Nic
zatem dziwnego, że w jakąkolwiek sferę aktywności angażował się
Bernard - eklezjalną, społeczną, literacką czy w końcu naukową
- zawsze czynił to w poczuciu misji jako mnich-mistyk, którego
zadaniem wobec bliźnich miało być przedzieranie się przez zasłonę
spraw tego świata i wskazywanie na to, co podstawowe dla człowieka,
czyli na Jednego. To właśnie dlatego, w imię „świętej
prostoty", pomijał on w swoim nauczaniu, w tym również w
dziedzinie antropologii, pewne znane mu tematy teologiczne czy
filozoficzne, chcąc poświęcić się rozważaniu i głoszeniu
wyłącznie tego, co w zrozumieniu tajemnicy Boga, człowieka i
świata było dla niego najistotniejsze. W duchowym radykalizmie
Bernarda tkwi również źródło jego zażartej obrony pewnych prawd
objawionych, których głębia, czy waga, zostały - jego zdaniem -
zagrożone przez nadmiar duchowej ornamentyki czy zbytnią złożoność
intelektualnych dywagacji współczesnych mu myślicieli. Trzeba
jednak przyznać, że jego porywczy charakter nie zawsze pozwalał mu
czynić to w sposób całkowicie chwalebny. Opat z Clairvaux potrafił
być niesprawiedliwy i nietolerancyjny. Jedynie biorąc pod uwagę
jego rozumienie powołania zakonnego można, w pewnej mierze,
usprawiedliwić ten brak umiaru.
Być
może na tym właśnie miała polegać rola mnichów oraz mistyków w
rozwoju duchowości, kultury i nauki, aby - usuwając w swej
nierzadko przesadnej gorliwości to, co drugorzędne - stawiać przed
oczyma chrześcijan to, co Niezniszczalne i co zawsze powinno
pozostawać w perspektywie ich wzrostu duchowego, poznania czy
twórczości.
Za:
Rafał Tichy, Mistyczna historia człowieka według Bernarda z
Clairvaux, Wydawca FLOS CARMELI 2011
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.