Jak zatem można określić postać Donoso Cortesa? W jaki sposób zdefiniować postawę myśliciela, który w swoim dziele zawarł tak wielką ilość antynomicznych napięć? Był bowiem reakcjonistą przekonanym, iż nie można już wskrzesić chwały przeszłości... Był monarchistą, który uważał, że monarchia jest już trupem... Był skrajnym pesymistą i katastrofistą, pewnym, że wszystko jest już stracone... A jednak wzywał do nieustającej walki, walki bez wytchnienia z Siłami Ciemności; wzywał do Świętej Wojny, wojny przeciw rewolucji, wojny pod sztandarem Boga... Dlatego też możemy powiedzieć o nim, iż był to „prawdziwy reakcjonista przyszłości, wizjoner porządku nie danego, lecz zadanego do zbudowania od podstaw na gruzach, po apokalipsie już spełnionej, a jednocześnie wciąż postępującej”49.
Najpełniej jednak wizerunek Juana Donoso Cortesa oddał Carl Schmitt, pisząc iż przypomina on „w swej postawie wielkiego inkwizytora”50 – a więc człowieka pozbawionego partykularnych namiętności, który, zachowując swoją niepowtarzalną duchową wielkość, wzniósł się do urzędu Sędziego.
Z wysokości zaś swego urzędu, spoglądając na ruiny Europejskiej Cywilizacji Chrześcijańskiej, Sędzia ów twierdzi, iż: „Świat nie widział nigdy i nigdy nie zobaczy człowieka, który porzuca ład i wychodzi przez bramę grzechu, aby wracał z powrotem przez inną bramę, niźli brama kary”51. Z tego względu właśnie katastrofa jest dzisiaj potrzebna i „przyjdzie to, co przyjść ma”52.
- Cyt. za: J. Bartyzel, op. cit., s. 112.
- Por. Carl Schmitt, op. cit., s. 76.
- Cyt. za: J. Bartyzel, op. cit., s. 113.
- Tamże.
- Tamże.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.