poniedziałek, 22 kwietnia 2019

Cierpienie w Nauce Buddy

Kiedykolwiek jacyś pustelnicy i bramini widzą "ja" w jego rozlicznych formach, wszyscy oni widzą pięć kategorii (doświadczenia) objętych utrzymywaniem lub też jedną  nich. Tu niepouczony zwykły człowiek nieszanujący szlachetnych, widzi materię jako ja, lub ja posiadające materię lub materię w ja lub ja w materii ( i tak samo z pozostałymi czterema kategoriami) I tak ma on to zracjonalizowane widzenie i ma on również tą (fundamentalną) postawę  "jestem” ale tak długo jak jest postawa „jestem” jest organizacja pięciu funkcji, oka, ucha, nosa, języka i ciała. I tak jest umysł i są idee i jest element ignorancji. Gdy niepouczony zwykły człowiek jest dotknięty przez uczucie zrodzone z kontaktu ignorancji, pojawia się mu „jestem”, „ jestem tym” i „ja będę”, „ja nie będę” i „ja będę materialny” i „ja będę niematerialny” i „ja będę postrzegający” i „ja będę niepostrzegający”i „ja będę ani-postrzegający-ani-niepostrzegający”. Ale w przypadku dobrze pouczonego szlachetnego ucznia gdy pięć funkcji pozostaje takimi jakimi są, jego ignorancja o nich jest porzucona i prawdziwa wiedza powstaje. Z tym już dłużej nie pojawia mu się „jestem”... czy „ja będę ani-postrzegający-ani-niepostrzegający”. (S 22:47)

Cierpienie jest w Dhammie pojęciem fundamentalnym. Generalnie teza: "życie jest cierpieniem" prawidłowo oddaje pierwszą szlachetną prawdę, ale nie jest zbyt ścisła, bardziej dokładnie możemy powiedzieć że pięć kategorii za pomocą których może być opisane wszelkie doświadczenie jest cierpieniem. Inaczej nie tyle doświadczamy cierpienia ile cierpimy doświadczenie.

Jednakże pierwszą szlachetną prawdę możemy opisać także w terminach osoby -sakkaya, gdyż zgodnie z Suttami osoba i pięć kategorii doświadczenia objętych utrzymywaniem to synonimy.  (MN 44) I tu też nie tyle osoba doświadcza cierpienia w świecie, co oczywiście na pewnym poziomie ma lub może mieć miejsce, w zależności od stanu umysłu danej osoby; raczej osoba sama w sobie jest cierpieniem.

Być osobą, być przekonanym o własnym istnieniu: "jestem" to stan cierpienia od którego wolny jest tylko arahat:

Wtedy mnich mógłby powiedzieć: „Porzuciłem koncept 'jestem', nie uważam nic jako: 'Tym jestem', a jednak strzała wątpliwości i pomieszania ciągle dręczy mój umysł”. Powinno mu się powiedzieć w ten sposób: „Nie jest tak! Nie mów w ten sposób. Nie reprezentuj błędnie Zrealizowanego, gdyż nie jest dobrze błędnie reprezentować Zrealizowanego. Zrealizowany z pewnością nie powiedziałby w ten sposób. To niemożliwe i niewyobrażalne, przyjacielu, u kogoś kto porzucił koncept 'jestem', i nie uważał nic jako: 'Tym jestem', strzała wątpliwości i pomieszania ciągle dręczyła jego umysł. Nie ma takiej możliwości. Gdyż to, przyjacielu, jest ucieczka od strzały wątpliwości i pomieszania, mianowicie wykorzenienie wyobrażenia 'jestem'.


Dlatego w radykalnym podejściu Buddy do zdrowia psychicznego, zdrowy jest tylko arahat, całkowicie wolny od cierpienia. Sekha czy ariya w treningu jest mentalnie chory, ale wie o tym i widzi co musi zrobić by wyzdrowieć. Natomiast stan zwykłego człowieka jest rzeczywiście nie do pozazdroszczenia, to jakby stan totalnej psychozy gdzie chory absolutnie nie zdaje sobie sprawy z własnej choroby, nie widzi zatem potrzeby by podjąć kurację. W innych terminach ariya w treningu jest niewolnikiem, ale wie o tym i widzi możliwość ucieczki natomiast puthujjana jest niewolnikiem, który nie wie, że jest niewolnikiem, zatem nie szuka drogi ucieczki.

Nanavira Thera do Mr Brady

(...)Ale jak cierpienie jest związane z nietrwałością? To branie za pewne jako przyjemno-trwałe (prawdopodobnie wieczne byłoby lepszym słowem) tego co tak naprawdę jest nietrwałe. I rzeczy są brane za pewnie przyjemno-trwałe (czy wieczne) kiedy są brane (w ten czy inny sposób) za “ja” czy “moje” (gdyż, jak słusznie zauważyłeś idee subiektywności stowarzyszone są z ideami nieśmiertelności) i puthujjana bierze wszystkie rzeczy w ten sposób. I tak dla puthujjana wszystkie rzeczy są (sankhara)dukkhacierpieniem związanym z determinacjami. Jak zatem – i to wydaje się być głównym punktem w twojej argumentacji – jak zatem puthujjana widzi i wie (czy osądza), że wszystkie rzeczy są cierpieniem, skoro nie ma pewnego tła (czy kryterium czy normy) o nie-cierpieniu (tj o sukha) w odniesieniu do której wszystkie rzeczy ukazują się jako dukkha (cierpienie). Odpowiedź jest całkiem prosta: puthujjana nie widzi i nie wie (czy nie osądza), że wszystkie rzeczy są cierpieniem. Puthujjana nie ma kryterium czy normy dla uczynienia takiego osądu a zatem go nie robi.

Doświadczenie puthujjana jest sankharadukkha z góry na dół, a w konsekwencji nie ma sposobu poznania cierpienia osobiście, gdyż jakkolwiek daleko się “wycofa” w refleksyjnym wysiłku ciągle zabiera dukkha ze sobą. (Omówiłem to zagadnienie w terminach avijja, która jest dukkhe ańńanam (nie-wiedzą o cierpieniu) i ukazałem, że avijjama strukturę hierarchiczną i wspiera samą siebie). Rzecz opiera się na tym, że puthujjany nie-wiedza o cierpieniu jest też jego (błędną) akceptacją tego co wydaje się być „ja” czy podmiotem czy “ego” jako trwałe/ przyjemne/ ja. A jak dochodzi do wiedzy o cierpieniu? Jak to jest z Buddą, nie mogę powiedzieć (choć wydaje się z Sutr, że jest to sprawa nadzwyczaj inteligentnego procesu prób i błędów przez długi okres). Ale u innych dochodzi do tego po usłyszeniu Dhammy (jako puthujjanowie) idącej pod prąd ich całemu sposobowi myślenia. Akceptują oni na wiarę (saddha) tą naukę o nietrwałości/ cierpieniu/ nie-ja i właśnie to, gdy zaadoptowane staje się ich kryterium czy normą w odniesieniu do której ostatecznie sami dochodzą do tego, że wszystkie rzeczy są dukkha – dla puthujjana i do tego stopnia do jakiego przestali być puthujjanami zanika (sankhara)dukkha i do tego stopnia również mają w swym własnym doświadczeniu “wbudowane” kryterium czy normę w odniesieniu do której czynią dalszy progres. (Sekha – już nie puthujjana ale jeszcze nie arahat – ma swego rodzaju “podwójną wizję”, jedną część nieregenerującą się a drugą regenerującą się). Jak tylko zostaje sotopanną (wchodzącym w strumień) człowiek uzyskuje aparapaccaya ńanam – wiedzę, która nie zależy od nikogo innego, ta wiedza jest również nazywana jako nie dzielona ze zwykłymi ludźmi i człowiek, który ją ma (chyba, że dla przyśpieszenia swojego progresu) nie ma potrzeby słuchania Nauki Buddy – w tym sensie, że jest on (w części) tą Nauką.

Więcej na temat dialektyki puthujjana/arahat tutaj

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.