Jest coś
cichszego niźli sen
W tym środkowym pokoju.
Na piersi ma gałązkę -
Przemilcza imię swoje.
Niektórzy dotkną, ucałują,
Rozetrą bezwładne dłonie
Tej siły przyciągania
Nie rozumiem, nie pojmę!
Nie mogłabym płakać jak oni -
Szloch może być obrazą!
Spłoszą cichą wróżkę i umknie
Do swych rodzinnych lasów.
Gdy prostoduszni sąsiedzi
Gawędzą o 'zmarłej przedwcześnie',
My - skorzy do peryfrazy -
Mówimy, że ptaki pierzchły.
W tym środkowym pokoju.
Na piersi ma gałązkę -
Przemilcza imię swoje.
Niektórzy dotkną, ucałują,
Rozetrą bezwładne dłonie
Tej siły przyciągania
Nie rozumiem, nie pojmę!
Nie mogłabym płakać jak oni -
Szloch może być obrazą!
Spłoszą cichą wróżkę i umknie
Do swych rodzinnych lasów.
Gdy prostoduszni sąsiedzi
Gawędzą o 'zmarłej przedwcześnie',
My - skorzy do peryfrazy -
Mówimy, że ptaki pierzchły.
Emily
Dickinson
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.