Ja bardzo boję się diabła. Dziwne
wyznanie na ustach niedowiarka. Od idei diabła nie jestem w stanie
się uwolnić... To błąkanie się straszności w najbardziej
bezpośrednim moim pobliżu... Cóż z policji, z praw, ze wszystkich
zabezpieczeń i środków ostrożności, jeśli Potwór przechadza
się wśród nas swobodnie i nic nas przed nim nie chroni, nic, nic,
żadnej zapory między nim a nami. Ręka jego wśród nas swobodna,
jak najswobodniejsza! Cóż oddziela błogostan spacerowicza od
podziemia rozwrzeszczanego głosem udręczonych - co? Nic zupełnie,
przestrzeń tylko, pusta... Ta ziemia, po której stąpamy, tak
pokryta jest bólem, brodzimy w nim po kolana - i jest to ból
dzisiejszy, wczorajszy, przedwczorajszy, oraz sprzed tysiącleci -
albowiem nie trzeba się łudzić, ból nie rozpływa się w czasie i
krzyk dziecka sprzed trzydziestu wieków nie jest ani trochę mniej
krzykiem od tego, który trzy dni temu się rozlegał. Jest to ból
wszystkich pokoleń i wszystkich istnień - nie tylko człowieka. I
wreszcie... ależ kto wam powiedział, że śmierć może wam
przynieść, wyzwalając z tego świata, jakieś ukojenie? „A jeśli
'tam' są tylko pająki?" A jeśli tam jest ból, przekraczający
nieskończenie wszystko, co możemy sobie wyobrazić? Nie drżysz
zanadto przed tą chwilą, gdyż oddajesz się złudnej pewności, że
za tą ścianą nie może cię spotkać nic co by było zupełnie
nieludzkim - skąd ta pewność? Co cię do niej upoważnia?
„Dziennik 1953-1969” autorstwa
Witold Gombrowicz
Diabła oczywiście należy się bać,
jednak ci którzy wybudowali sobie zaporę z korzystnych czynów –
myślą, mową i ciałem, nie muszą się z tego powodu niczego
obawiać. Jednakże tak naprawdę mają poważne powody do niepokoju.
Życie kusi nas i zaprasza do wielu niekorzystnych działań i zwykły
człowiek prędzej czy później tym pokusą nie potrafić się
oprzeć, nie teraz to w przyszłym życiu. Nie w przyszłym życiu,
to choćby i za tysiąc lat …
A niekorzystne działanie otwiera bramę
do niższych światów. Dlatego Budda podkreśla, że tylko
szlachetni – ariya – są wolni od piekła, a to z tego powodu, że
są już niezdolni do popełnienia czynów które owocują
odrodzinami w piekle. Na ile słowa Gombrowicza są literacką
kreacją i krygowaniem się, trudno powiedzieć, ale faktycznie
sprawy mają się dokładnie tak jak to autor Ferdydurke opisał,
zwykły człowiek chodzi po bardzo cienkiej linie zawieszonej nad
przepaścią bólu i praktycznie kwestia jest nie „czy spadnie?”
ale „kiedy spadnie?”. Jedyny dla niego ratunek to przestać być
zwykłym człowiekiem, stać się ariya, czy w terminologi Jezusa,
narodzić się ponownie w „duchu i prawdzie”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.