niedziela, 27 lipca 2025

Modlitwa jest odłożeniem wyobrażeń, zniesieniem wszystkich myśli

 

Rola modlitwy czystej

Należy wreszcie podkreślić fundamentalną więź istniejącą pomiędzy poznaniem/widzeniem Boga i modlitwą.

  Modlitwa, jak to widzieliśmy, jest warunkiem całego życia duchowego. Poprzez nią człowiek zwraca się do Boga, bez którego nie może nic zrobić (J 15,5); poprzez nią przywołuje on Jego pomoc, otwiera się na Jego łaskę i z Nim się jednoczy. Modlitwa jawi się jako nieodzowny warunek praktykowania przykazań, wyeliminowania namiętności i praktykowania wszelkiej cnoty, którą zakłada to zjednoczenie, a przede wszystkim miłości.

Już ze wszystkich tych powodów, a zwłaszcza tego, który wiąże ją z miłością, modlitwa kieruje człowieka ku poznaniu/widzeniu Boga i stanowi jego warunek.

  Ale istnieje między tymi dwiema więź bardziej bezpośrednia. Święty Maksym twierdzi, że „stan modlitwy ustanawia [umysł] w samym Bogu". A święty Grzegorz Palamas wyjaśnia: „Efektem uczestnictwa w cnotach, poprzez podobieństwo [do Boga], które ono ustanawia, jest przygotowanie człowieka cnotliwego do przyjęcia Boga. To siła modlitwy powinna dokonać tego przyjęcia". Mówi on jeszcze, że modlitwa jest kluczem do poznania Boga, że „modlitwa dostarcza tej błogosławionej kontemplacji" Boga. Są one ze sobą tak ściśle powiązane, że Ojcowie przewidują dar poznania/widzenia Boga tylko w kontekście modlitwy spełnionej, modlitwy doskonałej, nazywanej też „modlitwą czystą", w której, jak pisze to święty Izaak Syryjczyk, „dokonują się" i „mają swój kres wszystkie sposoby i wszystkie formy, w których ludzie modlą się do Boga". Ewagriusz posuwa się aż do ich utożsamienia [Por. Podstawowe zagadnienia gnostyckie, Pseudosuplement, 30; O modlitwie, 86. Patrz: komentarz I. Hausherra do jego wydania O modlitwie, s. 121-122. Patrz też: J. Lemaitre (= I. Hausherr), „Contemplation", Dictionnaire de spiritualite, t. 2, 1953, kol. 1783-1784. Maksym Wyznawca, Centurie o miłości, IV, 64, cytuje równolegle „poznanie Boga" i „modlitwę". Święty Izaak Syryjczyk pisze w swej Mowie ascetycznej, 32, „O modlitwie czystej": „Niektórzy pośród Ojców nazywają sposób tej modlitwy duchowym. Inni nazywają ją poznaniem. Jeszcze inni widzeniem umysłu".], a szczególnie w swej słynnej formule: „Jeśli jesteś teologiem, modlisz się prawdziwie; a jeśli prawdziwie się modlisz, jesteś teologiem", przy czym słowo „teolog" oznacza tu tego, kto osiągnął teologię w starożytnym sensie tego słowa, to znaczy poznania/widzenia Boga. Święty Izaak podkreśla, że w każdym razie łaska tego poznania, dokonującego się poprzez Ducha Świętego, „dawana jest tym, którzy są jej godni, w czasie modlitwy. Ma ono swoje źródło w modlitwie i dochodzi do niego tylko w tym czasie, aby w nas zamieszkała cała jego chwała, zgodnie ze świadectwem Ojców. Dlatego nadaje się jej nazwę modlitwy, ponieważ duch jest prowadzony do tego błogosławieństwa poprzez modlitwę, ponieważ modlitwa jest źródłem i dlatego że taka łaska nie zdarza się w innym czasie, jak wskazują na to dzieła Ojców".

  Dlatego uważają oni, że całe życie ascetyczne powinno dążyć do osiągnięcia takiej modlitwy (albowiem jest ona charyzmatem). Tak właśnie modlitwa przyczynia się w znacznej mierze do doprowadzenia człowieka do beznamiętności i posiadania wszelkich cnót, a beznamiętność i cnoty (a zwłaszcza miłość), skoro już zostaną ustanowione w człowieku, pomagają mu dostąpić czystej modlitwy.

  Modlitwę czystą definiuje się przede wszystkim jako modlitwę człowieka oczyszczonego z wszelkiej namiętności i wszelkiego wyobrażenia (obrazu lub myśli) złego. O tym właśnie wspomina Apostoł, kiedy namawia do modlenia się „na każdym miejscu: wznosząc czyste ręce, bez gniewu i złej myśli" (1 Tm 2,8). Oczyszczenia z namiętności dokonuje się dzięki wszelkiej ascezie, a oczyszczenia myśli dokonuje się szczególnie poprzez „walkę wewnętrzną", w której, jak to widzieliśmy, czujność i uwaga odgrywają - wraz z modlitwą - zasadniczą rolę, a mianowicie „strzeżenia serca". Oczyszczenie serca stanowi w ten sposób pierwszy i nieodzowny warunek dostąpienia przez człowieka poznania/widzenia Boga, które stanowi jego ostateczny cel. To właśnie podkreśla święty Filoteusz Synaita, kiedy pisze: „Otrzymaliśmy prawo oczyszczenia serca nie z jakiegokolwiek innego powodu, jak tylko z tego: kiedy chmury złości opuszczą przestrzeń serca i zostaną rozproszone ciągłością uwagi, będziemy mogli we wszelkiej czystości, jak na spokojnym niebie, widzieć Jezusa- Słońce Sprawiedliwości". Święty Hezychiusz z Batos pisze podobnie, że czujność, która „całkowicie wybawia człowieka od namiętnych myśli, jak i od złych uczynków, jeśli się ją kontynuuje długo i gorliwie, (...) daje, na ile to możliwe, pewne poznanie Niepoznawalnego, i (...) odkrywa boskie i ukryte tajemnice".

Ten pierwszy warunek, którego szczególną istotność podkreślają Ojcowie, nie jest jednak wystarczający: oczyszczenie serca z wszelkiej namiętnej myśli nie przeszkadza umysłowi być rozpraszanym przez „myśli proste", to znaczy myśli pozbawione namiętności. Jak zauważa to Ewagriusz: „Fakt, że ktoś osiągnął beznamiętność, nie oznacza, że będzie się on prawdziwie modlił. Albowiem można pozostać przy myślach prostych i rozpraszać się ich medytowaniem, a więc być dalekim od Boga".

  Człowiek, skoro już zostanie wybawiony od namiętności i oczyszczony, i zachowany od myśli i złych wyobrażeń, aby zjednoczyć się z Bogiem w czystej modlitwie - i jest to drugie znaczenie tego wyrażenia - powinien unikać nawet myśli prostych, uczynić swój umysł pustym (albo, jak mówią to często Ojcowie: obnażonym) od wszelkiego przedstawienia, wyobrażenia lub myśli obojętnej albo nawet dobrej. I tak święty Grzegorz Synaita radzi: „Z pomocą modlitwy, wzgardź wszelkim wyobrażeniem sensualnym lub umysłowym, które wyrośnie z twego serca"; podobnie „jeśli pojawiają ci się dobre pojęcia rzeczy, nie zwracaj na nie uwagi". I święty Hezychiusz z Batos podobnie: „Czuwaj, aby nie mieć w swym sercu żadnej myśli - ani nierozumnej, ani rozumnej", by „strzec [twoje] serce od wszelkiej myśli, bez względu na to, jak dobra by się wydawała".

„Podobnie jak ciało, kiedy umiera, oddziela się całkowicie od rzeczy świata, podobnie i umysł, który osiąga stan doskonałej modlitwy [umiera] dla świata, czyli wyzwala się ze wszystkich myśli doczesnych - pisze święty Maksym. Ewagriusz radzi podobnie: „Staraj się uczynić twój umysł w czasie modlitwy głuchym i niemym i będziesz mógł się modlić". Muszą zostać wykluczone nawet wyobrażenia sensualne lub inteligibilne właściwe dla kontemplacji naturalnej. Ewagriusz pisze na ten temat: „Nawet jeśli umysł nie zatrzymuje się w prostych myślach, nie osiągnął on jeszcze przez to samo miejsca modlitwy; albowiem może kontemplować przedmioty i zajmować się ich rozumami, które - choć są wyrażeniami prostymi - tym niemniej, ponieważ są rozważaniem przedmiotów, pozostawiają ślad w umyśle i oddalają go od Boga". Krótko mówiąc, „modlitwa jest odłożeniem wyobrażeń”, zniesieniem wszystkich myśli. Bóg daje się poznać człowiekowi, tylko jeśli ten modli się w tym stanie, albowiem „kontemplacja Boga nie prowadzi ku niczemu, co wyciska na umyśle piętno jakiejś formy" - pisze Ewagriusz, który przypomina, że Bóg jest ponad wszelką postacią. „Oświecenie jawi się czystemu umysłowi w takiej mierze, w jakiej uwolnił się on od wszelkich wyobrażeń i wszelkiej formy" - pisze ze swej strony święty Grzegorz Palamas, który nie przestaje twierdzić, zgodnie z duchem całej Tradycji, że Bóg jest radykalnie transcendentny wobec wszelkiej istoty i niedostępny dla wszystkich zdolności poznawczych człowieka. Święty Nikodem Hagioryta zaleca w tymże duchu przykładać uwagę do modlitwy, „pozostając bez obrazów czy postaci, nie wyobrażając ani nie myśląc o niczym innym, sensualnym czy intelektualnym, zewnętrznym czy wewnętrznym, nawet gdyby było to coś dobrego. Albowiem Bóg jest poza wszelkim sensualnym i inteligibilnym, ponad tym wszystkim. A zatem umysł, pragnący zjednoczyć się z Bogiem przez modlitwę, musi wyjść jednocześnie z sensualnego i inteligibilnego, pokonać to wszysko aby osiągnąć boskie zjednoczenie". Jasne jest, że z tego powodu wszelkie przedstawienie realiów duchowych powinno zostać wykluczone, a żeby modlący się uniknął ryzyka złudzenia grożącego mu na tym poziomie, święty Grzegorz Synaita radzi: „Jeśli pragniemy odkryć i poznać prawdę bez ryzyka popełnienia błędu, dążmy tylko do działania serca absolutnie bez formy czy postaci, do nieodzwierciedlania w wyobraźni ani formy, ani odcisku rzekomych rzeczy świętych, niekontemplowania żadnego światła, albowiem błąd, zwłaszcza na początku, ma zwyczaj oszukiwania umysłu mniej doświadczonych poprzez te kłamliwe urojenia". Dlatego zaleca on jeszcze: „Jeśli praktykujesz hezychię jak należy, w oczekiwaniu na zjednoczenie się z Bogiem, nie pozwól nigdy, aby przedmiot sensualny albo inteligibilny, zewnętrzny lub wewnętrzny, nawet gdyby to był obraz Chrystusa albo rzekoma postać anioła, albo świętych, albo jeszcze światło, zapisało się albo zarysowało w twoim umyśle". W czasie modlitwy mogą być postrzegane rozmaite nadzwyczajne formy, które wzbudzane są przez demony, jak i rozmaite świetliste zjawy zupełnie innej natury niż światło niestworzonej łaski, w którym objawia się Bóg, a które modlący się może z nim pomylić. Odrzucenie wszelkiej objawiającej się formy, powstrzymanie się od wszelkiego wyobrażenia jakiejkolwiek natury, stanowi najlepszą ochronę przed tego rodzaju złudzeniem.

  Właśnie na realizowaniu tego radykalnego „wyeliminowania myśli", na całkowitym braku wyobrażenia, polega drugi aspekt roli czujności. O nim to wspomina apostoł Piotr, kiedy radzi: „czuwajcie i módlcie się" (1 P 4,7). Czujność przybiera tu z jednej strony formę „chronienia zmysłów", wykluczając wszelkie doznanie, zasadę wielu wyobrażeń „materialnych i próżnych", które są dla umysłu w równej mierze „złodziejami", a które nawet jeśli są bez namiętności, czynią człowieka obecnym wobec tego świata i przeszkadzają mu być w pełni dla Boga. Z drugiej strony przybiera ona formę „strzeżenia umysłu", wykluczając wszelkie wyobrażenie, wspomnienie, ideę, intuicję intelektualną, krótko mówiąc wszelkie przedstawienie jakiejkolwiek natury. To strzeżenie umysłu dokonuje się w taki sam sposób, jak i analizowane wcześniej chronienie serca, to znaczy poprzez odrzucanie wyobrażenia od samej chwili jego pojawienia, niepozostawianie mu żadnej możliwości zatrzymania się i rozwinięcia, ponieważ jakakolwiek z nim tutaj dyskusja jest wykluczona. Jeśli zaś chodzi o chronienie zmysłów, można się nim zajmować tylko w odosobnieniu, ciemności i ciszy - warunkach wspomnianych przez nas podczas przedstawiania modlitwy Jezusowej.

  Ten drugi aspekt roli czujności uzupełnia ten pierwszy, ale sam z siebie byłby on niewystarczający i koniecznie zakłada wcześniej ten poprzedni. Dzięki czysto myślowej technice człowiek może osiągnąć pustkę umysłu poprzez zniesienie wszelkiego przedstawienia. To oczyszczenie umysłu jest nawet rzeczą względnie łatwą i osiągalną dla początkujących, jak zauważa to święty Grzegorz Palamas. Ale samo z siebie nie służy niczemu i nie pomaga dojść do poznania Boga ani do zjednoczenia z Nim. Może ono do tego doprowadzić, dzięki Bożej łasce, tylko jeśli poprzedziło ją oczyszczenie serca, „wszystkich zdolności i mocy duszy i ciała". Święty Grzegorz Palamas wyjaśnia, że jeśli „działalność umysłu jest łatwo ustalana i oczyszczana", kiedy ktoś powstrzymuje się od wszelkiej myśli, „siła, która dokonuje tego działania, zostaje oczyszczona tylko wtedy, kiedy zostaną oczyszczone również pozostałe moce. Albowiem dusza jest istotą o wielu siłach; jeśli z którejś z tych mocy wynika zło, ona cała zostaje zbrukana: wszystkie one łączą się w tej samej jedności. Ze względu na fakt, iż każda moc ma swoje działanie, możliwe jest, przy pewnym staraniu, oczyścić na jakiś czas którekolwiek działanie. Jednakże z tego powodu nie zostanie oczyszczona moc, albowiem komunikuje się ona z innymi i jest przez to bardziej nieczysta niż czysta". Innymi słowy, kiedy duch jest czysty od wszelkiego przedstawienia, jeśli inne zdolności serca nie są same oczyszczone z namiętności, uczestniczy on w ich nieczystości, jest sam splamiony namiętnościami, które nań wpływają. Tak więc, podkreśla święty Grzegorz Palamas, „umysł przywiązany do namiętności nie mógłby pretendować do boskiego zjednoczenia. Dopóki umysł modli się w tym rodzaju dyspozycji, nie uzyskuje on miłosierdzia". Innymi słowy, nieodzownym warunkiem zjednoczenia z Bogiem jest beznamiętność, która wypływa, jak to widzieliśmy, z praktykowania boskich przykazań i implikuje wszelkie życie cnotliwe, którego konieczność podkreśla również święty Grzegorz Palamas, dla „przygotowania człowieka do przyjęcia Boga". Święty Symeon Nowy Teolog obszernie podkreśla konieczność przestrzegania tej kolejności i wspinania się po drabinie, wchodząc sukcesywnie na każdy stopień, rozpoczynania budowania duchowego domu od fundamentów, a nie od dachu, który - bez względu na to, jak dobrze zostałby wykonany - nie utrzyma się, jeśli tamte nie zostaną najpierw solidnie ustanowione.

  Eliminując z serca i umysłu wszelkie wyobrażenie, czujność ustanawia wówczas w człowieku doskonałe milczenie myśli i zdolności, które Ojcowie oznaczają terminem hezychia, w jego najwyższym znaczeniu, a mianowicie ciszy, która przygotowuje do przyjęcia poznania.

  Widzieliśmy, że poznanie/widzenie Boga dokonuje się ponad wszelkim sposobem ludzkiego poznania, że polega ono na widzeniu ponad wszelkim doznaniem i na poznaniu ponad wszelkim rozumieniem, które dokonuje sam Duch Święty, posługując się zdolnościami człowieka, przekształciwszy je, aby uczynić je zdolnymi do Jego w nich działania. Zakłada to więc, że człowiek wyrzeknie się wszelkiego odczucia, wszelkiego sposobu właściwego pojmowania.

Święci, pisze święty Grzegorz Palamas, „wznoszą się ponad wszelkie poznanie nieprzerwaną i niematerialną modlitwą: zaczynają oni wówczas widzieć Boga". Święty Maksym zauważa podobnie: „Łaska modlitwy jednoczy umysł z Bogiem, a przez to samo odciąga go od wszelkiej innej modlitwy. Umysł, rozmawiający wówczas z Bogiem, w swej nagości, staje się bogopodobny". A święty Izaak Syryjczyk zauważa dokładniej: „Kiedy dusza jest prowadzona energią Ducha ku rzeczom boskim, zmysły i ich własne energie są dla nas bezużyteczne, podobnie jak są dla nas bezużyteczne moce duchowej duszy, kiedy dzięki niepojętemu zjednoczeniu, staje się ona podobna do Boskości i zostaje oświecona w swych poruszeniach promieniem najwyższego światła". Z kolei święty Hezychiusz z Batos podkreśla rolę czujności w tym dojściu człowieka w modlitwie do doświadczenia widzenia boskiego światła: „Niechaj chronienie umysłu zostanie nazwane jego własnymi nazwami, które nadają mu całe jego znaczenie: źródło światła, źródło błyskawic, rozpraszanie się światła, nosiciel ognia (...). Ze względu na te płomieniste światła, które się z niej rodzą, powinno się (...) tę cnotę nazywać cennymi nazwami (...). Ci, którzy je kochają, mogą (...) kontemplować tajemnice i stać się teologami. Stawszy się kontemplacyjnymi, pływają oni w tym przeczystym i nieskończonym świetle, dotykają go niewysłowionymi muśnięciami, przebywają i żyją z nią, albowiem wreszcie skosztowali, jak dobry jest Pan". Święty Filoteusz Synaita tak samo podkreśla moc czujności i uważności dołączonych do modlitwy: „Jeśli sobie towarzyszą przez wiele dni, uwaga i modlitwa są podobne do ognistego rydwanu Eliasza: wynoszą one na wysokość nieba tego, kogo niosą (...). Jeśli szczęśliwym sercem doprowadza do doskonałości albo stara się doprowadzić do doskonałości czujność, (...) w porządku mistycznej kontemplacji i uniesienia, staje się przestrzenią Boga, którego nic nie może w sobie pomieścić".

Należy jednak przypomnieć, że jeśli człowiek może doświadczyć poznania/ widzenia Boga tylko pod wcześniej wymienionymi warunkami, a zwłaszcza pod warunkiem doskonałej czujności i uwagi, to jednak to doświadczenie nie jest skutkiem automatycznym i jakby determinowanym przez technikę, ale pozostaje dobrowolnym darem Bożym dla tego, kto dokonuje potrzebnych wysiłków, aby stać się tego godnym. Dlatego święty Hezychiusz z Batos precyzuje: „Kiedy umysł zostanie zupełnie ogołocony ze wszystkich myśli i wszelkich form, które mu one narzucają, wówczas oświeca go błogosławione światło Boskości; wszelako, dzięki pustce od wszelkich myśli, ten splendor objawia się nagle czystemu umysłowi". Nauczając w innym miejscu, że „cnota uwagi powoduje obfitość wszelkiego dobra w sercu", aż do umożliwienia w końcu człowiekowi widzenia „jasno w duchu Chrystusa (...) wraz z Jego współistotnym Ojcem i godnym uwielbienia Duchem Świętym", precyzuje on: „albo raczej to nasz Pan Jezus Chrystus, bez którego nie możemy nic czynić, da ci te rzeczy". Ojcowie zauważają ponadto, że moment, kiedy łaska widzenia Boga zostaje dana człowiekowi, jest całkowicie nieprzewidywalny, podkreślając tu także jego dobrowolność. Święty Grzegorz Synaita przytacza to słowo świętego Izaaka Syryjczyka: „Boskie rzeczy przychodzą same, nie znasz ich godziny".

  Wszystko, co powiedzieliśmy wcześniej na temat odarcia umysłu z myśli dzięki czujności i uważności, nie powinno spowodować, że zapomnimy, iż funkcją tych postaw jest współzależnie pomoc człowiekowi w skupieniu całej jego mocy myśli na jednej myśli modlitwy i realizowanie modlitwy czystej od wszelkiej myśli obcej Bogu. W tym właśnie sensie modlitwa czysta jest również nazywana przez Ojców „modlitwą bez rozproszenia. Święty Izaak Syryjczyk pisze: „Modlitwa jest czysta albo nie jest czysta. Oto jak można to rozróżnić. Kiedy w czasie, gdy umysł [się modli], (...) łączy się z nim obca myśl albo nieuwaga, mówi się, że wówczas modlitwa nie jest czysta". I pytając się, dlaczego właśnie w czasie modlitwy człowiek otrzymuje łaskę poznania/widzenia Boga, odpowiada on: „Ponieważ w tym czasie, bardziej niż w jakimkolwiek innym, człowiek jest przygotowany i skłonny zwrócić ku Bogu całą swą uwagę, pragnąc i otrzymując jego miłosierdzie (...). W czasie modlitwy umysł kontemplacyjny jest uważny tylko wobec Boga, ku Niemu kieruje wszystkie swoje poruszenia i nie przestaje Mu przynosić z gorliwością i żarem błagań serca. W tym więc właśnie czasie, kiedy dusza zajmuje się jedyną potrzebną rzeczą, powinna wytrysnąć Boża przychylność". Dlatego Ojcowie zalecają stale uważać na modlitwę, albowiem czysta modlitwa wypływa również z uważności. Tutaj uwaga przybiera postać doskonałej uwagi wobec Boga, a czujność polega na czuwaniu, aby być zawsze całkowicie obecnym dla Niego. Celem, do którego one dążą, jest doskonałe skupienie umysłu, a jeszcze bardziej koncentracja wszystkich zdolności człowieka na Bogu w modlitwie. Widzieliśmy, że jednym z efektów, do których ma doprowadzić „metoda modlitwy hezychastycznej", jest zjednoczenie umysłu z sercem w modlitwie w taki sposób, aby cały człowiek (ze wszystkimi zdolnościami swojej duszy i ciała) modlił się czysto i cały stał się modlitwą czystą.

  Kiedy więc Ojcowie mówią, że poznanie/widzenie Boga otrzymuje człowiek, który osiągnął stan czystej modlitwy, pojmują przez to z jednej strony stan człowieka, który modli się sercem czystym od wszelkiej namiętności i umysłem czystym od wszelkiego przedstawienia, a z drugiej strony stan człowieka doskonale uważnego wobec Boga, którego nie tylko cała moc myślenia jest skupiona na modlitwie, a przez nią na Bogu, ale też którego całe jestestwo, dzięki jego sercu, będącemu jego środkiem, i z którym zjednoczony jest umysł, stało się modlitwą. W ten sposób cały człowiek może otrzymać to widzenie/ poznanie i może cały - duch, dusza i ciało - być dzięki niemu przebóstwiony.

  W tych właśnie warunkach dusza, jak mówi to święty Grzegorz Palamas, „posługując się jak zamkiem modlitwą, przenika dzięki niej do tajemnic, których oko nie widziało (...), objawionych przez jedynego Ducha tym, którzy są tego godni". Na szczycie modlitwy czystej można rozróżnić dwa stany, jak wyjaśnia to święty Maksym: „Oznaki pierwszego stanu: umysł się skupia, odrywa się od wszystkich myśli świata i, w myśli, że Bóg jest obecny - a jest On rzeczywiście - modli się bez rozproszenia czy niepokoju". Kiedy człowiek, który ten stan osiągnął, zostanie przez Boga uznany tego godnym, dostępuje drugiego stanu, który jest darem pojawiającym się nagle i w sposób nieprzewidywalny - widzenia Boga w świetle. „Znaki tego drugiego stanu: umysł jest wprawiony w ekstazę, w samym porywie modlitwy, przez nieskończoną Bożą światłość. Traci on wszelkie poczucie i siebie samego, i innych istot, oprócz Tego, który dzięki miłości dokonuje w nim tego oświecenia".

Za: Jean Claude Larchet, Terapia chorób duchowych. Wstęp do tradycji ascetycznej Kościoła prawosławnego, tytuł oryginału: Therapeutique des maladies spirituelles, przekład: mniszka Nikołaja (Aleksiejuk), konsultacja teologiczna: ks. dr Henryk Paprocki ks. dr Andrzej Kuźma, Wydawnictwo „Bratczyk" Hajnówka 2013"


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.