tym starodawnym obrzędom. W ten oto sposób zbawienny wpływ
wywierają tamte misteria, w ten sposób nabieramy wyobrażenia, że
dla naszego udoskonalenia, że dla poprawy życia wszystkie owe
obrzędy przez przodków ustanowione zostały. Ty natomiast
rozpowszechniasz owe obrzędy, ty błazeńsko je naśladujesz nie we
właściwym czasie, nie we właściwym miejscu, bez ofiar, bez
oczyszczenia. Ty nie masz szaty, jaką winie mieć arcykapłan, ty
nie masz włosów, ty nie masz przepaski na głowie, jakie prawdziwy
arcykapłan mieć winien. Ty nie masz głosu odpowiedniego dla
arcykapłana, ani odpowiedniego dla niego wieku; tyś się nie
oczyścił, jak on się oczyścił. Ty jedynie powtarzasz jego słowa,
których żeś się nauczył na pamięć. Czy same przez się święte
są słowa?
Całkiem w inny sposób zabierać się
trzeba do tego dzieła. Dzieło to wielkie, dzieło to boże, nie
byle jak, nie byle komu przystoi je spełnić. I chyba nie wystarczy
nawet być mędrcem, by się zajmować wychowaniem młodzieży. Ale
trzeba mieć jeszcze ponadto odpowiednie ku temu zamiłowanie i
doświadczenie. Trzeba mieć jeszcze odpowiednie usposobienie i
wyrobienie wewnętrzne, ba! nawet odpowiednie przymioty ciała, a
nade wszystko musi bóg natchnąć kogoś ta myślą, żeby się
podjął takiego zadania, podobnie jak natchnął Sokratesa, żeby
podjął się roli przekonywania ludzi, podobnie jak natchnął
Diogenesa, żeby wydawał rozkazy ludziom oraz ich karcił; podobnie
jak natchnął Zenona, żeby piastował godność nauczyciela i
założyciela szkoły filozoficznej. Ty jednak otwierasz szpital,
mając jako jedyne wyposażenie - maści i driakwie, ale przeciw
czemu i w jaki sposób tych maści i driakwi używać, tego to ani ty
nie wiesz, aniś nigdy nie zatroszczył się o to, by wiedzieć! -
Popatrz, tamten ma maść na oczy, ja także mam maść na oczy. -
Masz-li więc może i umiejętność stosowania tych maści? Wiesz-li
ty może, kiedy i jak, i na jakie choroby one skutkują? Dlaczego
zatem na łaskę losu się zdajesz w sprawach największej wagi?
Dlaczego postępujesz tak lekkomyślnie? Dlaczego się kusisz o
wykonanie zadania, do któregoś jeszcze absolutnie nie dorósł?
Pozostaw to zadanie lepiej tym, którzy mają siłę mu sprostać i
chwalebnie wywiążą się z niego. Nie przyczyniaj się sam do
pohańbienia filozofii przez swoje postępowanie ani się nie stań
jednym z tych, którzy tej filozofii wyrządzają zniewagi. Ale jeśli
ogólne zasady filozofii wywierają tak wielki urok na twoją duszę,
to usiądź i zagłębiaj się nad nimi według własnego upodobania
i dla własnej przyjemności. Nigdy jednakże nie nazywaj ani sam
siebie filozofem, ani nie dozwól nikomu innemu, żeby cię tak
nazwał, ale oznajmiaj: Przepraszam, to jakaś pomyłka. Ja przecież
takie same, jak dawniej, żywię pragnienia, moje skłonności
zwracają mnie do tych samych, co dawniej, przedmiotów, nie uznaję
czego innego, niż dawniej, za prawdę i dobro, jednym słowem w
czynieniu użytku z wyobrażeń w niczym ani na włos nie odstąpiłem
od moich dawnych zwyczajów. - Tak musisz myśleć i tak musisz mówić
o sobie, jeżeli chcesz myśleć tak, jak należy. W przeciwnym razie
- igrajże sobie z losem i czyń nadal, co czynisz. Z tym bowiem jest
tobie bardzo do twarzy.
Diatryby
tłumaczenie: Joachimowicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.