Grzegorz Palamas nie starał się
forsować własnych opinii. Częste nawiązania do tradycji
patrystycznej oraz wielorakie wsparcie, jakiego dla swych poglądów
teologicznych poszukiwał w tekstach Pisma Świętego oraz u ojców,
są świadectwem ścisłych powiązań jego nauki z tradycją
biblijną i patrystyczną. Co więcej, nowy sposób, w który wyrażał
tę tradycję w kontekście swoich czasów, ukazuje jej autentyczny i
doświadczalny charakter.
(...)
Grzegorz Palamas był hezychastą i
znaczną część swego życia przeżył w absolutnym milczeniu.
Zwłaszcza podczas pobytu w Berei (1326-1331), a także w pustelni
św. Saby przebywał w swej celi przez pięć dni w tygodniu,
wychodząc jedynie w soboty i niedziele, by uczestniczyć w świętej
liturgii. Byłby wytrwał w swojej ciszy - pozostając zapewne
całkowicie nieznany jako autor - gdyby nie sprowokował go mnich
Barlaam z Kalabrii, walczący z hezychastyczną tradycją mnichów z
góry Athos. W tym sensie jesteśmy wdzięczni Barlaamowi, który
swym wyzwaniem spowodował ujawnienie się największego
bizantyjskiego teologa XIV wieku i jednego z najwybitniejszych
teologów wszystkich czasów.
Hezychazm nie jest bynajmniej
marginalnym nurtem historii monastycyzmu, lecz raczej stanowi
bezpośrednią kontynuację najdawniejszej tradycji monastycyzmu
wschodniego. Samo słowo hesychia (wyciszenie) od czasów
Orygenesa zaczęło oznaczać oddzielenie i życie z dala od świata:
„Jeżeli ktoś zastanawia się nad doktryną lub znosi nędzę,
cierpi i doświadcza nienawiści z powodu swych przekonań, często
pyta: Czyż nie powinienem raczej uciec na pustynię i milczeć?"
(Homilia o księdze Jeremiasza 20,8). Dla Palamasa hesychia
jest znakiem duszy, która osiągnęła prawdziwą równowagę.
Obdarza ona „stabilnością umysłu i otaczającego świata,
porzuceniem spraw niskich, wdrożeniem do spraw wysokich, skupieniem
myśli na tym, co dobre. Hesychia to w istocie działanie
prowadzące do prawdziwej kontemplacji lub wizji Boga" {Homilia
53,33). Palamas przedstawia Dziewicę Maryję jako prototyp
hezychasty, a mnichów porównuje do uczniów Chrystusa oczekujących
w Wieczerniku na Zesłanie Ducha Świętego.
Bez wątpienia w toku rozwoju życia
monastycznego powstały wielkie wspólnoty zakonne, w których mnisi
żyli nie sami, lecz w zorganizowanych grupach. Zawsze jednak
istnieli anachoreci mieszkający samotnie na pustyni, starający się
w ten sposób powrócić do samych siebie i zyskać szersze poznanie
oraz głębszą wspólnotę z Bogiem. Uciekając na pustynię,
oddawali się ascezie i modlitwie, by przygotować się w ten sposób
na Boże nawiedzenie i na ujrzenie Jego chwały.
Za:
Duchowość chrześcijańska. Późne średniowiecze i reformacja;
redakcja: Jill Raitt, współpraca: Bernard McGinn i John Meyendorff,
tytuł oryginału: Christian Spirituality, Vol. 2: High Middle Ages
and Reformation (Word Spirituality, Vol 17), przekład: Piotr
Blumczyński, Seria MYSTERION, Wydawnictwo Uniwersytetu
Jagiellońskiego, Kraków 2011
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.