Wciągam wicher jak rumak, gdy na step
wybieży,
wicher od Tatr wiejący, bystry, ostry,
świeży -
zda mi się, że potargam wszystkie
ziemskie sidła,
że mi u ramion rosną długie orle
skrzydła
i poniosą mię w przestwór... Słońce
się zachmurza,
śmignął z chmur wąż płomienny,
zahuczała burza,
wodospadem deszcz lunął. W tym
olbrzymim szturmie
wichru, deszczu, piorunów: duszy mej
muzyka-
budzi się - głos w niej zagrzmiał
jak w wojennej surmie,
melodia ją napełnia szalona i dzika,
a skrzydła orle, co mi u ramion
wyrosły,
w niszczących potęg chaos duszę mą
poniosły.
Kazimierz Przerwa-Tetmajer
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.