Na
roli samotnej cztery drzewa
widnieją,
bez planu, bez porządku,
bez celu.
Rano słońce natrafia na nie,
wiatr pląsa...
Jeden tam tylko bliski
- Bóg sąsiad.
Rola im daje przestwór,
one jej - chwałę
od przechodnia, wiewiórki,
chłopców małych.
Czego chciała od nich przyroda,
jaki zamiar ogromny
miały pokrzyżować czy spełnić
- nie wiadomo.
widnieją,
bez planu, bez porządku,
bez celu.
Rano słońce natrafia na nie,
wiatr pląsa...
Jeden tam tylko bliski
- Bóg sąsiad.
Rola im daje przestwór,
one jej - chwałę
od przechodnia, wiewiórki,
chłopców małych.
Czego chciała od nich przyroda,
jaki zamiar ogromny
miały pokrzyżować czy spełnić
- nie wiadomo.
Dickinson
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.