poniedziałek, 9 maja 2016

Spalenizna wypalonych egzystencji

– …Zatem twoja podróż naprawdę odbywa się w pamięci! – Wielki Chan, śledząc opowieść z napiętą uwagą, podrywał się na hamaku, ilekroć dosłyszał w relacji Marka westchliwą nutę. – Udałeś się tak daleko, żeby zbyć ładunek nostalgii! – wykrzykiwał, albo: – Ze swych wypraw powracasz z ładownią wypełnioną żalami! – i dorzucał z sarkazmem: – Prawdę mówiąc, nędzne to zakupy, jak na kupca Rzeczypospolitej Weneckiej!

Do tego punktu zmierzały wszystkie pytania Kubłaja o przeszłość i przyszłość, już od godziny prowadził zabawę kota z myszą, aż na koniec przypierał Marka do muru, naskakując nań, przygniatając mu pierś kolanem, łapiąc go za brodę:
– To chciałem od ciebie usłyszeć: przyznaj się, co przemycasz: stany ducha, stany łaski, treny!

Zdania i czyny być może tylko pomyślane, kiedy obydwaj, bez ruchu i w milczeniu, spoglądali na dym wznoszący się powoli z ich fajek. Obłok to rozwiewał się pod podmuchem wiatru, to pozostawał zawieszony w powietrzu; i w tym obłoku była odpowiedź. Kiedy powiew unosił dym, Marko myślał o oparach, które zasnuwają taflę morza i łańcuchy gór, a gdy się rozpraszają, pozostawiają suche i przejrzyste powietrze, odsłaniając dalekie miasta. Jego wzrok chciał dotrzeć poza tę osłonę lotnej wilgoci: z oddalenia łatwiej rozróżnić kształt rzeczy.

Albo obłok, ledwie wypuszczony z warg, zatrzymywał się, gęsty i powolny, i przywoływał inną wizję: wyziewy kładą się na dachach metropolii, płaszcz miazmatów ciąży nad asfaltowymi ulicami, nie rozwiewa się ciemny dym. Nie ulotne mgły pamięci, nie suchą przejrzystość, ale spaleniznę wypalonych egzystencji, która tworzy skorupę na miastach, gąbkę nasyconą życiową materią, zator przeszłości teraźniejszości przyszłości, który wstrzymuje życie skamieniałe w złudzeniu ruchu – oto co znajdowałeś u kresu podróży.


Italo Calvino, Niewidzialne miasta
tłumaczenie: Alina Kreisberg

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.