Nil
był raczej wiernym wyrazicielem i skromnym rzecznikiem swoich
duchowych mistrzów. Należeli do nich przede wszystkim Jan Klimak,
Jan Kasjan zwany Rzymianinem, Izaak Syryjczyk, Szymon Nowy Teolog
oraz Grzegorz z Synaju. Dzieła tych autorów Nil własnoręcznie
przepisywał, podobnie jak jego naśladowca i korespondent Gurij
Tuszin z Biełoziera (ok. 1452-1526). Dzieła, które Nil podpisał
własnym imieniem, noszą pewne piętno jego osobowości. Pokrywająca
je patyna stanowi świadectwo wnikliwości, doświadczenia i
roztropności autora.
Nil
rozpoczął życie zakonne w monasterze św. Cyryla w Biełozierze,
dokąd też powrócił ze swych zagranicznych podróży. Podróże
owe najwyraźniej pozwoliły mu nabrać przekonania, że duży, ludny
i cieszący się dostatkiem klasztor (jakim był monaster św.
Cyryla) niedostatecznie sprzyja wewnętrznemu wyciszeniu, a zatem i
modlitwie. Wtedy to postanowił przenieść się w niegościnną
okolicę kilka mil dalej, „trudno dostępną dla ludzi świeckich",
a w latach 1470-1480 założył tam skit. Nieopodal płynęła rzeka
Sora - stąd jego przydomek: Sorski. Do swego skitu Nil przyjął
zaledwie kilku naśladowców; licznym odmówił. Przyjęci mieli żyć
w luźno zorganizowanej wspólnocie, w obrębie której podstawową,
niezależną jednostkę tworzyło dwóch lub trzech mnichów. Każda
grupa wybierała spośród siebie starszego, lecz nie było mowy o
funkcji opata lub o jakiejkolwiek hierarchii. Nil wolał określać
swoich towarzyszy mianem „braci". „Nazywam was tak, nie zaś
«uczniami» - pisał - gdyż mamy tylko jednego nauczyciela, Pana
Jezusa Chrystusa, Syna Bożego"5, którego woli
należy szukać w świętych Pismach, nawet - a może zwłaszcza -
wówczas, gdy nie ma w pobliżu duchowego przewodnika. (…)
Życie
w skicie z konieczności obejmowało ścieranie się z grzechem; w
tym celu Nil spisał podręcznik walki duchowej. Wylicza w nim osiem
głównych pokus: obżarstwa, cudzołóstwa, chciwości, gniewu,
smutku, ospałości (śmiertelnego przygnębienia lub rozpaczy),
chełpliwości oraz pychy, po czym udziela szczegółowych rad, jak
przezwyciężać każdą z nich. We wszystkich wypadkach wymagana
jest nieustanna czujność, wspomagana konsekwentną, choć
umiarkowaną ascezą. Czujność taka powinna obejmować odwracanie
myśli, które mogą przekształcić się w pokusy, a w każdym razie
rozpraszają uwagę. Ponadto należy oczyścić serce ze wszelkich
myśli, zarówno dobrych, jak i złych. Taka eliminacja myśli,
jakkolwiek niedoskonała, jest koniecznym warunkiem osiągnięcia
wyciszenia (hesychia), z którego, i tylko z którego, wypływa
autentyczna modlitwa. Praktyce autentycznej modlitwy może
towarzyszyć „dar łez": Boży dar, który -jak zaznacza Nil -
nie jest jedynie wynikiem wyrzutów sumienia; dar ten „uwzniośla
umysł, napełniając go wewnętrzną pociechą i radością".
(...)
Możemy
jedynie spekulować, czy Nilowi dane było zakosztować przedsmaku
thedsis. Nie chodzi o to, że uchylał się od odpowiedzi na
to pytanie. W tym wypadku jednak, jak w wielu innych, wolał skryć
się za swoimi zwykłymi źródłami, a stosowanie przez niego form
pierwszej osoby liczby pojedynczej należy starannie badać, dodając
tu i ówdzie znak cudzysłowu. A jednak, starając się wyrazić to,
co niewysłowione („Jakiż język zdoła to wypowiedzieć? Jakiż
umysł zdoła to pojąć"?), czy nie mógł zapożyczyć
gotowych zdań od innych, zwłaszcza jeżeli sam doświadczył
podobnych doznań? Odważne czerpanie przez niego z cudzych słów,
pochodzących niemal wyłącznie od Szymona Nowego Teologa, pozwala
uznać tę hipotezę za prawdopodobną. Tak czy inaczej, Szymonowa
wizja światłości musiała ściśle odpowiadać najgłębszym
aspiracjom Nila:
Siedząc
pośrodku swej celi, widzę światłość nie z tego świata.
Wewnątrz doświadczam obecności Stwórcy świata. Rozmawiam z Nim,
miłuję Go i doznaję ogromnego odżywienia za sprawą tej jednej
wizji. Jednoczę się z Nim i unoszę się ponad niebiosa. Wiem to z
całą wyrazistością i pewnością. Nie wiem jednak, gdzie w tym
czasie przebywa ciało. [...] Gdyż Bóg miłuje mnie, przyjmuje do
swej istoty i chroni w swych ramionach [...]. W takim stanie nie
tylko nie odczuwa się pragnienia wyjścia z celi; czuje się wręcz
tęsknotę za tym, by ukryć się w jakiejś norze, głęboko pod
ziemią i tam, z dala od znanych światów, wpatrywać się w
nieśmiertelnego Pana i Stwórcę".
Wewnętrzne
ukierunkowanie Nila nie zostawiło mu wiele miejsca na misję
publiczną. W rzadkich przypadkach (, jeżeli jakiś brat pragnie
usłyszeć od nas poselstwo, jeżeli szczerze domaga się słowa
Bożego, a my je mamy") mnich może pełnić rolę nauczyciela;
„powinien ofiarować wówczas nie tylko słowo Boże [...], ale i
własną duszę". Na ogół jednak rola mnicha poświęcającego
się kontemplacji polega na tym, by tylko przypominać, dawać
przykład i wskazywać. Nawet wobec heretyków mnich taki powinien
zasadniczo wykazywać bierność. Skoro bowiem nie należy utrzymywać
kontaktów z posiadaczami, „zwykłymi przyjaciółmi, świeckimi
mężami i tymi, którzy zajmują się próżną dbałością o
pomnażanie dóbr monasteru lub majątków ziemskich", i skoro
nie powinno się nawet ganić ani upominać tak błądzących
współbraci, o ileż mniej godni uwagi mnicha są heretycy. W żadnym
wypadku nie wolno ich ścigać ani prześladować. Wręcz przeciwnie,
jak pisze o nich bliski współtowarzysz Nila, Wasjan Patrykiejew:
„Zaprawdę znamy miłosierdzie Boże i wiemy, że Bóg pragnie
zbawić wszystkich i przez pokutę przywieść każdego grzesznika do
zrozumienia prawdy".
Za:
Duchowość chrześcijańska. Późne średniowiecze i reformacja;
redakcja: Jill Raitt, współpraca: Bernard McGinn i John Meyendorff,
tytuł oryginału: Christian Spirituality, Vol. 2: High Middle Ages
and Reformation (Word Spirituality, Vol 17), przekład: Piotr
Blumczyński, Seria MYSTERION, Wydawnictwo Uniwersytetu
Jagiellońskiego, Kraków 2011
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.