niedziela, 16 czerwca 2013

Budda i seksualność


Do napisania tej krótkiej notatki zainspirował mnie artykuł mnicha Sujato, w którym przekonuje on, że buddyści powinni popierać ustanowienie oficjalnego małżeństwa pomiędzy homoseksualistami. Jako, że część współczesnych mnichów stoi na czele sił postępowych, ten artykuł nie wzbudził we mnie większego zdziwienia. Ani też nie mam specjalnej ochoty na polemikę. Przedstawię tylko parę Sutr, które powinny zachwiać wiarę w miarę rozsądnego czytelnika, że gdyby Budda pojawił się dziś na świecie, to dołączyłby do tych sił postępu.

Zatem pierwsza sprawa. Ajahn Sujato lekceważy argument odwołujący się do tradycji. Od niepamiętnych czasów mamy taką uznaną tradycję, że małżeństwo jest związkiem mężczyzny i kobiety. Wprowadzanie tak radykalnej społecznej zmiany może mieć olbrzymi wpływ na strukturę społeczną. Warto zauważyć, że akurat ten argument nie neguje, że jacyś homoseksualiści będą poszkodowani jeżeli im się odmówi zawierania małżeństw. Raczej mówi o tym, że w konsekwencji może być poszkodowane całe społeczeństwo. Na przykład bez dogłębnych badań psychologicznych, w dodatku przeprowadzonych przez niezależnych naukowców, a nie naukowców opłacanych przez pewne lobby, trudno ustalić jaki wpływ na psychikę dziecka będzie miało wychowanie w rodzinie homoseksualistów. A jest oczywiste, że za zalegalizowaniem małżeństw homoseksualistów, pójdzie następne żądanie, możliwość adoptowania dzieci. Ajahn Sujato polemizuje z tym argumentem. I tu chciałbym tylko zwrócić uwagę, że polemizuje on z samym Buddą.

Oto fragment rozmowy Buddy z czcigodnym Anandą:

Anando, czy słyszałeś, że Vajjiowie nie ustanawiają niczego, co nie zostało ustanowione, ani nie obalają niczego co już zostało ustanowione, ale przestrzegają i podążają za starożytnymi zasadami Vajjiów, takimi jakimi zostały ustanowione?” „Słyszałem panie, że tak czynią”. „Tak długo, jak Vajjiowie nie ustanawiają niczego, co nie zostało ustanowione, ani nie obalają niczego co już zostało ustanowione, ale przestrzegają i podążają za starożytnymi zasadami Vajjiów, takimi jakimi zostały ustanowione, tylko wzrost może być po nich oczekiwany, nie upadanie. AN VII, 22

To w sumie tyle na temat tradycji.

Ajahn Sujato lekceważy również argument, że życie seksualne jest przede wszystkim po to by rodziły się dzieci. Budda oczywiście nie był naiwny i wiedział, że są ludzie uprawiający seks dla przyjemności, nie mniej dobrze będzie, jeżeli zapoznamy się bardziej szczegółowo, na zapatrywania Buddy na tą sprawę. Do tego posłuży nam odwołanie do Sutty V, 192

W Suttcie tej Budda omawia pięć rodzajów braminów: podobnego Brahmie, podobnego bogu, tego kto pozostaje w obrębie granic, tego kto przekroczył granice i candalę bramina jako piątego.

Najwyższy rodzaj bramina to oczywiście ten, kto całe życie utrzymuje celibat, najpierw jako studiujący, potem jako bezdomny. Bramin podobny bogu, na jakiś czas po studiach zawiera małżeństwo, odchowuje dzieci i odchodzi w bezdomność. Bramin który zatrzymał się w obrębie granic, kierowany przywiązaniem do dzieci, pozostaje w świeckim życiu. I właśnie o tym braminie Budda mówi:

A dlaczego nie łączy się z kobietą poza okresem? Ponieważ jego żona braminka nie służy mu [jako źródło] zmysłowych przyjemności, zabawy i zmysłowego rozmiłowania, ale do prokreacji.

I to właśnie dwa najniższe rodzaje braminów, ten kto przekroczył granice i candalę bramina charakteryzuje to, że uprawiają seks dla przyjemności. Jeżeli dodamy dwa do dwóch, możemy sobie wyobrazić co powiedziałby Budda o związku homoseksualistów.

Oczywiście Ajahn Sujato może argumentować, że jego artykuł bynajmniej nie miał tytułu „Dlaczego Budda popierałby związki małżeńskie homoseksualistów”, a tylko dlaczego buddyści powinni je popierać. Tu już każdy powinien się określić, kim dla niego właściwie jest Budda i na ile czuje się pewnie ze swym własnym ego, że nie waha się wdawać z Buddą w polemiki.

Osobną sprawą jest fakt, że samo pożądanie seksualne jest objawem chorobowym, niezależnie czy hetero, czy homoseksualne, nie wiadomo więc z jakiego powodu buddyści mieliby wspierać coś co głównie opiera się na pożądaniu seksualnym?

Gotami, te rzeczy o których wiesz: „Te rzeczy wiodą do namiętności, nie do beznamiętności; do przywiązania, nie do oderwania; … „, o nich możesz z całą pewnością zadecydować: „To nie jest Dhamma, to nie jest Dyscyplina, to nie jest nauczanie Mistrza”. AN VIII, 53

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.